Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wydawnictwo bukowy las. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wydawnictwo bukowy las. Pokaż wszystkie posty

środa, 27 sierpnia 2014

Maria Antonina Tom 3., czyli Z pałacu na szafot

Wydawnictwo Bukowy Las, Moja ocena 5,5/6
Maria Antonina Habsburg, właściwie: Maria Antonia Josefa Johanna von Österreich, jedna z najbardziej znanych kobiet w historii świata, bohaterka fantastycznej trylogii autorstwa Juliet Grey. Niby wiedziałam, jak cała historia się skończy, bo chyba każdy wie, kto by nie znał tragicznych losów ostatniej królowej Francji?! A jednak nie mogłam się doczekać, aż rozpocznę lekturę 3. tomu. Juliet Grey pisze w taki sposób, że książki się pochłania i od lektury nie sposób się oderwać.
Z pałacu na szafot to ostatni tom trylogii, a jednocześnie taka wisienka ozdobna na torcie. 
Mamy koniec XVIII wieku,a  dokładnie rok 1789. Rewolucja wrze, wszystko w kraju się gotuje, niepokoje są coraz silniejsze. Także nietykalnej dotąd, uznawanej niemal za boską, królewskiej rodzinie grozi realne niebezpieczeństwo. Grey udało się doskonale oddać przed rewolucyjne, z każdym dniem, ba z każdą godziną narastające wrzenie, niezadowolenie tłumów, które szybko przerodzi się dosłownie w rzeź. Mimo, iż rewolucja stoi u bram Wersalu, w rodzinie królewskiej nikt nawet przez moment nie przypuszcza, jak niedługo potoczą się ich losy. 
Motłoch generalnie nienawidzi wszystkiego, co z rodziną królewską związane. Jednak największą nienawiścią darzy królową. Maria Antonina, wyniosła, pozbawiona wg. ciżby biedaków jakichkolwiek głębszych uczuć, rozpustnica, trwoniąca fortunę na zbytki. Królowa uwielbiała modę, wyszukane, a co za tym idzie drogie stroje, biżuterię, rozrywki i niekończące się, niebywale kosztowne  przyjęcia. Taki styl życia kontrastował z kryzysem finansowym i głodem panującymi w XVIII wiecznej  Francji i kłuł w oczy te 99% ludności kraju, która nie miała nawet na kromkę chleba. Nic dziwnego, że Maria Antonina była chyba najbardziej znienawidzoną osobą w ówczesnej Europie. Tłum, prowadzony przez kilkoro przywódców, powtarza rewolucyjne slogany, pragnie zemsty, krwi, i wg. nich to ma być sprawiedliwość, rodzina królewska ma dostać to na co zasłużyła. Pałac zostaje zdobyty, a królewska rodzina zostaje przeniesiona do pałacu Tuileries.Staja się oni więźniami tych, nad którymi do tej pory górowali, którymi (nie ukrywajmy tego) częstokroć pogardzali. Fortuna kołem się toczy. Ileż w tym porzekadle jest jednak prawdy. Ludwik XVI wraz z rodziną w nocy z 20 na 21 czerwca podjął próbę ucieczki. Niestety zostali oni rozpoznani i przetransportowani z powrotem do Paryża gdzie osadzono ich jako więźniów w wieży Temple. Ma miejsce błyskawiczny proces. Rewolucjoniści po jego przeprowadzeniu wydali wyrok śmierci na króla Ludwika XVI. Został on wykonany w dniu 21 stycznia 1793 roku.
Marię Antoninę również oskarżoną o spisek przeciwko Francji osadzono po śmierci męża, w więzieniu zwanym Conciergerie. Poza tymi oskarżeniami wysunięto również w trakcie procesu zarzut molestowania przez królową syna Ludwika Karola, który został zabrany matce i oddany rodzinie paryskiego szewca, który miał go wychować na rewolucjonistę. Była to dla królowej najbardziej bolesna część procesu, który jak wiadomo i należało przypuszczać, zakończył się skazaniem władczyni na śmierć. Wyrok wykonano 16 października 1793 roku Maria Antonina została ścięta na gilotynie mając 38 lat. 

Maria Antonina w drodze na szafot
Juliet Grey udało się doskonale oddać grozę atmosfery wydarzeń opisanych w 3. tomie, narastające rewolucyjne pomruki, natarcie i niszczycielską moc otumanionego widmem sprawiedliwości tłumu, uwięzienie rodziny królewskiej, rozpacz jej poszczególnych członków, przerażenie Marii Antoniny i jej końcowe kroki w drodze na szafot. 
Rozpoczynając lekturę zastanawiałam się dlaczego autorka podzieliła całą historie na trzy części. W końcu można by ze stosunkowo niezbyt grubych tomów uczynić z powodzeniem jedną książkę. Jednak po zakończeniu lektury podejrzewam, iż taki, a nie inny podział nie był przypadkowy. Otóż każdy tom to inna część historii, życia Marii Antoniny, a tym samym inny nastrój, inne emocje. Autorka dzieląc książkę na części miała doskonały pomysł. 
Największym jednak plusem, atutem wszystkich tomów, jest doskonale, niesamowicie plastycznie oddane tło historyczne, które obfituje w liczne opisy, szczegóły, wydarzenia. Spora skądinąd dawka historii jest jednak tak zaserwowana, iż nie znudzi nawet zagorzałego przeciwnika historii powszechnej. Cała historia napisana jest wspaniale, lekkim piórem, stylem, który sprawia, iż  momentami od lektury trudno się oderwać, a historia mimo, iż znana chyba wszystkim porywa. 
Zachęcam do sięgnięcia po całą trylogię.

