Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Moja ocena 4-/6
Dobry, mocny, ponadczasowy temat. Kwestia rasizmu, ksenofobii, okrucieństwa wobec ludzi tylko dlatego, że są inni.
Pomimo upływu 8 dekad od zakończenia II wojny światowej, kwestie te są nadal niezwykle istotne, szczególnie teraz gdy od jakiegoś czasu do głosu ponownie dochodzi źle rozumiany nacjonalizm.
Jest rok 1937, Niemcy, do głosu coraz silniej dochodzą naziści, coraz bardziej cierpią inni. Prześladowania Żydów stają się codziennością.
Pewnej nocy życie żydowskiej rodziny Friedmanów zmienia się o 180 stopni w zaledwie kilka minut. Dorobek ich życia zostaje zniszczony, głowa rodziny, ojciec dzieci zostaje aresztowany i wywieziony w niewiadome miejsce. Z kolei Ruth Friedman pozostawiona na ulicy, bez niczego. Kobieta musi zatroszczyć się o siebie i swoje czworo dzieci. Jak to uczynić? Jak przetrwać i ocaleć w coraz bardziej wrogim kraju?
Ta historia choć bohaterowie fikcyjny, z pewnością wielokrotnie miała w tamtym okresie miejsce. Osamotnienie, przerażenie, prześladowanie, ucieczka, próba ukrycia i ocalenia żydowskich dzieci. Wszystko przejmująco opisane, chwytające za serce, sprawiające, iż tę niezbyt obszerną książkę czyta się w kilka godzin, niezwykle szybko.
Ucieczka przed okrutną machiną hitlerowską przeraża, pobudza wyobraźnię.
I niby wszystko jest ok, książkę dobrze się czyta, ale.... Nie ukrywam, od powieści poruszającej tak ważny, ponadczasowy temat oczekiwałabym czegoś więcej.
Owszem, otrzymałam poprawną, poruszająca powieść, ale też książkę, o której zapomnę równie szybko, jak ją przeczytałam. Ot kolejne czytadło jakich wiele.
Temat okupacji, ocierających się już o wojnę Niemiec, sytuacji Żydów był przerabiany przez ogromną ilość książek, mniej lub bardziej udanych. Uciekinierzy plasują się mniej więcej po środku. Nie jest to książka ani szczególnie wybitna, zapadająca na długo w pamięć, ani zbyt miałka.
Autorka dosyć poprawnie opisała sytuację bohaterów, poruszyła wiele tematów, bazując na emocjach stworzyła coś, co dobrze się czyta. Z tym, że potencjał istniejący w tego typu historii nie został w pełni wykorzystany. Przykładając się trochę bardziej, a nie prześlizgując po powierzchni historii autorka mogła stworzyć poruszającą, zapadającą w pamięć książkę. Szkoda, że tak się nie stało. Owszem, czyta się dobrze, szybko. Ale tylko tyle.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
To że książkę czyta się dobrze i szybko, to dla mnie zdecydowanie za mało, abym zechciała po nią sięgnąć. 😊
OdpowiedzUsuńNo szkoda...
OdpowiedzUsuńALe musze się zabrać za tego typu literaturę i się przekoać
Takie ksiazki, historie ktore przedstawiaja, zawsze mocno mnie poruszaja, ale zgadzam sie z Toba, ze jest sporo przecietnosci. Moze kiedys przeczytam. Milego weekendu :)
OdpowiedzUsuń