Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Moja ocena 5,5/6
Kolejna świetna książka Tomasza Białkowskiego, którą miałam okazję przeczytać.
Główną bohaterką jest niezwykle mocno doświadczona przez życie Iga Spica. Za namową przyjaciółki postanawia ona coś zmienić w swoim życiu, wyrwać się z kokonu traumy. Przyjmuje wyjazdowe zlecenie tłumaczenia negocjacji handlowych. Sprawa z pozoru banalna. Niby tak. Każdy doświadczony tłumacz sobie z tym poradzi.
Jednak Iga Spica nie jest zwyczajną kobietą, nie jest zwyczajną, normalnie podchodzącą do życia i swojej pracy tłumaczką. Niezwykle mocno doświadczona przez los poprzez zabójstwo nastoletniego syna, cierpiąca w każdy możliwy sposób Spica robi wszystko żeby przetrwać, ale jednocześnie żeby zatracić siebie, ukarać siebie za to, że żyje.
Tutaj należą się ogromne brawa dla autora za stworzenie tak poruszającej bohaterki. Jej losy mogliśmy śledzić w poprzednim tomie serii - Powróz. Jeżeli jednak nie znacie tego tomu (choć zachęcam do jego lektury), nic to. Autor licznymi nawiązaniami zręcznie wprowadza czytelnika w losy bohaterki.
W ogóle Białkowski świetnie pisze, genialnie łączy ze sobą wątki (a tych w Spicy jest kilka), nic mu nie umyka, nic się nie urywa, co niestety jest częste u innych pisarzy.
Do losów Spicy dołączył bardzo ciekawy, niezwykle tajemniczy wątek znalezienia w wiejskim kościele kłębowiska nagich, kobiecych ciał, a wśród nich małego chłopczyka, syna miejscowego policjanta. Co to oznacza? Z czym to się wiąże? Czy ma to związek z samą Igą Spicą? Co wspólnego z Igą, wydarzeniami ma pewien tajemniczy obraz? Pytania się mnożą. Do tego dochodzą mroczne znaleziska na terenie wyspy, związek jej mieszkańców z zabójstwem syna Igi i wiele, wiele innych.
Im dalej w tekst, fabułę, tym jest ich więcej. Duszna, mroczna, podszyta niepewnością i lękiem atmosfera oraz mnóstwo zagadek.
Udziałem Igi, ale i wspomnianego miejscowego policjanta stanie się wiele niesamowitych wydarzeń. Klimat tej powieści od samego początku jest mroczny, duszny, oblepiający. Miałam wrażenie, iż mrok, groza, niewyjaśnione przenikają każdą komórkę mojego ciała. Takie uczucie, nasilone zakończeniem, pozostaje z czytelnikiem do końca lektury. Czyta się genialnie.
Do tego klaustrofobiczna atmosfera małej społeczności. Brrr. Nie daj Boże w takiej utknąć na dłużej.
Wielkim atutem jest fakt, iż wiele miejsc, w których rozgrywa się akcja książki można z łatwością zidentyfikować. Znajdują się one w rodzinnej okolicy autora, Olsztynie i sąsiedztwie miasta.
Spica to kolejny dowód na to, iż Tomasz Białkowski kładzie nacisk na jakość, a nie na ilość. I to się sprawdza. Nie idzie wzorem niektórych autorów, co miesiąc książka. Ubolewam, iż na kolejne pozycje tego autora trzeba długo czekać. Wiem jednak, iż warto.
Gorąco zachęcam was do lektury Spicy, ale i innych książek Tomasza Białkowskiego. Mimo sporego dorobku to nadal wg. mnie za mało znany polski autor. Warto dać mu szansę.
Lubię tego autora. Nie wiedziałam, że wydał nową książkę. Bardzo bym chciała ją przeczytać. :) Ciekawe, że bohaterka jest tłumaczką, bot tłumacze raczej rzadko stają się bohaterami książek.
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana, jedna książka tego autora stanęła mi w gardle, jednak rozumiem że innym może się to podobać.
OdpowiedzUsuńZapisuję sobie nazwisko autora i chętnie poznam Jego twórczość. 😊
OdpowiedzUsuń