sobota, 23 listopada 2013

Maria Antonina II tom - Juliet Grey

Wydawnictwo Bukowy Las, Okładka miękka, 392 s., Moja ocena 5/6
Jest to II tom trylogii autorstwa Juliet Grey (I tom recenzowałam o tutaj (klik).)
Ta część opowieści o królowej Francji podobała mi się mniej niż tom I. Nie chodzi tu absolutnie o styl pisarski Grey. Nadal jest on bowiem fantastyczny. Rzecz raczej w tym czymś nieuchwytnym, co trudno określić. Najprawdopodobniej jednak nie polubiłam tej nowej Marii Antoniny. Ot co. Ale sama książka jest doskonała. Szczerze polecam lekturę.
Mamy rok 1774. Umiera król Ludwik XV. Na tronie zasiadają jego wnuk i Maria Antonina. Młoda królowa chce zrobić wszystko, żeby mąż ją kochał, lud polubił, ba także pokochał i żeby rządząca Austrią matka była z niej zadowolona. Jak szybko pokaże historia, nie da się tego ani pogodzić, ani zrealizować. I w sumie nawet nie wiadomo komu trudniej będzie się przypodobać, czyje oczekiwania spełnić. Przede wszystkim jednak w samej Marii Antoninie następuje zmiana, zaczyna się buntować. Przede wszystkim przeciwko sztywnej, dworskiej etykiecie.
Nie zyskuje tym sobie przyjaciół, oj nie. Dodatkowym problemem jest niemal pusty skarbiec. Ludwik XV doprowadził kraj na skraj bankructwa. Jego (nie ukrywajmy tego) niezbyt zaradny wnuk, musi teraz sobie jakoś poradzić z tym problemem.
Gdyby chociaż życie intymne było dla naszej bohaterki jakimś pocieszeniem, odskocznią. Ale nie, jest wręcz przeciwnie. Małżeństwo Ludwika i Marii Antoniny nadal pozostaje nieskonsumowane, a mama rezydująca w Wiedniu domaga się wnuka. Czy królowa doczeka się potomstwa?
Mimo przepychu w jaki otaczał młodą francuską królową, jej życie było nie do pozazdroszczenia i niezwykle smutne. Pewne pocieszenie królowej przynoszą nowe stroje, bale, polowania, zadawanie szyku i kierowanie całym ówczesnym światem w zakresie tego co modne. Dzięki opisom Grey poznajemy Marię Antoninę zarówno jako nieszczęśliwą kobietę, która wbrew otaczającemu ja tłumowi była samotna. Poznajemy ją także od drugiej strony, jako kobietę wyuzdana, zadufana w sobie, rozrzutną, okrutną. Który obraz władczyni jest tym prawdziwym? Chyba oba, niestety. Dlatego jej osoba po upływie kilku wieków, nadal wzbudza tyle emocji.
Najbardziej z całego II tomu urzekły mnie niezwykle barwne opisy francuskiego dworu. Grey opowiada nam o Wersalu (ale nie tylko) w niezwykle plastyczny sposób, z dbałością o wszelkie detale historyczne. Autorka prowadzi nas od koronacji, poprzez problemy, namiętny romans królowej, aż do słynnej afery naszyjnikowej. Dodatkowym atutem jest celne oddanie wyjątkowo nieciekawej, pełnej jadu i intryg atmosfery francuskiego dworu. Brrr, koszmarne miejsce. 
Trzeba autorce przyznać, że stworzyła doskonałe dwa tomy, które we wspaniały sposób opowiadają o jednej z najbardziej dyskusyjnych europejskich władczyń. Książki (co cenne) czyta się lekko, szybko, a odmalowane plastycznie obrazy Francji, dworu, królowej zachwycają i sprawiają, iż od lektury trudno się oderwać. Z niecierpliwością czekam na III tom. 

