niedziela, 9 stycznia 2022

Zadupia - Antoni Lobo Antunes

 


Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 6/6
Nie bez kozery powieść ta jest uznawana za portugalskie arcydzieło. Historia portugalskiego lekarza nękanego wspomnieniami z wojny, chwyta za serce na równi kunsztem literackim pisarza, jak i wymową tekstu. To mocna rozprawa z przeszłością Portugalii, kraju niby w Europie, a tak naprawdę mało znanego istniejącego gdzieś na krańcu starego kontynentu, prawie na odludziu.
To bat na szokującą i nadal nie przepracowaną do końca przeszłość kolonialną i czasy z okresu rządów Salazara, despoty, okrutnika, dyktatora zwalczającego opozycję, wiernego druha generała Franco. To także opowieść o wydarzeniach, czynach, które na długie lata, a może i na zawsze naznaczyły strasznym piętnem miliony Portugalczyków. O tych wydarzeniach przeciętny Europejczyk prawie nic nie wie. Zadupia chociaż w części tę niewiedzę niwelują.
Portugalia ukazana przez Antunesa jest inną od tej z dżwiękami Fado w tle, pysznym winem i smakowitym dorszem na kolację. To inna Portugalia od tej znanej turystom. Warto tę krainę poznać. Chociaż nie ukrywam, będzie to trudne poznanie, bolesna i szokująca znajomość. Wszak to Portugalia aż do połowy XX wieku utrzymywała swoje kolonie w tym w Mozambiku, Gwinei Portugalskiej, na Wyspach Zielonego Przylądka. Niektórzy starają się o tym zapomnieć. Takie książki, jak Zadupia na to nie pozwalają. I chwała im za to.
Opowieść ta udowadnia po raz kolejny, że nie rozmiar, a treść mają znaczenie. Na zdawałoby się zaledwie 400 stronach (w kontekście innych mega powieści, to niewiele) autor zawarł tak wiele.
Nie jest to książka historyczna. Nie oczekujcie tego. To raczej coś na poły jakby pamiętnika wymiksowanego z pijackim monologiem, który bohater prowadzi w zabitej dechami, paskudnej spelunie, gdzie kiwa się nad kolejną szklaneczką. W podobnej sytuacji, jak on są całe rzesze jego rodaków, boleśnie odczuwających swoją mroczną historię.
Bolesna opowieść, pijackie bełkotanie, rzewne dżwięki Fado w tle. To twarz prawdziwej Portugalii. Jak twierdzi sam autor, Zadupia to w sumie jego powieść autobiograficzna. Straszne. Milionom, kolejnym pokoleniom odebrano życie, beztroskę, nadzieję, wiarę.
Niewielkie problemy na początku lektury mogą stwarzać długie, zawiłe zdania i brak linearnej narracji. Jednak te problemy szybko mijają. Lektura warta jest odrobiny wysiłku.
To lektura szokująca, rzucająca od pierwszych stron na głęboką wodę. To także lektura, od której wierzcie mi, trudno się oderwać mimo, iż człowiek czuje się brudny, przerażony, zrozpaczony. Warto, ba trzeba, przeczytać. Nigdy bym nie pomyślała, że to będzie tak doskonała książka. Nie do wiary. Zaskoczenie, szok, radość, że miałam okazję tę książkę przeczytać. Polecam dla szukających czegoś więcej, czegoś innego.

1 komentarz:

  1. Po takiej rekomendacji, nie mam wyjścia i muszę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.