niedziela, 2 lutego 2014

Tytan. Życie Johna D. Rockefellera

Wydawnictwo Magnum, Okładka miękka, 216 s., Ocena 5,5/6
Książkę najpierw przeczytał mąż. Przyznam się, iż osoba Johna D. Rockefellera średnio mnie interesowała i lektury książki raczej nie miałam w planach. Mąż jednak namawiał, twierdził, że Tytan... przypadnie mi do gustu, więc dałam się skusić. I nie żałuję. Jest to książka, którą przeczytałam błyskawicznie Faktem jest, iż część książki stanowią fotografie głównego bohatera i jego rodziny, a książka sama w  sobie nie jest gruba. Lecz ta część, która zostaje do lektury jest doskonale napisana i dopracowana w każdym calu.
Bohater to John Davison Rockefeller. Był i jest jednym z najbardziej znanych ludzi świata, a jego nazwisko od lat kojarzone jest z niewyobrażalnym bogactwem. Nic dziwnego. Ten  przedsiębiorca, filantrop uważany jest od dawna za najbogatszego człowieka w historii. Majątek, jaki posiadał w momencie śmierci szacuje się obecnie na...bagatela..  663.4 miliardów dolarów. Kwota wprost niewyobrażalna dla przeciętnego człowieka. Jak to się stało, iż będąc jednym z sześciorga dzieci mniej niż przeciętnie zamożnych ludzi doszedł do takiego bogactwa? O tym właśnie opowiada niniejsza książka. 
Mimo, iż biografii (mniej lub bardziej rzetelnych) Johna D. Rockefellera na przestrzeni lat ukazało się wiele, ta jest pierwszą tak dokładną i dopracowaną merytorycznie. Obraz miliardera, jaki nam prezentuje Chernow jest chyba najpełniejszym, jaki dotychczas się ukazał. Tworzenie niniejszej książki było o tyle trudne, że jak pisze we wstępie sam autor, Rockefeller miał wręcz obsesję prywatności. Rekonstrukcja jego życia przypominała układanie puzzli składających się z kilku tysięcy fragmentów. W celu zebrania jak największej ilości materiału i poznania osoby Rockefellera, Chernow spędził mnóstwo czasu w Rockefeller Archive Center w Sleepy Hollow w stanie Nowy Jork. Tam znajdują się niezliczone ilości dokumentów rodziny potentata, przez których dużą część musiał się wręcz przebić wyłapując to co najciekawsze, co powinno znależć się w książce. Zapoznał się m.in. z  ogromną ilością wywiadów, które w latach 1917-20 z miliarderem przeprowadził znany dziennikarz nowojorski, William O. Inglis. Zgłębił także liczne dokumenty przodków miliardera. Jak sam Chernow twierdzi, zapoznając się z ponad 2000 stron zapisków był niezmiernie zaskoczony tym Rockefellerem, jakiego strona po stronie poznawał. Rockefeller ogólnie uznawany za sztywnego, nadętego, pustego i małomównego człowieka, a także największego łajdaka w interesach okazał się kimś zupełnie innym. Kim? Tego dowiecie się w trakcie lektury niniejszej książki. Do czego gorąco zachęcam. 
Na pewno nie jest to zwykła biografia. Nie jest to także opowieść o biznesmenie, który z syna złodzieja i oszusta stał się najbogatszym człowiekiem wszechczasów, ikoną niewyobrażalnego wręcz bogactwa, o którym co tu ukrywać, marzy chyba każdy. Ta książka to coś więcej. To opowieść o geniuszu, który miał wizję i na przekór wielu osobom nie bał się jej urzeczywistnić, sięgnąć po z pozoru nieosiągalne. To książka o tym, że jak się chce, to można bardzo wiele osiągnąć. Fakt, Rockefeller trafił na odpowiedni czas i odpowiednią koniunkturę, ale opowieść Chernowa udowadnia, że warto, ba należy próbować i walczyć. 
Chernow zabiera nas w podróż do początku światowego kapitalizmu, ukazuje wpływ Rockefellera na zmiany amerykańskiego życia, które miały miejsce po zakończeniu wojny secesyjnej.  
Rockefeller był przedsiębiorcą, wizjonerem, naukowcem, hojnym donatorem. Jego wkład w każdą z możliwych dziedzin ludzkiego życia jest nie do przecenienia. Po lekturze książki mam wrażenie, iż John D. Rockefeller nadal jest niedoceniany, a na pewno nieznany, jako człowiek od strony prywatnej, rodzinnej. Mam nadzieję, iż niniejsza książka chociaż w pewnym stopniu to zmieni. Osoba jej bohatera całkowicie mnie zaskoczyła. Co jestem pewna, będzie także waszym udziałem, jeżeli tylko sięgniecie po książkę, którą czyta się jednym tchem.

7 komentarzy:

  1. Zaciekawiła mnie ta książka. Lubię czytać biografie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachęciłaś mnie tą recenzją do przeczytania tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, taki był też cel. Mam nadzieję, że książkę uda ci się przeczytać i przypadnie ci do gustu.

      Usuń
  3. Poczułam się zaintrygowana, choć gdyby nie Twoja recenzja, to pewnie zignorowałabym Tytana, a szkoda by było. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi bardzo ciekawie. Ja w sobotę zaopatrzyłam się w "Wiedeńską Grę" C. Montero i "Śpiewaj ogrody" P. Huelle. A tu lista ciągle się wydłuża ;-)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.