Wydawnictwo Prószyński, Moja ocena 4-/6
W ciemnym mrocznym lesie to thriller z ciekawym pomysłem na fabułę.
Autorce dobrze udało się oddać atmosferę, która zdaje się gęstnieć z każdym kolejnym rozdziałem. Całość zaczyna się niewinnym zaproszeniem na wieczór panieński do malowniczego miejsca, odludnego domku. Tam spotyka się sześcioro bohaterów.
Fabuła rozpoczyna się tajemniczym prologiem i rozgrywa się w ciągu trzech dni. To krótko, ale autorce wystarczył taki okres czasu, żeby w fabule umieścić bardzo dużo. Mamy więc narastającą grozę, mnóstwo niedomówień, sporo zaskakujących wydarzeń, ale nic nie jest powiedziane wprost. Cała intryga polega na atmosferze niedopowiedzeń i tego co opowiadają bohaterowie.
Całość wciąga, choć jest jeden minus. W kilku momentach autorka potraktowała wszystko odrobinę zbyt sztampowo, przewidywalnie. Jeżeli ktoś ma za sobą lekturę klasyków kryminału i thrillera, bez trudu odgadnie przebieg niektórych wydarzeń. Jeżeli chodzi o thriller to nie jest dobre. Ten gatunek literacki powinien nie tylko w pewien sposób mrozić krew w żyłach, ale także zaskakiwać. Mnie tego w kilku miejscach zabrakło. Ba, kilkakrotnie miałam wrażenie, że skądś to już znam.
Jeden z motywów dodatkowo jest nie wiadomo po co osadzony w fabule. Niczego on nie zmienia, a wygląda, jak przysłowiowa dziura w płocie.
Nie znaczy to, że cała książka jest zła. Generalnie to niezły thriller z plusami i minusami.
Do plusów (oprócz wspomnianej dobrze oddanej atmosfery) należy zaliczyć także nieźle nakreślone sylwetki bohaterów. Postaci są unikalne pod każdym względem.
Narracja pierwszoosobowa, która w wielu książkach mi przeszkadza, tu sprawdza się doskonale. Pozwala ona na większe wczucie się w sytuację, postawienie na miejscu bohaterów.
Mimo kilku minusów zachęcam do lektury. Jak wspomniałam to niezła książka, aczkolwiek należy liczyć się z tym, że ma pewne niedociągnięcia.Czyta się nieźle, choć nie przeraża i na kolana nie powala. Ot niezłe czytadło z dobrze odmalowaną, narastającą grozą.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kurcze, mam tę książkę w e-booku. Nawet chciałam się za nią zabrać, ale skoro piszesz, że na kolana nie powala, to na razie sobie odpuszczę. Wolę zająć się bardziej smakowitymi kąskami :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Nie powala ale nie jest zła. Dla mnie była lekkim rozczarowaniem.
OdpowiedzUsuńW tym wypadku liczyłem na znacznie lepszą lekturę.. Powieść ze zmarnowanym potencjałem.
OdpowiedzUsuń