
Stefan Hertmans, autor książki, otrzymał w 1981 roku od swojego umierającego dziadka zwyczajny-niezwyczajny prezent. Były nim gęsto zapisane pamiętniki. Spisana w nich historia była opowieścią o tym co działo się w trakcie I wojny światowej, o walkach, o froncie, o rodzinie, o zamiłowaniu do sztuki, o miłości do ludzi, czyli o tym wszystkim, co było kwintesencją ludzkiego życia w owym czasie.
Bohater owych zapisków, dziadek Hertmansa był malarzem. Stąd też tytuł książki. Określa on dwie najważniejsze kwestie z życia bohatera, dwie sprawy, które owo życie zdeterminowały - I wojnę światową i malarstwo.
Hertmans sporo czasu poświecił na uporządkowanie dziadkowych pamiętników. Dzięki jego staraniom i pracy powstała wyśmienita, doskonale napisana, wysmakowana książka, którą czytałam z wielką przyjemnością.
Ogromnym plusem jest fakt, iż Hertmans oddał w książce głos dziadkowi. Początkowo chciał odrobinę przerobić tekst z pamiętników, napisać go, zredagować własnymi słowami. Jednak bardzo szybko wyczul, że nie będzie to dobre dla nikogo, ani dla pamięci dziadka, ani dla czytelników, ani dla niego samego. Postanowił więc zaprezentować treść pamiętników takimi, jakimi je otrzymał. I to był doskonały wybór. Wojna i terpentyna to przede wszystkim kronika tamtych czasów, ale nie tylko. To także kronika ludzi, którzy odeszli, ale nadal pozostają w pamięci, kronika drobiazgów, przedmiotów, wydarzeń, które określają każdego z nas, kronika zmian, jakie pod wypływem najróżniejszych wydarzeń zachodziły w bohaterze.

Gorąco zachęcam do lektury.
no dzięki, dzięki jak ja choruję na tę książkę!!
OdpowiedzUsuńWspaniała książka. Mnie również bardzo się podobała.
OdpowiedzUsuń