niedziela, 20 czerwca 2021

Niebiańskie osiedle - Ryszard Ćwirlej

 

Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 5/6
Niebiańskie osiedle to kolejna książka Ryszarda Ćwirleja, którą miałam okazję przeczytać i kolejna na której się nie zawiodłam. Jak zwykle świetna lektura.
Chcesz znaleźć spokój i ciszę? Chcesz w tym zwariowanym świecie trafić do wymarzonego miejsca, w którym otoczą cię życzliwość, miłość i ciepło płynące wprost z serca? Każdy ma prawo do zasłużonego odpoczynku po ciężkiej pracy. Ty również możesz mieć to wszystko na wyciągnięcie ręki. Niebiańskie Osiedle czeka na ciebie.
Teoretycznie to oferta dla seniorów chcących żyć bezpiecznie,w spokoju blisko Boga. Co się tak naprawdę za tym kryje?
Czy dwa podwójne samobójstwa seniorów, jedno w Pile, drugie w Warszawie mają z tym osiedlem coś wspólnego? Czy to w ogóle są samobójstwa? Całość bada młody policjant Franek Kaczmarek.
Szybko do akcji wkracza także nowy bohater Ćwirleja, Marcin Engel – dziennikarz śledczy, a właściwie, jak sam twierdzi, mistrz świata w kłopotach dziennikarzy..
Oj dzieje się, dzieje. Bardzo szybko losy obu dochodzeń i obu śledczych łączą się, a Niebiańskie Osiedle wydaje się wcale takim idyllicznym nie być. O co naprawdę chodzi?
Ponownie, jak to u Ćwirleja, mamy do czynienia ze świetnie nakreślonymi postaciami. Obaj śledczy są doskonali, inteligentni, z poczuciem humoru, bystrzy, z ikrą. Miło się czyta o ich poczynaniach.
Jednak postacią, którą wręcz pokochałam jest babcia Matylda. Kobieta po 70-tce, była milicyjna śledcza, wdowa po generale policji, uprawiająca sporty tylko bierni, akceptująca picie tylko dobrej whisky. Postać niebanalna, którą trudno nie polubić. Dodatkowo babcia twierdzi, że duszpasterstwo działa jak akwizytorzy ubezpieczeń. Trudno się nie uśmiechnąć :D
Do tego genialnie sportretowane polskie społeczeństwo. W książce znajdziecie wszystkie typy postaci. są one barwne, może odrobinę przerysowane, ale genialnie oddające charakter i poczynania ich postaci.
Dodatkowo smaczku dodają liczne aktualne wtręty z przymróżeniem oka, jak chociażby ten dot. nadawani noworodkom imienia Jarosław.:D
Całość, jak to u Ćwirleja genialnie skonstruowana, świetnie połączona, idealna do czytania i przerażająco prawdziwa. Aż szkoda, że książka jest tak krótka. Bo co to jest 345 stron.
Polecam i niecierpliwie czekam na kolejną książkę autora. 

 


 

 

 

 


1 komentarz:

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.