poniedziałek, 14 czerwca 2021

Niepokój przychodzi o zmierzchu - Marieke Lucas Rijneveld

 

Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 6/6
Wyjątkowa, mocna, emocjonalna i poruszająca powieść.
Nic dziwnego, że jury Międzynarodowej Nagrody Bookera zdecydowało się uhonorować za rok 2020.
Pomijając wydany w 2015 roku tomik poezji, Niepokój...to debiut literaci młodej 35-letniej autorki. Życzylibyśmy sobie, jak najwięcej takich debiutów.
Główną bohaterką i narratorką tej niezwyklej powieści, jest 10-letnia Budrysówka. Jej imię, przezwisko to tłumaczenie na język polski. Nazwana tak została z powodu czerwonej kurtki, którą cały czas nosi o każdej porze dnia i roku.
Z pozoru dziewczynka żyje tak samo, jak jej rówieśnicy. Aż pewnego dnia ma miejsca prawdziwy dramat, w wypadku ginie jej starszy brat, Matthies. Wydawałoby się, że takie tragiczne wydarzenie wyczerpuje wszystkie pechy, nieszczęścia, jakie mogą spaść na jedną rodzinę. To jednak tylko pobożne życzenie. W rodzinie Budrysówki kolejne nieszczęścia wręcz pchają się żeby ujrzeć światło dzienne. Niesamowite ile zła, tragedii może spaść na jedną rodzinę.
Oprócz tego dodatkowym wg. mnie złem i nieszczęściem jest fakt w jakiej rodzinie żyje dziewczynka. To rodzina ze wszech miar konserwatywna, ale taka do szpiku kości, religijna, protestancka, przesiąknięta swoimi coby tu nie pisać, chorymi zasadami. Rytm jej życia wyznacza wiara i wizyta w kościele. Wyrocznią w zakresie życia, postępowania, znalezienia odpowiedzi na pytania jest Biblia, jedyne co interesuje rodzinę. Dodatkowo styl życia, wiary jest groźny, oschły, okrutny i przypomina nie dobrego Boga, ojca wszystkich ludzi, a tego, który znajduje się w Starym Testamencie. Strach myśleć o takich ludziach, a co dopiero wśród nich żyć.
Nic dziwnego, że sama narratorka, mała w sumie dziewczynka jest przesiąknięta złymi nakazami i zasadami, nie potrafi inaczej myśleć, a język jakiego używa jest rodem ze Starego Testamentu.
Koszmarna rodzina, biedne dziecko, a do tego obwinianie dzieci wina za całe zło. Szokujące jest zestawienie z pozoru i założenia niewinnego dziecka z tak ponurym, dziwnym, kuriozalnym światem.
Z jednej strony wręcz groteska, a z drugiej prawdziwy, nie zrozumiały dla mnie dramat.
Dodatkowo dziewczynka, Budrysówka z każdą kolejną stroną coraz bardziej pogrąża się w swoim własnym świecie jakby próbując znależć inne miejsce do życia i może ściągnąć klątwę, która jej zdaniem ciąży na rodzinie. A to dopiero początek.
Trudno cokolwiek więcej napisać o tej powieści. Nie ukrywam, jest trudna, ale przy tym niezwykła, niebanalna i zmuszająca do prawdziwego wysiłku umysłowego. Nie jest to czytadło, lektura na kilka godzin. To powieść, przy której trzeba sobie zadać sporo trudu. Ale warto, naprawdę warto.
Do tej pory nie czytałam czegoś takiego. Czułam się jakbym wnikała w inny, wewnętrzny, a przy tym chory świat zarówno dziewczynki, która uważa, że ratunkiem będzie zaprzestanie dorastania, jak i w świat kuriozalnej, moim zdaniem wynaturzonej rodziny.
Na samą myśl, że miałabym spotkać takich ludzi gorzej mi. Okrucieństwo, strach, tragedia, brud fizyczny i umysłowy, lodowata atmosfera to wszystko wymieszane z wynaturzonym słowem bożym. Tragedia. Po lekturze czuję się zszokowana, odrobinę otumaniona i brudna. Czuję się, jakbym czytając tę powieść fizycznie i mentalnie się ubrudziła. Polecam. Doskonałe, szokujące, warte zadania sobie trudu i przeczytania. Ostrzegam, lektura dla odpornych osób o mocnych nerwach.





4 komentarze:

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.