środa, 21 kwietnia 2021

Serce pełne skorpionów - Wojciech Engelking

 

Wydawnictwo WAB, Moja ocena 5,5/6
Z pozoru banalna, oczywista, a jak się okaże, niezwykle zaskakująca opowieść o szeroko rozumianym uczuciu, miłości i tym, co z nim jest związane, i to nie tylko w sferze uczuciowej na linii kobieta-męźczyzna.Chodzi o miłość, uczucia także do kraju i do piłki nożnej, ale i o władzę nad kimś pojedynczym, nad jego sercem, duszą, ale i nad narodem.
To historia 16-latka, syna dobrze ustawionego, zamożnego działacza, obiecującej gwiazdy sportu i zwyczajnej z pozoru dziewczyny, Niny z Leningradu.
Powiecie, w tym nie ma nic niezwykłego. Niby tak, ale wszystko zależy od tego, jak się dany temat potraktuje, jak się o nim napisze, jak się wszystko poprowadzi. Engelking zrobił to doskonale, wręcz po mistrzowsku, ciekawie, nieszablonowo, niejednoznacznie.
Książka, jej tematyka, z pozoru banalne, mają kilka poziomów, jest w nich poruszana różnorodna tematyka, wiele warstw, spraw, które na różnych etapach dochodzą do głosu, są najważniejsze.
Mamy tu zderzenie dwóch światów. Z jednej strony on, nastolatek wychowany w zamożnym, jak na ówczesne czasu domu, rodzinie mającej wszystko, kładącej nacisk na różne wartości, które przyznam, nam żyjącym w XXI wieku, nie zawsze muszą się podobać. Ale pamiętajmy kiedy rozgrywa się akcja...w dobie PRL-u. Pozornie to dom dostatni, spokojny. Ale tylko pozornie. Wystarczy choć na chwilę zatrzymać się, przyjrzeć się członkom rodziny, popatrzeć, posłuchać.
Nina, nastolatka, pewnego dnia dołącza do klasy Jacka i zachwyca, nie tylko jego. Z pozoru taka, jak inni uczniowie. W rzeczywistości bardzo się od nich różni. Inne pochodzenie, inny typ rodziny, inne podejście do wielu spraw. Zderzenie dwóch światów będzie i ciekawe i dramatyczne. Do końca nie wiadomo, jak się ono potoczy, jak zakończy.
Oboje, główni bohaterowie, ciekawie, dokładnie, niebanalnie naszkicowani. Szczególnie postać Niny zasługuje na uwagę i brawa. Żadne z nich nie jest oczywiste, mają wiele tajemnic, sekretów i w trakcie trwania tej opowieści bardzo się zmieniają. Czy na lepsze? To musicie sami odkryć.
Dodatkowym smaczkiem jest czas, gdy cała historia się rozgrywa. To początek lat 60. XX wieku, sam złoty okres PRL-u. Tło społeczne, kulturowe Engelking potraktował świetnie, doskonale je odmalował, nakreślił, sprawił, iż w trakcie lektury miałam wrażenie przeniesienia się w czasie. Liczne nawiązania polityczne, gospodarcze, stricte komunistyczne oraz wyjątkowo chore, wypaczone poczucie ówczesnego patriotyzmu tylko dodają smaczku całej historii. Engelking całość oddał ciekawie, nieszablonowo, dokładnie.
Sama opowieść napisana wspaniałym językiem, który sprawia, iź od lektury, już od pierwszej strony, trudno się oderwać.
Książka porywa, zachwyca, sprawia, iż z jednej strony czyta się niecierpliwie odwracając kolejne kartki, a z drugiej strony żałuje się, że historia mija, że niedługo będzie koniec. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.