Wydawnictwo Novaeres, Moja ocena 4,5/6
Bohaterem jest Paweł, który wyemigrował do Szwecji. Po wielu latach życia na obczyźnie odwiedza on Polskę. To już nowy kraj, nowa Polska, po przemianach ustrojowych, po obaleniu komunizmu, który Pawła wygnał z kraju. Paweł obserwuje tę nową ojczyznę z wielkim zaskoczeniem, pozytywnym zaskoczeniem. Chodzi po mieście, odwiedza stare, nie widziane od kilkudziesięciu lat zakątki.
Pewnego dnia trafia na pogrzeb stalinowskiego aparatczyka Lipczenki. Niby przypadek, ale jak się w trakcie lektury książki okaże, niezupełnie, nie ma przypadków na świecie, a każde zdarzenie do czegoś prowadzi.
Paweł rozpoczyna wędrówkę szlakiem wspomnień. Za ich sprawą cofamy się o kilkadziesiąt lat wstecz, nawet do czasów okołowojennych. Poznajemy młodość bohatera w siermiężnym prlu, mniej lub bardziej udane próby odnalezienia się i radzenia sobie w tych realiach.
Śledzimy młodość Pawła w dolnośląskim miasteczku, gdzie władzę sprawował Urząd Bezpieczeństwa, a inwigilacja grupy inteligentów doprowadziła do aresztowania jego ojca. Bierzemy udział w czynach społecznych, marszach z okazji 1. maja etc, harcerskich zbiórkach, koloniach, w czasach kartek uczestniczymy w bitwie o...wszystko etc.
Naszym udziałem jest to wszystko, co spotykało bohatera, co go otaczało. A było tego co niemiara. Wszystkie rzeczy, zjawiska, przedmioty, zachowania dla każdego bez mała czytelnika są hmmm unikalne, dziwne. Dla wielu osób (jak moja mama) ta książka to swoista podróż szlakiem wspomnień. Nie są to jednak dobre wspomnienia. Ale warto je poznać. Realia opisywane przez autora książki to doskonała kronika tamtych czasów, przemian, które sprawiły, iż złe, siermiężne czasy stały się jeszcze gorszymi.
Jednak Orzeł w cierniowej koronie, to nie tylko opowieść pełna wspomnień, kronika prlu. To także niezła intryga, historia tajemniczej zbrodni i wiele sekretów. Przyznam się, iż rozpoczynając lekturę nie podejrzewałam książki o kryminalny, bez mała sensacyjny wątek. Bardzo miłe zaskoczenie.
Orła...czyta się bardzo dobrze, z lekkim sentymentem, momentami niedowierzaniem, ogromnym zadowoleniem, iż te czasy już minęły.
Biorąc pod uwagę, iż jest to literacki debiut Andrzeja Paradowskiego, jest to tym bardziej pozycja godna polecenia. Jej dodatkowym atutem jest fakt, iż jest to pozycja dla wszystkich - młodszych i starszych, urodzonych 20-70 lat temu. Jestem przekonana, iż każdy czytelnik, niezależnie od wieku, wiele z tej lektury wyniesie.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.