sobota, 7 lutego 2015

Kryptonim Verity

Wydawnictwo Imprint/PWN, Moja ocena 5/6
Książkę czytało mi się wyjątkowo dobrze i szybko. Kryptonim Verity to doskonale napisana historia przyjaźni dwóch młodych kobiet, które zamiast cieszyć się młodością, czerpać z niej pełnymi garściami, przez zawieruchę dziejową i okrutny los zostały zmuszone do walki o kraj, o wolność, o życie, a na szali stawiają lojalność, honor, przyjaźń.
Julia Beaufort- Stuart i Maddie Brodatt, bo to one są głównymi bohaterkami opowieści, biorą czynny udział w walce przeciwko hitlerowskiemu okupantowi. Wspólny los, strach, wspólny cel, codzienne  przeżycia zbliżają je do siebie na tyle, iż stają się sobie bliższe nawet niż niejedne siostry. Kobiety wierzą, iż przyjaźń i opatrzność uchronią je od najgorszego. Jednak pewien lot samolotem zwiadowczym weryfikuje to wyobraźenie, a kobiety zostają postawione przed ogromnym wyzwaniem, przed próbą, której nie sprostałaby większość ludzi. Wszak strach, chęć przeżycia za wszelką cenę są zupełnie naturalnymi odruchami.
Historię poznajemy z perspektywy obu kobiet, jednak to Julia jest tą, która znajdzie się w większych tarapatach, która będzie w niewoli, która pisząc pamiętnik postara się, żeby pamięć o niej, jej przyjaciółce nie zaginęły.
Bardzo trudno pisze się o tej książce. Z jednej strony historia typowo wojenna, a z drugiej wyróżnia ją bardzo wiele. Poza tym Elizabeth Wein przekazała nam całą opowieść w wyjątkowy sposób, tworząc z niej coś więcej niż zwykłą przygodową książkę, czy ckliwe, tchnące rozpaczą uwięzionej świadectwo. Autorce udało się stworzyć doskonałych bohaterów, z których każdy wzbudza w nas wiele uczuć, od sympatii poprzez niechęć, aż do nienawiści. 
Poza tym pisarka niezwykle umiejętnie buduje napięcie i stopniowo dawkuje całą fabułę. Może nie każda kolejna strona, ale na pewno kolejny rozdział byłby dla mnie sporym zaskoczeniem. Często nie rozumiałam do końca postępowania głównych bohaterów, często mnie ono irytowało, czasami oburzało, ale zawsze trzymało w napięciu i sprawiało, iż niecierpliwie przewracałam kolejne strony książki. Cieszę się, iż Wein głównymi bohaterkami swojej książki uczyniła dwie młode kobiety. Przywykło się uważać, iż II wojna światowa, walka z okupantem to przede wszystkim domena męźczyzn, a kobiety to ew. łączniczki, sanitariuszki. Wein udowadnia, że było inaczej. I bardzo dobrze. Mało wiemy o roli kobiet w II wojnie światowej. Potrzeba, jak najwięcej takich książek.
Tym co rzuca się w oczy w trakcie lektury jest także bardzo drobiazgowo (i wierzę, iż wiernie - nie jestem ekspertem) nakreślone tło historyczno-społeczno-obyczajowe, w jakim rozgrywa się akcja książki. 
Kryptonim Verity to doskonała książka, dużo lepsza niż początkowo tego oczekiwałam. To wspaniałą opowieść o ludziach, o uczuciach oraz czynach, których często być może nie jesteśmy świadomi, a które objawiają się w dramatycznych sytuacjach - zagrożeniu, w obliczu śmierci, tuż przed jakby się wydawało końcem. 
Wiem, że Elizabeth Wein napisała jeszcze inne książki. Każda z nich z tego co się zorientowałam jest równie silnie nacechowana emocjonalnie i równie mocno osadzona w realiach innej epoki, innych wydarzeń historycznych. Mam nadzieję, że wkrótce zostaną one u nas wydane.

4 komentarze:

  1. Mnie też ta książka się podobała. Na początku rozczarowała mnie postawa Julii ale potem wszystko jej wybaczyłam :) Autorka zastosowała świetnie łudzący zabieg :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele pozytywnych opinii o tej książce krąży, a że ma tło historyczne tow sam raz dla mnie lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem niemal pewna, że mimo wszytko to pozycja nie dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawie piszesz o tej książce. Mam wielką ochote na jej przeczytanie :)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.