wtorek, 9 kwietnia 2013

Wszystko co piękne, zaczęło się potem - Simon van Booy

Wydawnictwo Bukowy Las, Okładka miękka, 368s., Moja ocena 6/6
Wspaniała, zaczęłam czytać wczoraj po południu i wsiąkłam całkowicie, noc zarwana, ale nie szkodzi. Dobrze, że nie mam zbyt dużo pracy teraz, więc mogłam skończyć lekturę.
Niesamowita książka. 
Banalna, do bólu banalna historia dwóch mężczyzn i jednej kobiety. Trójkąt, ale i nie trójkąt. Trudno wyrazić, napisać o czym jest ta powieść. Na pewno o życiu i jego meandrach, o tym, jak jedno wydarzenie może zmienić wszystko.
Aż się boję, jaka będzie następna książka van Booya.
Ale po kolei.
Autor opowiada nam historię trójki młodych (w wieku ok. 25-40 lat) ludzi.
Rebecca to  młoda, piękna i zagubiona kobieta. Przez kilka lat była stewardesą Air France. Po odejściu z zawodu nie bardzo potrafi znaleźć cel w życiu.  Przyjeżdża do spieczonych słońcem Aten. Chce rozwijać się jako malarka. Pewnego dnia, zupełnie przypadkiem poznaje George'a wychowanka szkół z internatem i absolwenta renomowanych amerykańskich uczelni. Mężczyzna całkowicie zagubiony, choć na pozór normalny, jednak niepotrafiący poradzić sobie z samym sobą, ze swoimi uczuciami, nadużywający alkoholu. Przyleciał do Aten, żeby zbadać języki starożytne. Zamiast tego snuje się po mieście i pije, aż do dnia, gdy poznaje Rebeccę. 
Ale nie myślcie, że ona go uleczy, że naprowadzi go na właściwą drogę. Nic z tego, wręcz przeciwnie.
Trzeci bohater to Henry. Jest niezwykle zdolnym archeologiem, pracujących przy ateńskich wykopaliskach. On także mimo pozornej beztroski i wiecznie goszczącego na twarzy uśmiechu, skrywa mroczne tajemnice z przeszłości i własne, jak najbardziej współczesne demony. Rebecca poznaje go zupełnie przypadkiem na pchlim targu na Monastiraki. Jest to takie miejsce, gdzie kupić i sprzedać można dosłownie wszystko, wszystko także można znaleźć i zgubić i oni znajdują siebie, ale czy było warto?!
Autor wspaniałym językiem opisał losy tego trójkąta, ale także losy każdego z jego uczestników. Co istotne, udało mu się uchronić przed stworzeniem tandetnego, przepojonego seksem czytadła. Powstała za to niezwykle wartościowa opowieść o ludziach, którzy odnależli się w zgiełku Aten, w chaosie świata tylko po to, żeby później się zagubić.
Od razu napiszę, że sceny seksu są nieliczne, można je policzyć na palcach jednej ręki, a przy tym tak napisane, że absolutnie nie rażą. W związku z  tym osoby nie lubiące takich scen, spokojnie mogą sięgnąć po książkę.
Możecie zastanawiać się dlaczego akcję pisarz umieścił właśnie w Atenach. Kto słyszał o książce, której akcja rozgrywa się w stolicy Grecji? Londyn, Berlin, Paryż, Rzym nawet Stambuł...ok, ale Ateny?!
Cóż takiego można robić w Atenach? A można robić wszystko, bo stolica Grecji to miasto wyjątkowo kosmopolityczne i przyjmie każdego. Ku mojemu częstokroć ubolewaniu...
W Atenach bywam przynajmniej 2-3x w roku, a zdarzało się i częściej i śmiało mogę napisać, że to najbardziej wciągająca niczym bagno stolica Bałkanów. Jest to miasto o tyle bajeczne ze względu na liczącą kilka tysięcy lat historię (wzgórze Akropolu, stąpanie śladami Platona, Peryklesa, Sofoklesa..), co niebezpieczne (patrz liczni imigranci, przestępcy etc).   
Van Booy ukazuje nam wiele twarzy Aten, a przy tym w trakcie lektury od razu rzuca się w oczy znajomość miasta, ale nie tylko tego, po którym maszerują zastępy turystów, ale także tego drugiego bardziej prawdziwego, w którym żyją miejscowi.
Jednak nie jest to powieść o Atenach, no może nie tylko. To historia o wpływie, jaki to miasto ma na trójkę bohaterów, o tym, że chyba nasz los jednak jest gdzieś u góry zapisany. 
Jak skończy się lato naszych bohaterów? Jak poradzą sobie z tym co ich spotkało, z miłością, namiętnością, cierpieniem i niewyobrażalnym wprost bólem? Czy po takiej stracie, jakiej doświadczą można normalnie żyć? A w ogóle, co to znaczy - żyć normalnie? 
Sięgnijcie po książkę, sami się przekonacie.
Przyznam się od razu, że pozycja ta zainteresowała mnie tylko z  racji faktu, iż akcja rozgrywa się w Atenach. Duże brawa dla wydawnictwa, że na okładce, w opisie treści, nie ujawnia nawet 10% tego, co czeka czytelnika, gdy rozpocznie lekturę. A czeka na początku wielkie i niezwykle pozytywne zaskoczenie, ciekawość, a na końcu ...w moim przypadku to było wzruszenie i uczucie wielkiego zdziwienia
Jednocześnie nawet teraz, już po zamknięciu książki, cały czas zastanawiam się, czy warto kochać, utracić tę miłość i cierpieć tak, że nawet oddech sprawia ból, czy może lepiej nie kochać i nie cierpieć?!
Gorąco zachęcam do lektury tej na prawdę niczym nie wyróżniającej się książki. Gwarantuję, że będziecie zaskoczeni i mam nadzieję, że równie mocno jak ja zachwyceni.
To jedna z tych książek, które gdy już zacznie się czytać, to przepadło się na długie godziny.

