niedziela, 7 maja 2017

Nic oprócz śmierci - Magdalena Knedler

Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 1/6
Przeczytałam Tylko do 63. strony i dalej nie mam najmniejszego zamiaru. Już wyjaśniam dlaczego.
Książka ma kiepską, kiepściutką akcję. Takie wrażenie odniosłam po lekturze kilku pierwszych rozdziałów. Mniej więcej przy 50. stronie uznałam, że raczej powinnam sobie darować dalszą lekturę. Książka nie zainteresowała mnie. Jednak postanowiłam dać głównej bohaterce Annie Lindholm szansę. Powodem była nie moja sympatia do tej kobiety, a fakt, iż część akcji rozgrywa się w Wiedniu, mieście w którym mieszkam i które kocham, ba uwielbiam.
Jednak, gdy dotarłam do dołu 63. strony odpuściłam sobie. Ręce, nogi, wszystko mi opadło, ponieważ zobaczyłam takiego kwiatka....

Dla tych, którzy w powyższych zdaniach nie widzą nic złego wyjaśniam, Koncert Noworoczny odbywa się nie w Operze Wiedeńskiej, a w Musikverein. To zupełnie inne budynki, oddalone od siebie o jakieś 1,5 kilometra. To co napisała pani Knedler w swojej książce to wręcz profanacja. Filharmonicy Wiedeńscy co roku grają Koncert Noworoczny w Złotej Sali Musikverein. Musikverein jest centrum muzyki klasycznej dla wielbicieli tego gatunku w Wiedniu. Podpowie to nawet zwyczajna wikipedia.Nie potrzebny jest doktorat, czy znajomość niemieckiego, żeby znaleźć tak podstawowe informację. Tylko odrobina dobrych chęci i podejście z szacunkiem do czytelnika.
Szczerze, nie wyobrażam sobie, jak można zrobić taki karygodny błąd, nie przygotować się merytorycznie do pisania książki. To lekceważenie czytelnika. 
W związku z tym za dalszą lekturę i znajomość z twórczością autorki podziękuję mimo, iż książka Dziewczyna z daleka przypadła mi do gustu.. 
Aha i jeszcze jedno, dziwią mnie wysokie oceny tej książki, zachwyty nad drobiazgowością opisów Wiednia i doskonałym przygotowaniem autorki. Mnie ten jeden (jakże istotny) błąd wystarczył, żeby uznać, iż pisarka nie przygotowała się do swojej pracy. Jako czytelnik nie toleruję czegoś takiego, choćby na kolejnych stronach były najbardziej drobiazgowe i prawdziwe opisy.

2 komentarze:

  1. Ja też nie toleruję takiego rozmijania się z rzeczywistością. Jeśli zauważę, że autor nie zna się na tym, co pisze, przestaję go szanować i nie stawiam mu dobrej oceny.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i klops ! Nie zamierzam zapoznawać się z twórczością tej pani. Porządny research to podstawa.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.