czwartek, 21 listopada 2019

Szeptacz - Alex North

Wydawnictwo  Muza, Moja ocena 2,5/6
Szeptacz mnie rozczarował, bardzo. Wydawnictwo w promocję włożyło wiele wysiłku i pieniędzy. Niestety, ale mega marketing rozbudza apetyt czytelników. I wszystko ok, jeżeli książka ma dobry, wysoki poziom.
Gorzej jeżeli jest tak jak z Szeptaczem.
Po pierwsze, i to najważniejsze, to nie jest horror ani thriller, to bardziej historia kryminalna z jakimiś ja wiem...elementami obyczajowymi. Żeby chociaż to była historia kryminalna dobrze poprowadzona. Niestety...śledztwo prowadzi dwóch kiepskich policjantów, pozostałych to w ogóle nie obchodzi. Do tego to dochodzenie jest tak nędzne, tak niefachowe, że szkoda o nim wspominać.
Na plan pierwszy wysuwa się historia zrozpaczonego ojca i jego zaniedbanego emocjonalnie syna. Chwyta za gardło, sprawia, iż odwracamy kolejne kartki żeby dowiedzieć się co dalej. Obaj próbują sobie poradzić z wielka stratą jaka stała się ich udziałem. I byłoby wszystko ok, gdyby autor poszedł tym tropem. Mogłaby z tego powstać niezła historia obyczajowa. Historia ojca i syna, ich przeżyć, wzajemnych relacji jest naprawdę ciekawa, mocna i dająca wiele możliwości.
Tymczasem North dodał do tego tajemniczego porywacza z jego podobno (bo ja tego nie doświadczyłam) przerażającym szeptem. Szept miał być, ba wg. wielu innych recenzentów jest przerażający (wg. mnie jest śmieszny) dla mnie jest zbędny, infantylny, groteskowy.
Ten element w ogóle mi nie psuje do pozostałej części książki. Wyraźnie mi to odstaje od historii ojca i syna. Jakby to były dwie zupełnie różne opowieści doklejone do siebie.
Cała opowieść jest ukazana z kilku perspektyw, ma sporo zagadek, niejasności, które tak naprawdę nie zostają do końca wyjaśnione, a o których można powiedzieć/ napisać jedno...gdzieś o tym już czytałam, skądś to znam.
Poza tym po trochę więcej niż połowie książki następuje jakby zmiana stylu pisarstwa. Uczucie jest mocne i odnosiłam wrażenie jakby ktoś zupełnie inny napisał drugą część książki. O całkowitym braku grozy i elementów thriller nie wspomnę.
Książka nuży, irytuje, ciągnie się, jak przysłowiowe flaki z olejem, brak najmniejszego napięcia o elementach grozy nie wspominając.
Jeszcze gorzej jest z zakończeniem. Jest tak kiepskie, że aż żal. Z niesamowitym zdziwieniem czytam zachwyty blogerów nad zaskakującym, szokującym finałem historii. Matko, chyba czytaliśmy zupełnie różne książki.
Największe pretensje mam do autora o zmarnowany potencjał. Pójście w historię obyczajową byłoby doskonałym ruchem, dawało olbrzymie możliwości. A tak...szkoda pisać. 
Po raz kolejny potwierdziła się moja teoria, im bardziej agresywny marketing, im głośniej o jakiejś książce tym bardziej żałosna treść, tym większe rozczarowanie.
 

1 komentarz:

  1. Muszę przyznać, że bardzo mocno Zaskoczyła mnie Twoja opinie, gdyż do tej pory, czytałam same bardzo pozytywne recenzję na temat tej książki. Również planuję ją przeczytać i jestem ciekawa, jakie będą moje odczucia po lekturze. 😊

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.