piątek, 15 marca 2013

Kochanka Słońca - Sandra Gulland

Wydawnictwo Bukowy Las, Okładka miękka, Moja ocena 5/6
Przyznam się, że przed lekturą książki moja wiedza o Ludwiku XIV i jego życiu oraz rządach (o kochankach nie wspominając) była standardowa, chyba taka jak większości osób.
W trakcie lektury poszukałam pewnych informacji zarówno o francuskim władcy, jaki i tytułowej bohaterce i były to na prawdę bardzo ciekawe postacie.
Tytułowa Kochanka Słońca, to Louise Françoise de La Baume Le Blanc de La Vallière. Ur. się 06.08.1644r., zm. 06.06.1710r.
Urodziła się jako córka oficera Laurenta de La Baume Le Blanc (który przyjął nazwisko od małego majątku ziemskiego pod Amboise) i Françoise Le Provost. Ojciec Ludwiki zmarł w 1651, a jej matka cztery lata później wyszła za mąż za Jacques'a de Courtarvel, markiza de Saint-Rémy, i dołączyła do dworu księcia orleańskiego Gastona w Blois. Tam Ludwika wychowała się wraz z córkami Gastona z jego drugiego małżeństwa: przyszłą wielką księżną Toskanii, księżną Alençon i księżną Sabaudii. Po śmierci Gastona wdowa po nim przeniosła się do Paryża i zabrała ze sobą córki i Ludwikę. Tam dzięki wstawiennictwu kuzynki Madame de Choisy Ludwika została damą dworu Henrietty Anny Stuart żony księcia Orleanu Filipa i szwagierki króla Ludwika XIV.
W 1661r. została kochanką króla francuskiego Ludwika XIV.
Louise...tytułowa kochanka Słońca..
Główną bohaterkę poznajemy w 1650r., gdy ma zaledwie 6 lat, jej ojciec jeszcze żyje i wszyscy cieszą się szczęściem. Niestety nie potrwa ono długo. Już wtedy dziewczynka ma zadatki na wspaniała amazonkę, ujeżdża konie, do których inni boją się zbliżyć. Ten dar przyniesie jej zarówno wielka miłość, sławę, bogactwo, jak i....ale tego nie zdradzę, żeby nie spojlerować. Napiszę tylko, że ojciec Ludwiki umiera, a dla niej samej wszystko odtąd ulega zmianie. 
Jak dokładnie potoczyły się losy głównej bohaterki? O tym przeczytacie w doskonale napisanej powieści Sandry Gulland.
Autorka wykazała się doskonałym wyczuciem taktu (nie zrobiła z książki sensacyjnego, taniego romansidła) i darem, czego efektem jest wspaniała, porywająca opowieść.  W sposób niezwykle zręczny opowiada losy Louise od dzieciństwa, poprzez okres dojrzewania, służbę na królewskim dworze aż po romans z władcą Francji. Wspaniale są przedstawione realia francuskiego życia dworskiego, intrygi, kłamstwa, romanse i wystawne życie niewielkiej garstki możnych, podczas, gdy tysiące zwyczajnych ludzi, tuż za bramą pałaców, umierało z choroby i głodu. Niektóre opisy ceremoniału, zachowań, norm na królewskim dworze sprawiały, że szeroko otwierałam oczy ze zdumienia.
Jeżeli lubicie powieści historyczne, lektura Kochanki Słońca sprawi wam niekłamaną przyjemność i z łatwością (podobnie jak ja) dacie się porwać rodzącej się między królem, a jego poddaną namiętności. 
Smutkiem napełniło mnie tylko samo zakończenie, ale nic więcej nie napiszę, cicho sza...:)
W ogóle, ciężko jest coś więcej o Kochance Słońca napisać, wszystko co chciałabym wam o książce powiedzieć, byłoby w mniejszym lub większym stopniu spojlerem, a tego chcę uniknąć za wszelka cenę. 
Dodam tylko, iż ogromnym plusem książki jest bardzo dokładne przygotowanie merytoryczne autorki, dbałość o szczegóły historyczne i wspaniale nakreślony portret tytułowej bohaterki z jej wszystkim rozterkami, nadziejami, wahaniami i rozczarowaniami.
Gorąco zachęcam do lektury.

piątek, 2 listopada 2012

Chruszczow. Człowiek i epoka - William Taubman

Wydawnictwo Bukowy Las, Okładka miękka, 912 s., Moja ocena 6/6
Recenzja jest autorstwa mojego męża, który książkę czytał (ze względu na tematykę, jak i ilość stron, przez ostatnie 4 miesiące), zmobilizowany przeze mnie napisał opinię, a ja robię za komputerowego skrybę i przepisuję:).

