środa, 25 października 2017

Bądź moim Bogiem - Remigiusz Grzela

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Moja ocena 5,5/6
Kolejna bardzo dobra książka Grzeli, w której autor kreśli z pozoru banalną opowieść. Bardzo szybko okazuje się ona być niezwykłą.
Historia zaczyna się (jak to często bywa) od przypadkowego spotkania w metrze. Młody dziennikarz natyka się w metrze na żonę zmarłego poety, która 30 lat wcześniej zniknęła bez śladu. Jak się okaże, korzenie sięgają dużo dalej w przeszłość.
Postaci fikcyjne przeplatają się z autentycznymi, współczesne z tymi z okresu wojny. Warszawa miesza się z Paryżem, normalne ulice z warszawskim gettem, wolność z niewolą okupacji i powojennym poszukiwaniem właściwego miejsca na ziemi.
Grzela przywołuje na karty książki postaci, o których nie pamiętamy, bo nie chcemy, albo bo o nich nie wiemy. To największa wartość Bądź moim Bogiem. to upamiętnianie, wspominanie, przywoływanie w XXI wieku.
Część książki to beletrystyka, część autentyczne rozmowy autora ze słynną przedwojenną żydowską artystką Werą Gran.
Całość przenikają najrozmaitsze uczucia- samotność, melancholia, uśmiech, tęsknota, ale i śmiech, radość. Tak, ta książka to prawdziwy misz masz, którego zdecydowana ozdobą są wspaniale nakreślone postaci, bardzo charakterystyczne, kilkakrotnie niejednoznaczne., barwne.
Trudno jest ją jednoznacznie sklasyfikować, czy coś więcej o niej napisać. Może dodam tylko to, iż z pewnością nie jest to lektura dla wszystkich. Brak wielkiej, pędzącej akcji, zarysowanej fabuły, spora ilość metafor, elementów niejednoznacznych niczym muśniecie motyla, to wszystko sprawia, iż jednym książka przypadnie do gustu, zachwyci, innych po prostu znudzi.
Co ciekawe kilkakrotnie użyty bardzo ostry język, doskonale wpasowuje się w tę historię, nie razi, czym sama jestem zdumiona. Polecam, jak wszystko co wychodzi spod pióra Remigiusza Grzeli.
 

1 komentarz:

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.