czwartek, 6 sierpnia 2015

Wyspa - Joanna Miszczuk

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Moja ocena 5/6
To moje kolejne spotkanie z prozą Joanny Miszczuk i kolejny raz jestem zachwycona, a od lektury nie mogłam się oderwać.
Tym razem bohaterką jest Maxime Dupont, kobieta silna, jak to u Joanny Miszczuk bywa. Maxime to francuska ciastkarka. Niby kobieta zwyczajna, a jednocześnie wyjątkowa. Posiada ona unikalny dar, za sprawą którego może prowadzić podwójne życie. Chociaż to prowadzenie podwójnego życia można różnorodnie rozumieć, nie zawsze dosłownie. Dzięki temu darowi mamy okazję niejako przemieszczać się w czasie (może nie tyle fizycznie, co psychicznie..). 
Akcja rozgrywa się  w XX wieku (a konkretnie w. 1964 roku) oraz w XVI wieku (w 1502 roku).Obydwa te wątki łączą się ze sobą, dzięki czemu jesteśmy świadkami niepowtarzalnej przygody, porywającej historii..
Bohaterką książki jest także tajemnicza wyspa Lumia. Jest ona doskonale ukryta, odcięta od świata, a większość ludzi nie ma pojęcia o jej istnieniu. Mieszkańcy Lumii żyją swoim własnym życiem. Egzystują wg. swoich praw, rozwijają cywilizację równoległą do naszej, zachowują się tak, jakby byli sami na świecie. Ich egzystencja opiera się na pewnej tajemniczej roślinie.
Niby dwie różne historie, absolutnie nic je z pozoru nie łączy, a jednak...
Ogromnym plusem jest to, iż autorka daje nam możliwość naprzemiennego śledzenia losów Maxime i mieszkańców wyspy. Przy czym losy Maxime poznajemy począwszy od jej tragicznego dzieciństwa, aż do dorosłości włącznie. 
Nie potrafię powiedzieć, który wątek najbardziej przypadł mi do gustu. Nie da się. Cała książka jest doskonałą, mistrzowsko skonstruowaną lekturą, którą dosłownie się połyka. 
W trakcie lektury wiele dowiadujemy się Maxime, o jej życiu, marzeniach, tym co sprawiło, iż jest taką, a nie inną kobietą. Równie dużo dowiemy się także o tajemniczej wyspie Lumia, która znajdując się na stromym klifie jest niezauważalna z morza, a na radarach wygląda jak jakieś drobne zakłócenie. To co sprawia, iż wyspa jest jaka jest, to wielka tajemnica, którą poznajemy w trakcie lektury, a która wprawiła mnie w wielkie zdumienie.
Ale Wyspa, to nie tylko ciekawa, porywająca wręcz opowieść, fascynująca dwupłaszczyznowa historia. To także książka, która zmusza do wielu przemyśleń. W trakcie lektury wielokrotnie zastanawiałam się nad tym, co tak na prawdę decyduje o naszym losie, naszych czynach, charakterze, co jest naszą siłą napędową, co rządzi światem, czym jest miłość, a czym samotność i w końcu co jest najważniejsze. 
Wyspa, to doskonała lektura, której trzonem są silne, mocne, ale jednocześnie delikatne kobiety oraz kwintesencja życia. To także książka, którą (jestem o tym przekonana) bez mała każdy czytelnik zrozumie inaczej.
Zachęcam do lektury najnowszej książki Joanny Miszczuk. 

6 komentarzy:

  1. Również uważam, że to wspaniała powieść. Oby takich więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam wyobraźnię pisarki , która zmusza czytelnika do przemyśleń, no i umiejętność logicznego powiązania zdarzeń. GRATULUJĘ.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę muszę przeczytać i nie ma po prostu innej opcji! Chcę ją zdobyć jak najprędzej :) No i mam nadzieję, że mi się to uda :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, Anetko, przecież Maxime nie ma żadnego daru, który umożliwiałby podróże w czasie, bo takowych w tej powieści też nie ma. Wydarzenia z XVI w. nie były udziałem głównej bohaterki ;)
    We mnie książka wzbudziła trochę mieszane uczucia, ale chyba saga matek, żon i czarownic podobała mi się bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy może interpretować książkę po swojemu i to jest właśnie piękne, że każdy może mieć inne odczucia. A Aneta odebrała ją tak jak opisała i to jej prawo :)
      Mnie również urzekła i polecam serdecznie!

      Usuń
    2. Mnie książka przypadła do gustu i właśnie tak ja zrozumiałam. Ty inaczej i ok.

      Usuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.