Nikita Siergiejewicz Chruszczow ur. 17.04.1894r., zm. 11.09.1971r. 
Wiele osób, w zasadzie chyba większość, zapamiętało Nikitę Chruszczowa,  jako brzydkiego rosyjskiego błazna walącego butem w pulpit, bohatera wielu anegdot. Polityk wbił się także w pamięć, jako niepozorny, niski człowieczek z bardzo dostającymi uszami i świdrującym spojrzeniem.
A jaki był na prawdę? Na to pytanie stara się odpowiedzieć William Taubman. W dużej mierze udało mu się napisać biografie niezwykle obszerną, rzetelną, bezstronną, ale czy zawiera wszystkie fakty z życia Chruszczowa?
Bez wątpienia Chruszczow był politykiem, który wywarł ogromny wpływ na politykę i wygląd świata w XX w. Był współwinny zbrodni stalinowskich, dążył do destabilizacji ZSRR, pragnął zreformować rosyjski komunizm. To wiemy wszyscy, ale jaki poza tym był Chruszczow?

Dzięki lekturze książki poznajemy kilka zupełnie odmiennych twarzy tego polityka, te których fragmenty znamy z tv i gazet, a także te, których istnienia nikt by się nie spodziewał. Taubman ukazuje nam upartego, apodyktycznego, okrutnego człowieczka. Ukazuje nam także Chruszczowa dobrego, rodzinnego, gadatliwego. Która więc twarz tego polityka jest prawdziwa? Chyba każda po trochu. Dzięki lekturze książki Nikita Chruszczow jawi nam się niczym Mr Jekyll i Hyde. 
Poznajemy Chruszczowa, który był człowiekiem okrutnym, a jednocześnie rodzinnym. Poznajemy człowieka skrytego, ale też prekursora pisania przez polityków wspomnień. To właśnie on w 1964r. odsunięty od władzy, jako pierwszy w historii opublikował swoje wspomnienia. Jednak (pamiętając jakie to były czasy)  należy wątpić czy były one szczere.
Autor nad biografią Chruszczowa pracował wiele lat. W dobie istnienia ZSRR nie bardzo mu ta praca się udawała, nie udało mu się uzyskać dostępu do materiałów, jakich poszukiwał. Sytuacja zmieniła się dopiero po upadku ZSRR. Badacze z wielu krajów doczekali się wtedy otwarcia radzieckich skarbców archiwalnych. Przez kolejne 10 lat autor wręcz przekopywał się przez dokumenty w Moskwie, Kijowie, Doniecku, rozmawiał z członkami rodziny Chruszczowa, jego towarzyszami z Kremla, podwładnymi, przeciwnikami. Odwiedził także miejsca z okresu młodości polityka. 
Efektem tych wieloletnich badań jest niniejsza książka, która ukazuje Nikitę Chruszczowa polityka, ale przede wszystkim człowieka. Autor skupia się nie tylko na jego dokonaniach politycznych, ale także na charakterze i życiu prywatnym.
Książka jest napisana językiem bardzo przystępnym, a treść jest tak zaserwowana, że całość czyta się z przyjemnością. Wszystkie fakty są doskonale udokumentowane. Z każdej strony bije ogrom pracy, jaką wykonał Taubman. Plusem jest także niezwykle drobiazgowa analiza dokumentów, wydarzeń.
William Taubman ukazuje nam fascynującego, ale i momentami przerażającego człowieka, który wywarł niebagatelny wpływ na historię, a także na nasze życie. Warto poznać jego biografię.
Nikita Chruszczow i Józef Stalin
Nikita Chruszczow i Władysław Gomułka
Nikita Chruszczow i Fidel Castro

Zdjęcia z Wikipedii.

