Luty jest miesiącem szczególnie ważnym dla wszystkich, którzy kochają koty (czyli dla mnie:)). Oto bowiem 17.02 obchodzimy Światowy Dzień Kota.
Co ja piszę, przecież każdy dzień z kotem to święto, ale to zrozumieją tylko właściciele tych wspaniałych futrzaków.
Koty wnoszą do naszego życia radość! Ich mruczenie wpływa kojąco na nasze skołatane nerwy i pozwala zapomnieć o troskach dnia powszedniego. Naukowcy stwierdzili, że głaskanie kota korzystnie wpływa na nasze zdrowie, obniżając ciśnienie krwi! Jeśli dodamy do tego to, ile naszego pożywienia uratowały te zwierzaki przed pożarciem przez gryzonie, łatwo możemy zrozumieć, jak wiele kotom zawdzięczamy.
A jednak nie zawsze doceniamy naszych przyjaciół. Przez długie wieki koty były w Europie prześladowane z powodu rzekomych koligacji z diabłem. Miały być ponoć jego ulubionym wcieleniem, a tym samy towarzyszem wiedźm wszelakich i zwolenników czarnej magii! Do takiego traktowania kotów przyczynił się zapewne ich nocny, tajemniczy tryb życia, a przecież wszystkim wiadomo, że noc jest ulubioną porą wszystkich złych mocy.
Dziś już chyba mało kto wierzy w takie zabobony, a jednak nadal pokutują w naszej świadomości przesądy krzywdzące koty. Nadal istnieją ludzie, którzy nienawidzą kotów, choć tak naprawdę nawet ich nie znają. Całe szczęście, że stosunek do tych zwierząt zmienia się na korzyść, czego dobitnym przykładem jest istnienie kociego święta.
Po raz pierwszy Światowy Dzień Kota obchodzony był we Włoszech w 1990 r. i od tego czasu celebrowany jest w wielu krajach Europy i poza nią. Na świecie Dzień Kota obchodzi się też 1 marca (w Rosji), 29 października (w Stanach Zjednoczonych) czy 8 sierpnia (w Wielkiej Brytanii).
Wszystkie te daty łączy jedno: mają uświadamiać m.in., że kot to nie pluszowa zabawka.
W Polsce święto to zaistniało w 2006 r. Jego inicjatorem i pomysłodawcą był Wojciech-Albert Kurkowski, znany międzynarodowy sędzia felinologiczny i ówczesny redaktor naczelny miesięcznika KOT.
Miłośnicy kotów podkreślają, że to nie człowiek jest „właścicielem" (ani tym bardziej „panem") zwierzaka, a wręcz przeciwnie. To kot wybiera sobie człowieka i łaskawie pozwala się obsługiwać. Nie bez kozery mamy powiedzenie, że psy mają właścicieli, a koty służbę:). Nic dziwnego, że na przestrzeni wieków gatunek ten był uznawany z jednej strony za święty, a z drugiej za mający tajemnicze konszachty z „siłą nieczystą".
Oczywiście koci charakter, niezależność i nieodparty urok są od zawsze kuszące dla twórców. Malarze, rzeźbiarze, ale także literaci i filmowcy chętnie sięgają po „kocie motywy". Jednak robiąc to, muszą liczyć się z jednym zastrzeżeniem. Nawet, gdy pisarz czy reżyser chce uczynić z kota postać drugoplanową, prędzej czy później bohater ten wymyka się spod kontroli i dołącza do grona głównych bohaterów (także wtedy, gdy długość roli całkowicie na to nie wskazuje). Jeśli twórca pogodzi się z tym, powstają postaci niezwykle interesujące. Tak jest chociażby w przypadku Behemota - bodaj najsłynniejszego kociego bohatera. W powieści Mistrz i Małgorzata Michaił Bułhakow umieścił demona - pazia przyjmującego postać czarnego kota w świcie Wolanda, który przybywa do Moskwy. Behemot doskonale odnajduje się w radzieckiej rzeczywistości, pije wódkę i zagryza marynowanymi grzybkami, gra w szachy, samodzielnie jeździ tramwajem uwielbia specyficzne żarty i psoty, nie zapominając przy tym, że kot jest istotą starożytną i nietykalną. Pełen wdzięku kot stworzony przez Bułhakowa do dziś jest ulubioną postacią wielu czytelników. Pisarz przemycił w postaci czarnego futrzastego pomocnika Wolanda wiele kocich cech, sprytnie wplatając je w charakterystykę postaci, obdarzonej imieniem biblijnego potwora. Nic dziwnego, że Behemot tak bardzo podoba się kociarzom, a jego imię nosi wiele kotów.
