środa, 20 listopada 2019

Ostatni świadek - Liv Constantine

Wydawnictwo Harper Collins, Moja ocena 4-/6
Główna bohaterka, dr Kate English ma wszystko. Nie tylko jest dziedziczką wielkiej fortuny; ma wspaniałego męża i córkę, świetną karierę, piękny,  dom. Jednak los udowodni, iż wszystko co bierzemy za pewnik bywa złudne i można to stracić w jednej sekundzie. Pewnej nocy matka Kate zostaje znaleziona martwa, brutalnie zamordowana we własnym domu. 
Kobieta nawet przez moment nie przypuszcza, iż to dopiero początek koszmaru, który ją czeka. Tuż po pogrzebie matki Kate otrzymuje smsa z wiadomością, iż ona będzie następna. Brzmi to jak poważna groźba i wzbudza w kobiecie uzasadnioną obawę. To dopiero początek koszmaru, jaki ktoś zgotował Kate. Dlaczego? Co i kto za tym się kryje? To i wiele innych aspektów próbuje wyjaśnić w prowadzonym śledztwie detektyw Frank Anderson z policji hrabstwa Baltimore. Czy mu się to uda? Czy zapobiegnie najgorszemu?
Nie jest to kryminał moich marzeń. Nie jest to najbardziej skomplikowana zagadka. Jednak to dobra lektura kiedy szuka się czegoś lekkiego, relaksującego, nieźle wypełniającego kilak wieczornych godzin. Do tego celu powieść Constantine idealnie się nadaje.
Fabuła jest wciągająca. Całość jest lekko napisana. Czyta się dobrze. Intryga jest niezła, choć nie ukrywam, gdyby autorka bardziej nad nią popracowała byłaby jeszcze lepsza. Można z niej dużo więcej wyciągnąć. Mimo to jest nieźle, lepiej niż się spodziewałam.
Wydarzenia poznajemy na zmianę z perspektywy Kate i jej przyjaciółki Blaire.
Akcja jest szybka, momentami błyskawiczna. Całość przewija się przed naszymi oczyma niczym migawki filmowe. Do tego kilkakrotnie zastosowane przez autorkę, całkiem udane zwroty akcji.
I dałabym książce wyższą ocenę gdyby nie zakończenie. Miałam wrażenie jakby pisała je zupełnie inna osoba. Dramat, po prostu dramat. Ostatnie 30-40 stron to jakaś katastrofa. 
Nie wiem, jak można było tak zepsuć finał.
Mimo tego zachęcam was do lektury. Gdy nie potrzebujecie czegoś skomplikowanego do czytania, szukacie lektury łatwej i wciągającej sięgnijcie po Ostatniego świadka. Nie oczekujcie jednak książki na miarę nagrody Pulitzera, a tego czym ta historia jest - dobrego czytadła uprzyjemniającego kilka godzin.


1 komentarz:

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.