Wydawnictwo WAB, Moja ocena 6/6
Absolutnie genialna. Kolejne bardzo udane spotkanie z literaturą izraelską.
Główną bohaterką jest kobieta po 40-tce. Jako dodatek, swoisty suplement ukazane są jej problemy, stare jak świat, zwyczajne, znane wielu z nas.
Wszystko rozpoczyna się od przypadkowego spotkania z dawno nie widzianą, młodzieńczą miłością. Jedno, krótkie spotkanie, które zmieni całkowicie życie tak wielu osób. Główna bohaterka decyduje się na drastyczny, dramatyczny, a może głupi (każdy z czytelników inaczej to oceni) krok, który skutkuje lawiną wręcz konsekwencji, ogromnym bólem, jaki zadaje nie tylko innym, ale przede wszystkim sobie. I chodzi tu o ból w przenośni, jak i dosłownie, ból fizyczny. W tej książce każdy każdemu zadaje ból, w ten czy inny sposób. Bliskie sobie kiedyś osoby kojarzą się sobie nawzajem tylko z bólem. Ból zadaje Iris (główna bohaterka) sobie i innym. Ból dopada Iris wraz ze spotkaniem dawnej miłości. Każde spotkanie, każda kolejna myśl o nim także jest bólem. Ból dopada bohaterkę z każdej zdawałoby się strony, towarzyszy jej od blisko 30 lat. Czy kiedyś ustanie? A może ból jest kwintesencja jej życia? Czy ból oczyszcza, czy tylko sprawia nieustające cierpienie? Takie i inne pytania nasuwały mi się bez przerwy w trakcie lektury. Przyznam się, iż nie znalazłam na nie odpowiedzi i nadal myślę nad kilkoma aspektami.
Cała opowieść toczy się wokół zdawałoby się spraw banalnych, codziennych, zwyczajnych. Liczy się za to sposób w jaki izraelska pisarka porusza tematy. Jestem przekonana, iż podobna tematyka opowiedziana przez innego autora byłaby śmieszna, infantylna, niezjadliwa.
Shalev stworzyła wspaniałą książkę, finezyjną, napisaną pięknym językiem, pełną niedomówień, ukrytych niuansów, a jednocześnie mówiąca wprost o wielu ważnych sprawach.
Najbardziej jednak poruszył mnie obraz miłości, która przetrwała lata i jest niewyobrażalnie silna. Czy taka miłość ma szansę na odrodzenie? Czy w ogóle ma prawo istnieć na przekór wszystkim? Czy to w ogóle jest miłość?
Autorka pokazuje nam, iż życie składa się na równi z niespodzianek (wszak nic nie jest oczywiste), jak i bólu. Na ile moc jednego i drugiego zależy od nas samych?
Doskonała lektura. Polecam.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Bardzo jestem ciekawa tej książki. Cieszę sie, że tak dobrze ją oceniasz, bo na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałąś mnie, z chęcią kiedyś sięgnę po tę pozycje
OdpowiedzUsuńZeruya Shalev to jedno z moich odkryć mijającego roku (oprócz niej także Eshkol Nevo). Poleciła nam ją koleżanka z klubu czytelniczego. Czytałyśmy i omawiałyśmy jej "Życie miłosne", które bardzo mi się podobało, choć według tej koleżanki to jej słabsza książka.
OdpowiedzUsuńPodczas Festiwalu Conrada i Targów w Krakowie byłam na dwóch spotkaniach z autorką. Oba były bardzo inspirujące i ciekawe. Mimo że jej książki poruszają trudne i bolesne tematy, Yeruya Shalev jest bardzo ciepłą i otwartą osobą. Zdobyłam też jej podpis na własnym egzemplarzu "Bólu". Bardzo się cieszę na lekturę. Fajnie, że i Tobie się spodobała.
Czytałaś inne jej książki?
No niestety to moje 1. spotkanie z jej książkami. Ale na mikołaja zamówię sobie inne tytuły.
Usuń