Recenzja mojego męża, wielbiciela wszystkiego, co z II wojną światową związane.
D-Day, oznacza Dzień D. Zgodnie z definicją Słownika Wojskowego Departamentu Obrony USA termin ten oznaczał nienazwany dzień, w którym rozpoczyna się lub ma się rozpocząć dana operacja. W tym przypadku chodzi o dzień 06 czerwca 1944 roku, czyli 1. dzień lądowania w Normandii. Jak podają dane historyczne, składało się ono z dwóch faz: desantu powietrznego blisko 24 tysięcy spadochroniarzy i piechoty szybowcowej oraz desantu morskiego około 133 tysięcy żołnierzy piechoty i sił specjalnych. Inwazję poprzedziło bombardowanie plaż dokonane przez RAF i USAAF (zrzucono ponad 9000 ton bomb). Wsparcia lądującym żołnierzom udzieliła także brytyjska i amerykańska flota (w sumie około 7000 jednostek pływających, w tym 1200 okrętów wojennych), od godziny 05:30 ostrzeliwując z dział umocnienia na brzegu. W sumie pierwszego dnia inwazji przez Kanał La Manche przerzucono około 156 000 alianckich żołnierzy. Było to przedsięwzięcie na niewyobrażalną wprost skalę.
Było to także jedno z najważniejszych wydarzeń II wojny światowej, które zmieniło przebieg wojny oraz póżniejszą historię świata. Niniejsza książka przybliża nam nie tylko przebieg całej operacji, ale także wydarzenia bezpośrednio z nią związane, przygotowania żołnierzy, planowania dowódców, wyprowadzanie w pole wroga. Materiałem do powstania książki były przede wszystkim wszelkiego rodzaju dokumenty - zapiski, rozkazy, wspomnienia biorących w niej udział osób, ich listy oraz wypowiedzi tych, którzy przeżyli. Autor zebrał i wykorzystał ponad 1400 tego typu materiałów. Są to relacje amerykańskich, kanadyjskich, brytyjskich, francuskich, a także niemieckich żołnierzy. Dzięki temu mamy unikalną okazję poznania relacji z pierwszej ręki, wczucia się postaci bohaterów, zwykłych żołnierzy, poznania ich obaw, nadziei, pragnień. Materiały te umiejętnie wyszukane i skomponowane przez autora, oddają dramat tamtych dni i kilkunastu godzin tego jednego dnia - tysiące rannych i zabitych.
Kiedy dziewiętnastoletni szeregowiec Harold Baumagarten z Kompani B
zeskakiwał z rampy, kula przeszyła mu czubek hełmu, następna uderzyła w
magazynek karabinu M-1, który trzymał w lewej ręce. Brnął w wodzie po
pas, a obok niego padali koledzy. (...)
Doskonale napisana i skonstruowana książka, którą czyta się jednym tchem. Cennym dodatkiem są liczne zdjęcia.
Brak tylko szczegółowej relacji polskich żołnierzy, którzy także brali udział w operacji. Z naszej strony były to Polskie Siły Powietrzne i Polska Marynarka Wojenna i Polska Marynarka Handlowa. Ciekawym byłoby przeczytać podobną książkę ukazującą relację naszych żołnierzy z tego lub podobnie przełomowego i dramatycznego wydarzenia.
Brak tylko szczegółowej relacji polskich żołnierzy, którzy także brali udział w operacji. Z naszej strony były to Polskie Siły Powietrzne i Polska Marynarka Wojenna i Polska Marynarka Handlowa. Ciekawym byłoby przeczytać podobną książkę ukazującą relację naszych żołnierzy z tego lub podobnie przełomowego i dramatycznego wydarzenia.
Gorąco zachęcam do lektury. Fascynująco napisana i wartościowa książka.
Aż podziwiam twoje zacięcie do ksiązek historycznych. muszę ją podsunąć mężowi :)
OdpowiedzUsuńTo nie moje zacięcie, tylko mojego męża:)
UsuńOstatnio powróciłam do zainteresowań historycznych, dlatego jak wyczytam to co w tej chwili posiadam, to z chęcią rozejrzę się za powyższą publikacją.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńOd siebie dodam, że w celu lepszego zapoznania się z opisywanymi wydarzeniami, byłoby warto zapoznać się z innym pozycjami książkowymi, oprócz tego również z dokumentami, wspomnieniami etc. Przestudiowanie kilkuset woluminów powinno pozwolić ZBLIŻYĆ się do prawdy historycznej, ale do końca nie poznamy wszystkich aspektów tamtych wydarzeń. Pozdrawiam. Robert
OdpowiedzUsuń