czwartek, 31 maja 2012

Zatruty pokój. 1945 - wojna, która się nie skończyła. - Gregore Dallas

Wydawnictwo Bukowy Las, Okładka usztywniona, 758 s., Moja ocena 6/6
To jest książka z tych, które czytam "w odcinkach" przez kilka tygodni. Lubię pozycje historyczne, ale mają one to do siebie, że trudno usiąść i przeczytać je przez 1-2 dni, choćby były nie wiem, jakie ciekawe.
Tak jest właśnie z Zatrutym pokojem.
Jak podaje autor, książka ta jest ostatnim tomem trylogii poświęconej przechodzeniu od wojny do pokoju w trzech newralgicznych momentach historii: w 1815, 1918 i 1945 roku. Zgodnie z podtytułem – 1945 – wojna, która się nie skończyła – publikacja nie dot. jedynie okresu do zakończenia działań militarnych w Europie, ale autor zawarte w niej materiały rozszerza także na kilka następnych lat.
Autor wysnuwa tezę, że w 1945r. II wojna światowa wcale się nie zakończyła. Twierdzi, że przeszła w bardziej pokojową fazę. Teza poparta jest wieloma dowodami. Autor udowadnia nam ponad wszelką wątpliwość, że tzw. zimna wojna między USA a ZSRR była niczym innym, jak pokojową kontynuacją II wojny światowej.
Książkę autor podzielił na cztery główne rozdziały: Armie, Pory roku, Ludzie oraz Europa, Europa.Każdy z rozdziałów podzielił na podrozdziały, co stworzyło przejrzystą, spójną całość. Taki podział daje także czytelnikowi możliwość wybrania fragmentu lub problemu, który w danym momencie najbardziej go interesuje.
Co ważne, autor zaczyna swoja książkę od korzeni, czyli od wydarzeń, które doprowadziły do zimnej wojny. Porusza i bardzo szczegółowo omawia kwestie: inwazji w Normandii, konferencji w Jałcie, Teheranie i Poczdamie, planu Marshalla i wiele innych.
Trzeba autorowi oddać sprawiedliwość, że jest to pozycja, w którą włożył niesamowitą wprost ilość pracy, zgromadził bardzo dużo materiałów i dokonał wielu analiz i zestawień.
Gregore Dallas ma wyjątkowy dar, poruszając tak wiele trudnych skądinąd wątków, czyni to tak umiejętnie i w taki wręcz gawędziarski sposób, że czytając Zatruty pokój, ani przez moment nie znudziłam się, nie zagubiłam w gąszczu tematyki, a wręcz przeciwnie.
Dlatego jeżeli ktoś czuje się przytłoczony objętością książki, już uspokajam, lektura jest na prawdę ciekawa, jest to swoista wyprawa w rejony, w jakie nie zapuszczał się dotąd żaden historyk. Autor poświęcił bowiem wyjątkowo dużo miejsca problematyce polskiej, poza tym specjalnie do naszego polskiego wydania napisał odrębny wstęp.
W sposób niezwykle barwny odwołuje się on do naszej historii, do upadku komunizmu, a nawet katastrofy w Smoleńsku w 2010r.
Autor udowadnia nam także, że to co obecnie dzieje się na arenie międzynarodowej, jest ściśle związane z wydarzeniami z okresu właśnie zimnej wojny.
Książka jest niesamowita i to nie tylko ze względu na ilość i jakość zgromadzonego w niej materiału. Zmusza do wielu głębszych refleksji i zastanowienia się nad wieloma aspektami historii obecnej i tej minionej. Jest to bardzo istotne w kontekście problemów przed jakimi stoi UE. 
Plusem jest także przebogata bibliografia, liczne indeksy oraz słowniczek. 
Co mnie jednak najbardziej uderzyło i poruszyło to tematyka zwykłych ludzi, którzy najwięcej stracili w okresie zimnej wojny. 
Gorąco zachęcam do lektury.

środa, 11 kwietnia 2012

Tancerka Degasa. - Kathryn Wagner

Wydawnictwo Bukowy Las  Tytuł oryginalny: Dancing for Degas,  Okładka miękka, 392 s., Moja ocena 4,5/6
Wyobraźcie sobie, że kreski, które rysuje, zmuszają mnie do tańca (…). Niemal widzę, jak jego ręka wędruje w górę kartki, a ja w tym samym momencie czuję skurcz w nodze i wyobrażam sobie, że najmniejszy ruch jego nadgarstka przyniesie mi ulgę...
 
