niedziela, 13 sierpnia 2017

Kartagina - Joyce Carol Oates

Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 5-/6
Niestety, ale Kartagina to jedna ze słabszych książek Oates, choć nie ukrywam, to nadal doskonała lektura. Jednak autorka przyzwyczaiła mnie do bardzo wysokiego poziomu i tego nieuchwytnego czegoś, czego Kartaginie niestety brakuje, a co np. miała Ofiara, że o innych książkach nie wspomnę.
Z pozoru książka traktuje o zaginięciu 19-letniej Cressidy Mayfield, członka wybitnej rodziny, młodszej córki byłego burmistrza tytułowej Kartaginy. Jednak jak się głębiej wczytać w treść, jest to opowieść o ludzkim wnętrzu i jego najprymitywniejszych odruchach oraz najgorszych cechach. Wśród nich prym wiodą zazdrość i egoizm. Innym wiodącym uczuciem jest w tej opowieści samotność. I jest to taka samotność wszechogarniająca przez duże S. Takiej samotności wielu z nas często doświadcza mimo obecności obok sporej grupy ludzi.
Opowieść jest podzielona na trzy bardzo wyraźne części. Każda z nich opowiada o innym etapie życia bohaterów. 

Pierwsza część to zapis życia przed zaginięciem Cressidy, tego co wydarzyło się bezpośrednio po jej zniknięciu i o jej poszukiwaniu. 
Druga część traktuje o tym, jak bohaterom żyło się po przekroczeniu granicy, którą bez wątpienia było zniknięcie Cressidy.
Trzecia część to opowieść o próbie życia mimo wszystko i odnalezienia w tym życiu miejsca dla siebie.
Każda z tych części jest inna, ma inne tempo, inny nastrój, inne spojrzenie na to samo wydarzenie. W każdej wydarzenia poznajemy z punktu widzenia różnych bohaterów.
Całość spojrzeń na daną kwestię jest niezwykle szczegółowo potraktowana. W wielu miejscach mamy wrażenie wręcz bycia w umyśle bohatera, bohaterki, utożsamiamy się z nim (nią) samym, śledzimy jego myśli. W kilku momentach jest to przerażające, a z pewnością dziwne.
Tak, jak na początku napisałam, to dobra książka i z pewnością warto ją przeczytać, ale... Oates znana jest z tego, iż w swoich książkach porusza niezwykle ważne tematy, takie, które mają znaczenie dla milionów osób. Nie inaczej jest i tym razem. I niby wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, iż w Kartaginie mamy za dużo grzybków w jednym barszczu. 

A już bez metafor...Oates poruszyła zbyt dużo ważnych problemów. Oprócz w/w zazdrości, samotności, egoizmu, pustki, pożądania mamy także do czynienia m.in. z efektem stresu pourazowego, pomocą rządu dla weteranów, małomiasteczkową dusznością, snobizmem i wieloma innymi kwestiami. Całość sprawia wrażenie bardzo chaotycznej, jakby autorka w jednej książce chciała znaleźć receptę na większość problemów. Przez to problemy ulegają spłyceniu i rozmyciu, a dodatkowo żaden z nich nie zostaje zaprezentowany w sposób, do którego przyzwyczaiła mnie pisarka. Trochę zmarnowany potencjał i brak puenty wieńczącej dzieło.
Mimo tego drobnego minusu polecam Kartaginę. To nadal doskonała lektura, stąd moja dosyć ( przy w/w niedociągnięciach) wysoka ocenam


Tutaj (klik) link do recenzji Ofiary, innej świetnej książki Oates 

6 komentarzy:

  1. A jaka jest Twoja ulubiona książka Oates? Robiłam ze dwa podejścia i żadna nie rzuciła mnie na łopatki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetna jest ofiara, link mas zw tym poście. Poza tym genialna jest Zbłocona. Bardzo podobały mi się Córka grabarza i Opowieść wdowy.

      Usuń
  2. "Zbłoconą" kupiłam niedawno za grosze w internetowej księgarni. Myślę, że nadejdzie na nią czas jesienią. Jakoś tak mi się ta powieść jesiennie kojarzy...
    To będzie moja druga książka Oates. Pierwszą była "Zabiorę Cię tam", która nieszczególnie przypadła mi do gustu i niewiele z niej pamietam, poza super depresyjnym nastrojem...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się, że jedna ze słabszych. Nawet nie doczytałem jej do końca.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.