Kot w roli tytułowej - to pomysł na całkiem sporo różnych książek -
zabawnych, wzruszających a czasem specyficznie poradnikowych. Warto tu
wspomnieć takie pozycje jak Kot w stanie czystym Terry'ego Pratchetta
(pozycja obowiązkowa w biblioteczce „zakoconych"), oparta na faktach Odyseja kota imieniem Hooper Gwen Cooper, czy polską zabawną powieść Wszyscy mężczyźni mojego kota Karoliny Macios.
Polska najsłynniejsza kocia seria Przygody kota Filemona przedstawia koci świat oczami małego psotnego kociaka i starszego, doświadczonego, bardzo kociego w swoim pozornym lenistwie Bonifacego, do dziś cieszy się popularnością.
Polska najsłynniejsza kocia seria Przygody kota Filemona przedstawia koci świat oczami małego psotnego kociaka i starszego, doświadczonego, bardzo kociego w swoim pozornym lenistwie Bonifacego, do dziś cieszy się popularnością.
I niezapomniane Przygody Filonka Bezogonka:)
Specyficzne pary stworzyli kocur Tom i
mysz Jerry oraz kot Sylwester i ptaszek Tweetie.
Do
miana kultowych bohaterów dołączył też kot Simone's - stanowiący
kwintesencję „kotowatości".
Koty nie
występują jedynie w kreskówkach. Warto przypomnieć tu Elzę z
afrykańskiego buszu, która pół wieku temu poruszała serca widzów na
całym świecie, czy kota Rademenesa z polskiego serialu Siedem życzeń.
Elza z afrykańskiego buszu |
Z
bliższych obecnym czasom kocich postaci mamy choćby uzdolnionego kota z
filmu Poznaj mojego tatę, który samodzielnie korzysta z ludzkiej
toalety, a swoją niezależnością mocno utrudnia życie głównemu
bohaterowi. To doskonały przykład tego jak „kocia" rola w zamierzeniu
epizodyczna urosła do rangi głównej.
Oczywiście koty nie zawsze
pozytywnymi bohaterami. Ale dziś nie będziemy wspominać licznych
horrorów, w których zwierzęta te były nośnikami „siły nieczystej" czy innych filmów, w których zostały
obdarzone paskudnym charakterem i złymi zamiarami. W końcu mamy dziś kocie święto.
Obcując z kotem człowiek ryzykuje jedynie to, że stanie się wewnętrznie bogatszy - mawiała Colette.Pamiętajmy o tym, nie tylko dzisiaj.
Z okazji przypadającego dzisiaj Dnia, ja i moje futra składamy wszystkim waszym puchatym pupilom najlepsze życzenia. I oczywiście przypominam najsławniejsze postaci kociego establishmentu.
Najsłynniejszym ze wszystkich jest chyba Kot w butach:)
Lucyfer, jedn z dwunastu kotów kardynała Richelieu. Ten czarny kot wpłynął zapewne na makiawelizm, z jakim Alexandre Dumas sportretował Richelieu w Czterech muszkieterach.
Bajkopisarz Jean de la Fontaine uczynił bohaterem swej twórczości cały zwierzyniec, ale koty mają w nim szczególne miejsce. Pojawiają się w bajkach w towarzystwie myszki, starego szczura, dwóch wróbelków, a nawet przemienione w kobietę.
Kotom sławnych pisarzy dostały się też nazwiska. Francis Scott Fitzgerald przezwał swego kota Szopen, a Jorge Louis Borges - Adorno.
Ernest Hemingway, prócz zdobycia Nagrody Nobla, zapisał się w historii jako miłośnik kotów wielopalczastych, które od tej pory zdobyły sobie miano kotów Hemingway'a. W swoim domu w Key West na Florydzie amerykański pisarz chował około 100 kotów, z czego połowa była wielopalczasta.
Inni znani ze swoimi kocimi pupilami...
Jean Paul Sartre |
Eduard “Santa” Gorey |
Edith Södergran |
Jean Cocteau |
Stephen King |
Truman Capote |
Mark Twain |
A Kot z Cheshire z Alicji w krainie czarów (1865) Lewisa Carrolla, pamiętacie jego uśmiech?!:)
Cała plejada słynnych mruczków przewinęła się przez filmy rysunkowe, jak wcinający lasagne rudzielec Garfield, czy Toulouse i Berlioz z Arystokotów .
Koty pojawiały się także na szczytach władzy. Słynny Humphrey "urzędował" na 10 Downing Street od roku 1983 do 1997.
Humphrey |
Nie każdy właściciel kota musi być od razu pisarzem czy premierem, ale według słów Jana Brzechwy jest na pewno "panem".
- Nie mam srebra ani złota, lecz nie pragnę w życiu zmian, bo kto ma własnego kota, ten jest całą gębą pan - czytamy w Kocie w butach.
Dla tych co nie widzieli, albo chcą jeszcze raz obejrzeć...Jak ludzie, zajrzyjcie, warto:) o tutaj:)
Jak mawiał Oscar Wilde.. Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los.
Żródła zdjęć: wikipedia.com, writersandkitties.tumblr.com
Uwielbiam koty! :D Moja święta trójca to kot z Cheshire, Puszek ze Shreka i Garfield :)
OdpowiedzUsuńKotów wiele :)... Wszystkiego dobrego :D.
OdpowiedzUsuńO kotach mogę czytać bez końca. To nieskończenie cudowne stworzenia :-)
OdpowiedzUsuńps. tak na marginesie, Twój "fan" niestety nadal działa... http://kacikzksiazkami.blogspot.de/2014/02/swiatowy-dzien-kota.html
:) dzięki za link, ale szczerze...mam to w nosie, ani mnie to ziębi ani grzeje. Jeżeli właścicielowi danego bloga to przeszkadza, to niech po prostu zablokuje dodawanie komentarzy przez anonimy. Proste. Ja nie zamierzam się tym przejmować.
UsuńZdecydowanie wolę psy. Tłusty Rysiek - kot mojego chłopaka, uwielbia mnie atakować, rzucać się na moją nogę i wbijać w nią swoje ostre pazury - nienawidzę kocich pazurów!!! Ale przyznam, że uwielbiam patrzeć na kocie ruchy, nikt nie porusza się z większą gracją.
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł z okazji Święta Kota
OdpowiedzUsuńi tyle ciekawych informacji :-)
Uwielbiam wszystkie zwierzaki, ale przede wszystkim koty i psy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam : >
Wspaniały wpis. Pamiętam te proszące i żałosne oczka ze Shreka - ech, to był porażający wzrok!
OdpowiedzUsuńKoty wiele lat temu zdobyły należne sobie miejsce w naszych sercach i kulturze. Oczywiście jak najbardziej zasłużenie :)
OdpowiedzUsuńKot Filemon - jedna z ulubionych bajek dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńCóż... jestem psiarą. Koty lubiłam dopóki moja sąsiadka nie postanowiła ich przygarniać. Teraz ma ich tyle, że już sama nad nimi nie panuje. Niestety zwierzaki załatwiają swoje potrzeby w moim ogrodzie. Potrafią złośliwie sikać po oknach od piwnicy, albo po oknie tarasowym, kiedy my jemy obiad. Brr...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Gratuluję i pozdrawiam serdecznie !!!
OdpowiedzUsuń