czwartek, 23 kwietnia 2015

Łańcuch zdarzeń - Fredrik T. Olsson

Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5/6
William Sandberg, były szwedzki wojskowy kryptolog, który jeszcze kilka lat wcześniej był jedną z najbardziej znanych osób w swoim fachu, próbuje popełnić samobójstwo. Zostaje w ostatniej chwili odratowany przez byłą żonę. Trafia do szpitala, na oddział zamknięty, z którego po dwóch dniach zostaje porwany, wywieziony samolotem w nieznane miejsce  i uwięziony w lochach zamku. Do dyspozycji ma tylko dwa pokoje - w jednym ma spać w drugim pracować. Oba pomieszczenia umeblowane są sprzętami z jego mieszkania. Porywacze przenieśli wszystkie jego rzeczy, nawet najmniejsze drobiazgi. gdyby nie kraty w oknach, William mógłby mieć złudzenie, iż znajduje się we własnym mieszkaniu. Porywacze przedstawiają się, jako tajna organizacja powiązana z ONZ. Są bardzo kulturalni, mili i mają do Williama tylko jedną prośbę - żeby rozszyfrował tajemniczy kod. Nie chcą powiedzieć czego może on dotyczyć, ani skąd go mają. William ma robić co każą, a wtedy może odzyska wolność.
Kryptolog po zamku, w którym jest więziony może poruszać się w bardzo ograniczonym zakresie. każde drzwi maja czujniki na karty czipowe, których on nie posiada. Pewnego dnia ktoś gubi kartę i Williamowi udaje się uciec. Przemieszcza się na inny poziom zamku i spotyka tam młodą kobietę, którą okazuje się być amerykańska doktorantka archeologii. Została ona porwana w Amsterdamie. Porywacze żądają od niej rozszyfrowania tajemniczego kodu zapisanego pismem klinowym. 
Na terenie zamku zaczyna błyskawicznie rozprzestrzeniać się wirus, który w krótkim czasie powoduje śmierć w straszliwych męczarniach. Porywacze decydują się uchylić rąbka tajemnicy dot. zagadkowego kodu i zadania jakie ma wykonać porwana para. To co im opowiadają wzbudziło prawdziwą grozę pomieszaną z niedowierzaniem zarówno u bohaterów książki, jak i (to muszę przyznać) u mnie. 
Krok po kroku odsłaniane są kolejne fragmenty tajemniczej układanki. Obraz jaki przed nami odmalowuje skandynawski pisarz jest zagadkowy i straszny. Tajemniczy kod, o rozszyfrowanie którego toczy się prawdziwa walka z czasem został tak w książce opisany, iż do tej pory zastanawiam się czy to czasem nie okaże się za jakiś czas prawdą. Wizja nie dającej się zatrzymać katastrofy, która powoduje śmieć setek tysięcy ludzi jest nad wyraz realna. Do tego dołącza fakt, iż tak na prawdę o człowieku i otaczającym nas wszechświecie wiemy bardzo, bardzo mało, prawie nic. 
Łańcuch zdarzeń, to doskonale napisany thriller.Ogromnym jego plusem jest przede wszystkim realizm wydarzeń, które mogą urzeczywistnić się tu i teraz. 
Przyznam się, że gdy rozpoczynałam lekturę książki byłam pewna, że to kolejne czytadło, takie z typu wciągających, katastroficznych książek, które dobrze się czyta, lecz po odłożeniu na półkę błyskawicznie o nim zapomina. Bardzo się myliłam. Olsson stanął na wysokości zadania. Stworzył książkę ze wszech miar przerażającą, w której umiejętnie dozuje napięcie aż do niesamowitego finału.  Pisarzowi udało się na kilka godzin przykuć mnie do fotela i zmusić do lektury aż do póżnych godzin nocnych.
Gorąco zachęcam do sięgnięcia po Łańcuch zdarzeń. 


2 komentarze:

  1. Zraziłam się do skandynawskiej literatury, bo kilka razy natrafiłam na tak monotonne 'usypiacze'', że szok. Mimo to zaintrygowała mnie powyższa książka oraz Twoja pozytywna recenzja, dlatego być może się skuszę, ale niczego nie obiecuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Intryguje mnie ta książka i chyba sobie ją kupię :)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.