Akcja powieści rozgrywa się pod koniec XIX w. we Francji. Główną bohaterką jest Alexandrie. Gdy ją poznajemy jest młodą dziewczynką pochodzącą z ubogiej rodziny, mieszka na pd. Francji, rodzina zajmuje się hodowlą papryki na niewielkim poletku, jej suszeniem i przerabianiem na pasty i przyprawę. Rodzina jest nie tylko biedna, ale i bardzo zadłużona z powodu nałogu ojca Alexandrie. Rodzice dziewczynki liczą na dobre (pod względem finansowym) małżeństwo syna, ale chłopak zawodzi ich całkowicie – żeni się z najbiedniejszą dziewczyną w okolicy. Żeby ratować rodzinę zaplanowano więc małżeństwo Alexandrie. Dziewczynka ma jednak inne marzenia – taniec, taniec i jeszcze raz taniec. Po namowach matka zawozi ją na przesłuchanie do miejscowej nauczycielki tańca, która orzeka, że Alexandrie ma niebywały wprost talent. Ponieważ zaczęła ćwiczyć 2 lata póżniej niż inne dziewczynki, będzie musiała dołożyć o wiele więcej starań, żeby osiągnąć odpowiedni poziom, który pozwoli jej udać się na przesłuchanie do paryskiej opery. Alexandrie haruje praktycznie dniem i nocą. Haruje także jej matka, która nie mając pieniędzy na opłacenie czesnego w szkole córki, czyści w zamian podłogi. Obie mają taki sam cel, chcą żeby Alexandrie dostała się do zespołu Opery w Paryżu, jednak każda z innego powodu. Dziewczynka marzy po prostu o tańcu, który jest jej prawdziwą pasją. Natomiast jej matka marzy o...bogatym opiekunie dla córki, który kupiłby jej mieszkanie i wypłacał odpowiednią pensję, żeby mogła pieniądze przysyłać do domu. Jednym słowem matka oczekuję, że Alexandrie znajdzie sobie bogatego sponsora. Dziewczynie udaje się spełnić marzenie, po wielu wyrzeczeniach i godzinach morderczych ćwiczeń zostaje zaangażowana do zespołu baletowego w Paryżu, ale to nie koniec trudów i wyrzeczeń. Rozpoczyna nowe życie, życie pełne radości (w końcu spełniła swoje marzenie), ale także pełne bólu i cierpienia, pełne zawiści, podłości, której za kulisami opery było mnóstwo. Autorka doskonale i bez ogródek ukazuje drugie życie tancerek, ukazuje co działo się za kulisami, ukazuje to czego normalny widz nigdy nie zobaczył. I to jest ogromny plus powieści Kathryn Wagner. Jest to książką przede wszystkim o pięknie baletu i zawodowego tańca, ale także o jego okrucieństwach, wadach i czarnych stronach. Autorka udowadnia nam, jak prawdziwe jest powiedzenie  – nie wszystko złoto, co się świeci. 
Ale nie samym tańcem człowiek żyje, nawet baletnica.  Ważna jest także miłość. 
W związku z tym jest to także opowieść o uczuciu, uczuciu trudnym, ale pięknym, opowieść o Edgarze Degasie (1834-1917), francuskim malarzu i rzeźbiarzu, genialnym impresjoniście, obrazy którego porażają umiejętnością twórcy do uchwycenia przelotnej chwili. Ale...no właśnie, zawsze jest jakieś ale. Autorka już na wstępie zaznacza, iż książka jest fikcją literacką, a jakiekolwiek podobieństwa do osób i wydarzeń są zupełnie przypadkowe. Fikcja fikcją, ale jeżeli mam być szczera miałam nadzieję, że przeniosę się w klimat epoki i w środowisko artystów (Degas, Pissarro, Manet, Monet), które mnie od dawna fascynuje, uwielbiam XIX - wieczny Paryż i świat impresjonistów. I pod tym względem nie zawiodłam się. Wagner doskonale odmalowała środowisko impresjonistów końca XIX w. Jednak jest jeden minus. Otóż w opowieści o Degasie (który obok Alexandrie jest drugim głównym bohaterem) jest za mało...Degasa. A tak. Dodałabym trochę więcej elementów z życia malarza, spotkań z kolegami po fachu, czyli innymi impresjonistami etc. Pod tym względem bezbłędna była książka Claude i Camille, którą recenzowałam  tutaj.
Tym bardziej, że w tytule widnieje nazwisko artysty, a poza tym duża część akcji książki opiera się na znajomości Alexandrie i Degasa, na malowaniu przez niego portretów tancerek. 

Poza tym był to niesamowity wprost artysta, o którym warto by było trochę więcej napisać. Niedoceniony za życia, przez cały okres swojej twórczości malował tancerki. Przez ponad 25 lat były jednym z najczęściej podejmowanych przez Degasa tematów. Malował je zarówno podczas występów, jak i w czasie prób czy chwilach odpoczynku. Jak nikt inny artysta potrafił doskonale uchwycić magię i wdzięk ruchu tancerek. Pod koniec życia zaczął tracić wzrok i musiał posługiwać się pastelami. Właśnie w ten sposób wykonany jest jego najsłynniejszy chyba obraz – Błękitne tancerki. 
Dlaczego maluje Pan tancerki?-pyta Degasa amerykańska kolekcjonerka Louise Havemeyer pod koniec lat dziewięćdziesiątych XIX w. Ponieważ tylko u nich odnajduję gesty starożytnych Greków...-odpowiada artysta,który nie krył swego podziwu dla antycznej rzeźby.
Pomimo tego drobnego niedociągnięcia (za mało Degasa:) ), książkę czyta się bardzo dobrze i wszystkich lubiących dobre powieści oraz XIX – wieczny Paryż gorąco zachęcam do lektury. 
Mimo przeziębienia, jakie mnie dopadło, bardzo miło spędziłam czas czytając Tancerkę Degasa Kathryn Wagner.

piątek, 16 marca 2012

Mini stosik wiosenny od wydawnictwa MG i Bukowy Las.

Przed chwilą otrzymałam przesyłki z wydawnictwa MG i Bukowy Las, super książki, ale niespodzianka. Za oknem wiosna, a na biurku 4 wspaniałe lektury:). Cieszę się tym bardziej, że Lokatorka Wildfell Hall to nigdy dotąd nie wydana w Polsce powieść Anne Brontё, siostry słynnej Charlotty. Gorące podziękowania dla p. Dorotki:). 
Poza tym 2 książki od wydawnictw Bukowy Las. Tancerka Degasa jest z tej samej serii, co wspaniałą powieść, którą wcześniej recenzowałam - Claude i Camille.
I bardzo ciekawie zapowiadająca się książka  historyczna Zatruty pokój.  Recenzje wkrótce.


