czwartek, 19 lutego 2015

Nos Pinokia - Leif GW Persson

Wydawnictwo czarna Owca, Moja ocena 5-/6
Nos Pinokia, czyli  Evert Bäckström w natarciu po raz trzeci.
Bäckström uosabia moim zdaniem wszystko to co najbardziej obrzydliwe, szowinistyczne w mężczyznach. Ksenofob, homofob, szowinista, brudas chodzący w przepoconych ciuchach, ot pan inspektor w całej okazałości. Ma się przy tym za ósmy cud świata i żyje w przekonaniu, że żadna kobieta mu się nie oprze, a sensem życia jest zaliczenie o godzinie 8 rano browara. Sami koledzy mają o swoim zwierzchniku nie najlepsze zdanie, co najdosadniej obrazuje cytat: (...) Za każdym razem , gdy usłyszałem w wiadomościach, że któryś z naszych kolegów zginął, modliłem się do Pana Boga, żeby to był Bäckström. Skoro już muszą spotykać nas nieszczęścia, to dlaczego nie zacząć od Bäckströma i oszczędzić wszystkich normalnych, porządnych kolegów? Nie pomaga (...)
W tym tomie przygód nasz bohater wraz z zespołem dostaje do rozwiązania trzy z pozoru nie mające ze sobą nic wspólnego sprawy. Są nimi- zabójstwo znanego adwokata, które sprawiło, iż dzień odkrycia zwłok prawnika stał się najpiękniejszym dniem w życiu Bäckströma; sprawa znęcania się starszej pani nad..królikiem domowym i sprawa pobicia się dwóch męźczyzn na parkingu marketu, a narzędziem, którym bito był..katalog domu aukcyjnego Sothebys. Wydaje się, że tylko pierwsza ze spraw jest poważną, wartą zachodu policji z Solny, a pozostałe to jakieś bzdury. Tak samo uważa Evert Bäckström, utożsamiający wszystkie najgorsze jakie tylko przyjdą wam do głowy cechy policjanta i człowieka. Jakim cudem ten człowiek przez wielu jest uważany za doskonałego śledczego...nie mam pojęcia. Złośliwy los bardzo szybko ukazuje kolejne dna bzdurnych zdawałoby się spraw - znęcania się nad przemiłym futrzakiem i pobicia jednego pana przez drugiego zwykłym katalogiem. Każdy dzień śledztw ukazuje niuanse, drobiazgi, które w pewnym momencie łączą się w zaskakujący sposób, a trop wiedzie daleko w przeszłość.
Tych, którzy znają postać i wybryki śledczego Bäckströma do lektury niniejszej książki zachęcać nie trzeba. Pozostałym gorąco polecam te i inne tomy przygód policjanta ze szwedzkiej Solny. Kuriozalny przypadek. Ale najciekawsze jest to, jak Perssonowi w doskonały sposób udało się stworzyć postać tak antypatyczną, tak małostkową, tak momentami obleśną i równocześnie taką, którą w sumie lubi się i jej przygody czyta z uśmiechem na ustach.
Nos Pinokia jest odrobinę inny od wcześniejszych dwóch części serii. Tym razem Persson poszedł na całość z krzywym zwierciadłem i ciętym poczuciem humoru. W ten sposób książka nieoficjalnie podzielona jest na dwie części. Pierwszą część zdominował zdecydowanie Bäckström wraz ze swoimi wadami, które on uważa nieodmiennie za zalety. Mimo tego śledztwo trwa. Okruchy informacji, drobne poszlaki zbierane są razem, a w kolejnej części dochodzenie wysuwa się na pierwszy plan i w kilku miejscach na prawdę zaskakuje.Brawa dla autora za całokształt:)
Doskonała pozycja, którą czytałam z wielkim zaciekawieniem i uśmiechem na ustach. Póżniej popatrzyłam na męża i uznałam, że jednak jestem niesłychanie szczęśliwą kobietą, ponieważ moja druga połowa w najmniejszym stopniu nie przypomina Everta Bäckströa.
Zachęcam do lektury całej trylogii.

4 komentarze:

  1. Uwielbiam Perssona:) Czytam wszystkie jego książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie się bardzo podobał "Umierający detektyw" tegoż autora. Persson ma dobry styl i tworzy oryginalne postaci, więc "Nos pinokia" na pewno przeczytam,
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam żadnej książki tego autora, ale planuję to zmienić. Bardzo spodobał mi się ostatni akapit Twojej recenzji... ten o mężu. ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.