Po śmierci matki główna bohaterka Sarah popada w depresję i przedawkowuje tabletki nasenne. Choć twierdzi, że to był wypadek, jej mąż Patrick i ich nastoletnie dzieci, nie są pewni czy mogą jej wierzyć. Patrick postanawia zacząć ich wspólne życie od nowa. Receptą ma być nowe miejsce, nowe otoczenie, nowy dom. Okazuje się, że dom w którym mieszkał jako dziecko, właśnie wystawiono na sprzedaż. Wspaniale wspomnienia z dzieciństwa pomagają podjąć decyzję. Rodzina decyduje się na zmienię otoczenie, rozpoczęcie nowego życia. Jednak jest jedno ale... cena nieruchomości jest zaskakująco niska, a umowa ma haczyk. Jaki? Tego nie zdradzę. Dowiecie się w trakcie lektury tej książki.
W treść trudno się wczytać. Irytowała mnie na początku narracja w pierwszej osobie. Trudno było mi się przyzwyczaić. Jednak gdy do tego przywykłam lektura była sporą przyjemnością.
Zostawił mnie w ciemności. Jestem sama, ale mogę przysiąc, że wokół
słyszę złowrogie szmery, szelesty i szepty. Zamykam oczy, zatykam uszy i
zwijam się w kłębek. To nie był sen. To nigdy nie był sen. (...)
Zdarzenia poznajemy z punktu widzenia 2 osób, Sarah i tajemniczej osoby, której tożsamość do końca pozostaje tajemnicą. Największym plusem są mroczny klimat książki i powolne budowanie napięcia i podkręcanie atmosfery narastającej grozy. Cały czas w podświadomości drzemie pytanie, czy
Patrick, Sarah, Mia i Joe będą jeszcze szczęśliwą rodziną.
Cały główny wątek jest umiejętnie poprowadzony. Trudno jest wytypować tę jedną, konkretną osobę, która stoi za całością wydarzeń. Kilkakrotnie miałam swoje typy i niestety nie sprawdziły się one. Pod tym względem autorka wywiodła mnie w pole.
Na minus zasługuje mega irytująca główna bohaterka. Biorę poprawkę na jej trudne przeżycia, traumatyczne doświadczenia. Jednak wszystko ma swoje granice. Autorce udało się stworzyć postać infantylną, rozkojarzona, jakąś taką niedorobioną, taką którą ma się ochotę co chwila mocno potrząsnąć. Sarah niesamowicie mnie irytowała i to uczucie nie minęło do końca lektury.
Postać Sarah i samo zakończenie obniżyły moją ocenę.
Jeżeli chodzi o zakończenie to miałam wrażenie jakby pisał je inny autor. Zupełnie nie pasujące do pozostałej części książki. A szkoda. Gdyby zakończenie było inne, Kobieta w mroku byłaby bardzo dobrym miksem thrillera i powieści grozy.
Mimo nieudanego zakończenia i tak zachęcam do lektury. Warto tej pozycji dać szansę.
Mimo wszystko, mam ochotę przeczytać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuń