środa, 27 grudnia 2017

Bastion - Stephen King

Wydawnictwo Albatros, Ocena 6/6
Recenzja mojego męża.

Bastion to obok To bez wątpienia, najlepsza i najobszerniejsza książka Kinga. Przy tym niczym kałuża z błotem, albo jakieś bagno wciąga, z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej wciąga. 

Dla mnie wielbiciela zarówno twórczości Mistrza Kinga, jak i wszelkiego rodzaju twórczości traktującej o wydarzeniach postapokaliptycznych, Bastion to lektura idealna.
Po raz pierwszy przeczytałem książkę ponad 20 lat temu. To była niesamowita lektura. Do dziś pamiętam, jak wielkie wrażenie wywarła na mnie ta historia. 
W związku z tym, gdy tylko zobaczyłem książkę na liście nowości, postanowiłem się z nią kolejny raz zmierzyć. Byłem ciekaw, jak ją odbiorę teraz. 
Muszę przyznać, iż nic nie straciła w moich oczach. Nadal jest dla mnie wyjątkową, niesamowitą lekturą, a wizja gdy w ciągu niespełna 2 tygodni Ziemia staje się bez mała grobem dla wielu miliardów ludzi, a broń biologiczna realną zabójczynią, przeraża. To nadal porusza, tym bardziej, iż w dobie współczesnych zagrożeń, wszystko jest możliwe. 
Mimo, iż książka zaczyna się wręcz makabrycznie, to cała fabuła nie przeraża leżącymi zwłokami, konającą ludzkością. Nic z tych rzeczy. Stephen King postawił na coś zupełnie innego, na realizm wymieszany z tym co pod skórą drzemie w każdym z nas. Często te lęki są bardzo mocno ukryte, ale ma je każda osoba, bez wyjątku.  
Smaczku dodają realia, mistrzowsko odmalowane. Przede wszystkim bardzo ciekawie nakreślone postaci. Każda z nich inna, każda unikalna, każda mająca w sobie to coś. Co ważne, dotyczy to zarówno postaci pierwszoplanowych, jak i tych, które w książce pojawiają się tylko na moment. Każda z nich jest wspaniale nakreślona, każda dopracowana. 
Poza tym swoisty miks gatunków. Bastion to bowiem wymieszane w odpowiednich proporcjach: horror, thriller, science-fiction, przygoda i szczypta romansu. 
Liczne wątki poboczne, z których żaden nie znika, żaden nagle nie zostaje urwany, a każdy zostaje doprowadzony do końca.
Dodatkiem, który przez bez mała 1000 stron czai się gdzieś w tle niczym złowrogi kruk, jest atmosfera nieuniknionej konfrontacji, do której w końcu dochodzi.  
Trudno cokolwiek więcej napisać o Bastionie. Mimo ogromnej ilości stron (jest ich ponad 1100) całość czyta się bardzo szybko, a od lektury trudno się oderwać. Nic dziwnego, iż od dekad książka znajduje się w czołówce listy z napisem bestsellery.
Bastion to świetna książka, genialnie skrojona, mistrzowsko poprowadzona, nic nie tracąca, gdy czyta się ją ponownie po xxx latach. Jestem przekonany, iż to pozycja uniwersalna, książka dla kobiet jak i dla męźczyzn, w wieku 18 jak i 80 lat, a dodatkowo lektura ponadczasowa, ucząca oraz zmuszająca do zastanowienia się nad pewnymi sprawami. 

Więcej nie da się o Bastionie napisać. Książkę trzeba po prostu przeczytać. 

6 komentarzy:

  1. Czytałam bardzo dawno temu i też planuję sobie odświeżyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje pierwsze spotkanie z Kingiem było nieudane, ale chcę dać mu jeszcze szansę. Jednak po "Bastion" nie sięgnę, bo porusza tematykę, która mnie nie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. King za bardzo kojarzy mi się z facetem, z którym byłam kiedyś zaręczona...

    OdpowiedzUsuń
  4. muszę w końcu nadrobić całą twórczość Kinga

    OdpowiedzUsuń
  5. Rewelacyjna, tak jak zresztą "To!", "Cmętarz zwierząt" i wiele innych tegoż autora :)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.