środa, 25 stycznia 2012

Claude i Camille - Stephanie Cowell

Wydawnictwo Bukowy Las, Okładka miękka, 384 s., 
Moja ocena 5,5/6
W połowie XIX w. młody Claude Monet postanowił, że woli cierpieć niewygody związane z życiem malarza aniżeli przejąć rodzinny interes w Hawrze. Wbrew woli ojca, uzbrojony jedynie w marzenie, by stworzyć w sztuce nowy styl - wyrusza do Paryża. Poznaje wielu przyjaciół, których nazwiska znamy z historii sztuki- Pissara, Renoira i innych. Poznaje także kobietę, która będzie jego miłością i muzą- Camille Doncieux. Razem tworzą wspaniały, pełen miłości, ale także kłótni, cierpienia związek. Mimo sprzeciwu obu rodzin, biedy, momentami wręcz nędzy, którą razem klepią, wielu rozstań - bardzo się kochają i ciągle są razem. Obrazów Moneta nikt nie chce kupować, kolejne wystawy nie dochodzą do skutku, a potencjalni kupcy uważają obrazy za kiepskie, niedokończone. Jaka byłam wtedy na tych pseudo znawców sztuki zła, nie kupować tak wspaniałych obrazów, gdybym dziś mogła pozwolić sobie finansowo na najmniejszy choćby obraz Moneta, byłabym bardzo szczęśliwa. A współcześni Monetowi mogli je kupować za kilka nędznych franków. Camille nie opuściła Moneta i nie zwątpiła w jego wielkość. Muza, najlepszy przyjaciel, namiętna kochanka i matka dwojga jego dzieci -  mimo niedostatku ciągle jest z Claudem. Dzięki jej pięknej postaci i historii ich tragicznego związku powieść Stephanie Cowell to nie tylko żywy portret artysty i narodzin impresjonizmu, ale przede wszystkim romans najwyższych lotów.
Oprócz wielkiej miłości Clauda i Camille, bardzo poruszyła mnie przyjażń z tak bliskimi sercu Moneta przyjaciółmi- Renoirem, Pissaro, Manetem. Ich wzajemne kontakty cechuje ogromna przyjażń, poświecenie, zasada - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, dzielenie się przysłowiową ostatnią kromką chleba. Artyści mogą liczyć na lojalne wsparcie, dzięki czemu udaje im się przetrwać w okrutnym paryskim światku artystycznym w bardzo trudnych dla nich czasach, gdy nie maja co jeść, mieszkają w rozwalających się chatkach na Montmartrze, w izbach (bo trudno to nazwać pokojami- maja szczury, pleśń a zimą lód). .
Claude Monet to idealny przykład człowieka, który na rzecz realizowania swoich marzeń i największych, najwspanialszych pragnień często musiał rezygnować z wielu innych spraw Nie należy się poddawać, bo jeżeli jest rzecz, na której bardzo człowiekowi zależy, każda przeszkoda możliwa jest do pokonania. Nawet, jeżeli wydaje się, że wszystko spowija mgła i nie ma już szans na to, aby było lepiej – jeżeli tylko ma się osoby, które są w stanie wprowadzić światło w życie danego człowieka, żadne demony nie są mu straszne.
Autorka włożyła wiele sił w to, aby napisać tę książkę. Korzystała z wielu źródeł, szukała inspiracji w wielu obrazach po to, aby przedstawić czytelnikowi niezwykłą historię miłości Moneta i Camille oraz jego pogoń za marzeniami. Cowell sama przyznaje, że pisząc książkę przeczytała niezliczoną wprost ilość pozycji o Monecie, a pomysł na książkę pojawił się u autorki w 1995r. po zwiedzeniu wystawy impresjonistów w Metropolitan Museum w Nowym Jorku. Niektóre wydarzenia, fakty z życia malarza, czy jego muzy- Camille zostały odrobinkę zmienione, ale to w końcu powieść biograficzna, a nie biografia.
Stephanie Cowell stworzyła książkę wspaniałą, pełną ciepła, miłości, a jednocześnie cierpienia. Zawiera w sobie morał, że nie warto się nigdy poddawać, warto wierzyć, walczyć i dążyć do celu. Powieść jest wspaniała, można śmiało powiedzieć, że świetlista jak pejzaże Moneta, ukazuje nam świat widziany oczyma wielkiego artysty i maluje oszałamiający obraz namiętnego młodego mężczyzny walczącego o to, by stać się tym, za kogo go dziś uważamy: genialnego malarza impresjonistycznego.Polecam gorąco powieść Stephanie Cowell, wszystkim  lubiącym impresjonistów i dobrą powieść biograficzną oraz wielka miłość:)
Monet w wieku 25 lat
Camille- portret pędzla Renoira

Oryginalna okładka

Stephanie Cowell