sobota, 8 grudnia 2018

Bakhita - Véronique Olmi

Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 5,5/6
To bardzo dobra, bardzo ciekawa i wstrząsająca opowieść - biografia.
Bohaterką jest tytułowa Bakhita, czarnoskóra pochodząca z Sudanu i żyjąca w XIX wieku niewolnica, którą w 2000r. papież Jan Paweł II ogłosił świętą.
Jest to trudna, wymagająca i bardzo emocjonalna książka. Jednak równocześnie jest to także wyjątkowe doznanie literackie. 
Sama bohaterka była osobą wyjątkową. Niezwykłe i poruszające były także jej losy. Bakhita w 1877 r., jako mała dziewczynka została porwana z rodzinnej wioski przez handlarzy ludźmi. W kolejnych latach czekało ją tylko, to co najgorsze. M.in. była 5x sprzedawana, bita, głodzona, torturowana. A to dopiero początek tego, czego doświadczyła. Jej udziałem stały się okropne rzeczy. Wprost niewyobrażalnym jest ile bólu, cierpienia, zła może zadać jeden człowiek drugiemu. Cała historia wstrząsa czytelnikiem, wyciska niejedną łzę z oczu i sprawia, iż od lektury trudno się oderwać.
Książka podzielona jest na dwie części. Część pierwsza to opis tego, co spotkało Bakhitę w Afryce, przed i po porwaniu przez handlarzy ludźmi. Tam znajduje się opis całego okrucieństwa, jakiego doświadczyła. Porusza język, jakim całość jest napisana. Są to krótkie, oszczędne zdania. Tworzą one niesamowity kontrast w połączeniu z gehenną kobiety.
Druga część to zmiana życia Bakhity, jej przemiana i wszystko, co z tym związane. 
Każda z części wstrząsa czytelnikiem na swój sposób.
Na początku napisałam, iż książka ta to opowieść - biografia. To taki miks. Autentyczny jest szkielet, rys historyczny, prawdziwe są postaci, daty miejsca, wydarzenia. Pozostała część to fikcja, bardzo prawdopodobna, ale jednak fikcja. Tym samym Bakhita idealnie wpisuje się w hagiografię, opowieść o świętych. Wszak na przestrzeni minionych wieków powstało bardzo dużo różnych opowieści, legend, przekazów o świętych. Miały one na ogół jakiś tam autentyczny szkielet, rys, a pozostała część była wypełniana poruszającą, moralizatorską opowieścią. Tak samo jest z Bakhitą.
Całość zdecydowanie warta przeczytania. 

3 komentarze:

  1. Nie często sięgam po biografię, ale ta, naprawdę mnie ciekawi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. BIografie afrykanskich kobie potrafią wstrząsnąć do głębi. Wiem, jak wyczerpała mnie emcjonalnie lektura "Kwiatu pustyni".

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba chodziło o hagiografię. Historiografia zajmuje się czymś zupełnie innym.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.