Eddie Flynn to były adwokat, były pijak, alkoholik, były kanciarz, były bokser, były kieszonkowiec, były oszust i obecny facet, który ma wszystko do stracenia. Żeby tego nie stracić ma 48 godzin. Tylko czasu zaoferowała mu rosyjska mafia, żeby wygrał sprawę w sądzie. A to niebagatelna sprawa. Oskarżonym, którego ma wybronić jest szef owej mafii. W przeciwnym razie (tzn. jeżeli Eddie nawali) jego 10-letnia córka porwana przez mafię, straci życie.Dodatkowo przewidujący i ostrożny mafioso-klient, kazał założyć na plecy Eddiego kamizelkę z bombę, której prawnik-cwaniak nie ma prawa zdjąć. Eddie wie, że to nie przelewki. Jego były wspólnik, który próbował Rosjan oszukać, spoczywa teraz obok Eddiego, w charakterze kawałków umieszczonych w turystycznej torbie.
Eddie ma tylko 48 godzin żeby wybronić swojego klienta Wołczeka w niemożliwym do obrony procesie o morderstwo - musi wygrać i ocalić życie córki.
Czy mu się to uda? Czy wcześniejsze kanciarskie, umiejętności godne najlepszych oszustów i złodziei na coś mu się przydadzą? Czy kombinowanie, jak się z tego wyplątać pod okiem rosyjskiej mafii i skorumpowanych agentów FBI jest w ogóle możliwe?
Czy z tykającym na plecach zegarem detonatora, uda się Eddiemu przekonać sędziów przysięgłych? A może to nie chodzi o przekonanie sędziów przysięgłych?
Musze przyznać, iż Cavanagh wie jak skonstruować niesamowity, wciągający od pierwszej strony. Największymi plusami książki są niesamowite wprost tempo akcji i niewiarygodny realizm opisywanych wydarzeń.
Klimatu dodaje narracja w pierwszej osobie. Z reguły nie jestem z niej zadowolona, ale w przypadku tej historii sprawdza się wyśmienicie.
Największym jednak plusem jest sam Eddie. Postać genialnie skonstruowana, świetnie nakreślona, pełna wad wymiksowanych z nieliczną ilością zalet. Mimo tego, iż życie Eddiego, jego zachowanie balansujące na granicy tego co wolno, a co nie, pozostawiają sporo do życzenia, to jednak polubiłam go i to bardzo.
Dodatkowo nasz bohater to postać, która przez cała książkę dźwiga w zasadzie na swoich tylko barkach ciężar fabuły, to na nim spoczywa główna odpowiedzialność za wszystko, to on sprawi, iż akcja toczy się w niesamowitym tempie.Cavanagh tak skonstruował akcję, tak pociągnął fabułę, tak nakreślił postać głównego bohatera, iż wszystko razem tworzy wybuchową mieszankę. Genialne po prostu, a jednocześnie niezwykle rzadkie.
Gorąco zachęcam do lektury. Kilka wyrwanych z obiegu godzin, trzymanie kciuków za głównego bohatera oraz wiele uśmiechów spowodowanych postacią sympatycznego kanciarza-prawnika gwarantowane.
Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej Tania Książka (klik)
akurat opis mnie zaintrygował więc zapiszę sobie w kolejce, ale najpierw zaległe tomy Wrońskiego i Lackberg i czekam na Puzyńśką
OdpowiedzUsuńCoś dla mojego męża
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie książki, w których akcja gna na łeb, na szyję:) Książkę już mam i cieszę się, że jest tak dobra, jak myślałam.
OdpowiedzUsuńMoże polecę ten tytuł koleżance - może jej przypaść do gustu :)
OdpowiedzUsuńInteresująca fabuła; autora nie znam, być może dam mu szansę..
OdpowiedzUsuńA który thriller prawniczy jest Twoim ulubionym ? Coś Grishama może ?..
Pomysł na fabułę faktycznie przedni, uwielbiam, jak lektura czyta się sama więc koniecznie muszę się rozejrzeć za tą książką.
OdpowiedzUsuń