Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
sobota, 25 kwietnia 2015
:(
Włączyłam niedawno tv i zobaczyłam, że Władysław Bartoszewski nie żyje. Strasznie smutno, żal. Wiem, dożył w pełni sprawności pięknego wieku, miał niesamowite życie, wiele zrobił, ale i tak smutno. Był niesamowity, mądry i z ogromnym dystansem do siebie i szacunkiem do drugiego człowieka. Uwielbiałam czytać Jego książki, słuchać wypowiedzi. Potrafił walczyć o ludzi o prawdę, był wierny ideałom, co z pewnością nie ułatwiało mu życia.
To był dla mnie wielki autorytet, bez zadęcia, patosu, ot autorytet.
Coraz więcej znanych, wartościowych ludzi znika z naszego życia, a zostaje coraz więcej małostkowych, pazernych, z parciem na szkło, sławę i karierę. Szkoda nawet pisać.
Powtórzę za Władysławem Bartoszewskim: Warto być przyzwoitym... Tylko czy potrafimy? Wbrew pozorom to bardzo trudne. Jemu się udawało.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To wielka dla nas strata....
OdpowiedzUsuńSmutna wiadomość.
OdpowiedzUsuńSmutno mi bardzo. Wydawało się, że on akurat będzie wśród nas zawsze.
OdpowiedzUsuńSmutno, ale trzeba się cieszyć, że tak jak napisałaś - w pełni sprawności dożył pięknego wieku. Wielu nie ma tego szczęścia.
OdpowiedzUsuńTez mnie bardzo zasmuciala ta wiadomosc wczoraj. Na szczescie mamy po nim wiele ksiazek, wywiadow, wspomien...takich ludzi juz coraz mniej. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńByłam na wykładzie Bartoszewskiego z jakieś 8 lat temu, kiedy zostałam studentką. To było na inauguracji w Opolu, niestety okazało się, że studentów była cała masa, nikt nie pomyślał o nas i staliśmy bez powietrza, siedzieli oczywiście tylko wykładowcy. Niestety, niewiele słyszałam i nic nie widziałam, bo byłam bliska omdlenia, ale zawsze się liczy, że byłam :) To była smutna wiadomość o jego odejściu..
OdpowiedzUsuń