czwartek, 11 października 2018

Naturalista - Andrew Mayne

Wydawnictwo WAB, Ocena 3,5/6
Recenzja mojego męża
Nie ukrywam, spodziewałem się czegoś więcej. Co prawda czyta się nieźle, szybko, w wielu momentach książka wciąga, ale przez cały czas lektury miałem wrażenie, że to no może nie wtórnik, ale coś co już było. 
Na plus należy niewątpliwie zapisać ciekawe zastosowanie nauki w toczącym się w fabule śledztwie. Theo Cray, naukowiec i główny bohater, ściga zabójcę. W swojej pogoni za nim wykorzystuje wszystkie znane mu naukowe metody. Sięga po to, co często dla wielu zwykłych, nie będących naukowcami, ludzi jest przysłowiową czarną magią. Botanika, biologia, chemia, fizyka, antropologia, skomplikowane anagramy i równania, to wszystko służy Crayowi do rozwiązywania kolejnych etapów zagadki, a czytelnikowi do poznania często niezwykłego zastosowania nauki. Ciekawostki, novum ratują książkę w wielu miejscach. I w zasadzie na tym plusy Naturalisty się kończą.
Książka mogłaby być dużo lepsza, gdyby Mayne nie zrobi z niej zwyczajnego czytadła z krótkimi rozdziałami, błyskawicznie zmieniającą się akcją. Wielu uzna to zapewne za zaletę. Dla mnie to wada, która z książki uczyniła klon wielu innych. A sam pomysł był bardzo dobry i ciekawy.
Wadą jest też sam główny bohater, Theo Cray. Autor uczynił go alfą i omegą, postacią nieomylną, a przez to maksymalnie irytującą i w wielu momentach po prostu śmieszną. Ot taki genialny, mało subtelny, arogancki, niedelikatny, żyjący we własnym skomplikowanym świecie człowiek. Wiem, że takie osoby są. I wszystko byłoby ok, gdyby autor trochę inaczej przedstawił Craya. Niestety, ale uczynił z niego parodię tego typu osób.
Poza tym nadmiar dramatyzmu wydarzeń. Wszystko ma swoje granice, nawet groza i dramatyzm. Ich nadmierne zastosowanie sprawiło, iż fabuła nie była mroczna, czy ciekawa, a po prostu śmieszna i w kilku miejscach infantylna, groteskowa. 
No i obezwładniająca wprost liczba stereotypów. Ich ilość dosłownie poraża. Wyglądało to trochę tak, jakby autor przekopiował je z kilku innych książek i zsumował w jednej. 
Naturalista  nie znudził mnie, ani nie sprawił, iż zarwałem dla tej książki noc. Ot po prostu czytadło jakich wiele, które co najwyżej w wielu momentach wywołuje śmiech, albo uśmiech połączony ze zdziwieniem. Książka mimo swoich wad jest dosyć sprawnie napisana, ale po szybkim przeczytaniu, po kilku dniach czytelnik zapomni o czym była.
Naturalisty ani nie polecam ani nie odradzam. Można po tę książkę sięgnąć, jeżeli macie ochotę na sztampowe do bólu czytadło z amerykańską akcją na zasadzie zabiligoiuciekł.


2 komentarze:

  1. Dostałam tę książkę od wydawcy w prezencie, więc wkrótce będę ją czytać, ale teraz trochę obawiam się lektury.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jestem rozczarowany. Książka miała potencjał, tymczasem okazała się bardzo nierówna, jakby autor miał kilka zamysłów i nie mógł się zdecydować na konwencję..

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.