piątek, 24 października 2025

Popielate słońca - Żaneta Pawlik

 


Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 5/6

Popielate słońca to powieść, która nie tylko porusza, ale wręcz hipnotyzuje swoją prawdą o człowieku, jego kruchości, tęsknocie i niezwykłej sile. Żaneta Pawlik stworzyła dzieło subtelne i głębokie, które dociera do najczulszych strun duszy.
Fabuła opiera się na losach dwóch osób, które życie boleśnie doświadczyło. Leszek, niewidomy mężczyzna, trzydzieści lat wcześniej stracił wzrok w wypadku. Jego światem stała się wtedy rzeźba – tworzenie z gliny dawało mu poczucie wolności, przestrzeni i sensu. Z czasem jednak, w natłoku codziennych obowiązków i kompromisów, zrezygnował z tej pasji, rezygnując jednocześnie z części siebie. Jego relacja z partnerką, Ewą, powoli się wypaliła, a z dorastającą córką, Karoliną, trudno mu znaleźć wspólny język. Leszek staje się więźniem własnych ograniczeń, choć całe życie starał się tego uniknąć. 
Z drugiej strony jest Joanna – kobieta, która także znalazła się na życiowym zakręcie. Zmęczona, zagubiona i rozczarowana sobą, próbuje oderwać się od bolesnych wspomnień, wyjeżdżając na urlop. Po powrocie jednak wszystko się komplikuje. Właśnie wtedy, przypadkiem, staje się świadkiem kolizji drogowej. Ratuje w niej niewidomego mężczyznę – Leszka. 
To jedno spotkanie staje się punktem zwrotnym dla obojga. Między Joanną a Leszkiem zaczyna się rodzić niezwykła więź – nie od razu romantyczna, ale pełna zrozumienia i wzajemnego wsparcia. Dwoje ludzi, którzy stracili nadzieję, zaczyna powoli odkrywać w sobie siłę do życia na nowo. Autorka z ogromną empatią pokazuje, jak kruche, a zarazem trwałe potrafią być ludzkie relacje. Jak ważne jest, by ktoś nas po prostu wysłuchał, dotknął słowem, pozwolił uwierzyć, że jeszcze można. 
Żaneta Pawlik pięknie łączy losy bohaterów – stopniowo, bez pośpiechu, jakby pozwalając im dojrzewać do nowego początku. W tle ich historii pojawiają się też inne ważne wątki: napięcia rodzinne, niezrozumienie między pokoleniami, lęk przed utratą niezależności i trudne pytanie o to, czym jest prawdziwe szczęście. Autorka nie moralizuje, lecz z czułością portretuje ludzi takich, jakimi są – z ich wadami, słabościami i potrzebą miłości. 
Warto zwrócić uwagę na symbolikę tytułu – „popielate słońca” to metafora światła, które nie oślepia, lecz ogrzewa. To ciepło, które może pojawić się nawet w życiu naznaczonym bólem. Właśnie to przesłanie niesie cała książka – że nawet po utracie wszystkiego można zacząć od nowa, jeśli tylko pozwolimy sobie na bliskość.
Żaneta Pawlik udowadnia, że potrafi pisać o emocjach z rzadką autentycznością. Polecam. 

Zapraszam na moje konto na Instagramie (klik) 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.