poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Egipcjanin Sinuhe - Mika Waltari

Wydawnictwo Książnica, 656 s., Moja ocena 6/6
Przed wyjazdem na urlop moja kindlusia wzbogaciła się o całego Waltariego (tzn. pozycje wydane przez Książnicę) w formie ebooków (papierową wersję mam na półce). Ebookową biblioteczkę uzupełniłam z myślą o wyjazdach urlopowych, takich jak ten, na którym przebywamy obecnie i o mojej kilkumiesięcznej przeprowadzce.
Leżąc na greckiej plaży, przez ostatnie dni przenosiłam się do starożytnego Egiptu, do okresu rządów faraona Amenofisa IV (Echnatona), czyli połowy XIV wieku p.n.e.
Książka rozpoczyna się od poznania Sinuhe, który będąc u kresu swoich dni, postanawia spisać i opowiedzieć historię swojego życia. A ma co opowiadać. Śledzimy jego dzieje od momentu gdy Kipa (adopcyjna matka) znalazła go w trzcinowej łódeczce, którą niosły fale Nilu. Sinuhe dorastał w ubogiej dzielnicy, w domu lekarza Senmuta. Śledzimy jego wieloletnią naukę i pójście w ślady przybranego ojca. Sinuhe dzięki znajomościom ojca zostaje kapłanem boga Amona, a stąd już tylko krok do dalszej kariery, o której opowiada niezwykle barwnie. Z racji pełnienia funkcji trepanatora, Sinuhe obraca się wśród najważniejszych osób ówczesnej epoki. Razem z medykiem jesteśmy więc świadkami społecznej swoistej rewolucji w Egipcie, poznajemy postaci znane z kart historii. 
Podróżując po antycznym Egipcie, poznajemy kraj wzdłuż i wszerz. Obserwujemy nie tylko krajobrazy, zmienny Nil i jego potęgę, ale także ludzi, którzy żyli i ciężko harowali ku chwale jedynego władcy. Udajemy się także poza Egipt, poznajemy antyczną Kretę, przybywamy do Babilonii i państwa Hetytów i wielu innych miejsc.
Ogromnym plusem wszystkich powieści Waltariego, jest szczere, momentami aż do bólu ukazanie realiów świata, w którym rozgrywa się akcja danej książki. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Waltari obala mity o wspaniałym Egipcie, ukazuje natomiast prawdziwą twarz faraona i jego poddanych. Ukazana jest także manipulacja jakiej dopuszczała się garstka kapłanów, żeby trzymać naród w ryzach. Nie inaczej jest obecnie we wszystkich bez wyjątku religiach. Waltari  po mistrzowsku odmalowuje naturę ludzkiego umysłu większości i pęd do władzy w połączeniu z manipulacją u garstki wybranych. 
Egipcjanina Sinuhe czytałam z 20 lat temu, chodząc jeszcze do szkoły. Przyznam się, że wtedy książka średnio przypadła mi do gustu - te długie i niezwykle szczegółowe opisy, momentami trudny język, tak charakterystyczny dla prozy fińskiego pisarza. Dopiero teraz po wielu latach potrafię docenić kunszt pióra Waltariego. To, co wcześniej tak przeszkadzało mi w jego książkach, jest obecnie największym ich atutem. Cóż, gusta czytelnicze zmieniają się z wiekiem. I bardzo dobrze.
Egipcjanin Sinuhe, to prawdziwy majstersztyk.Książkę przetłumaczono na 40 języków. W Stanach Zjednoczonych była najlepiej sprzedającą się powieścią zagraniczną do czasu wejścia na rynek Imienia róży, Umberto Eco.
W sumie, to nie wiem, co więcej mogę napisać o książce. Jest to jedna z tych pozycji, o których obojętnie co by nie napisać i tak nie odda ich piękna i magii. Zachęcam do lektury.
Książka przeczytana w ramach wyzwania - Czytamy książki historyczne
Książka przeczytana w ramach wyzwania - Czytamy literaturę skandynawską

3 komentarze:

  1. Bardzo przyjemnie wspominam lekturę. Zresztą stoi sobie od lat na półce, chętnie jeszcze wrócę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, czytało się rewelacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sinuhe jest świetny, za to kryminały Waltariego niestety uważam za słabe:)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.