poniedziałek, 26 czerwca 2017

Busola - Mathias Enard

Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 6/6
Ostatnio mam przyjemność czytania jednego arcydzieła po drugim. Najpierw Sonata Gustava, Rose Tremaine, a teraz Busola. Dwa arcydzieła, dwie wyjątkowe książki. Takie książki zdarzają się raz na kilkadziesiąt (żeby nie napisać - na kilkaset) pozycji i już się boję co będzie z kolejnymi tytułami. Zarówno Tremaine, jak i Enard ustawili bardzo wysoko poprzeczkę.
Mathias Énard, to francuski pisarz i tłumacz, który został laureatem wyjątkowej Nagrody Goncourtów właśnie za niepozorną, nie istniejącą na bilbordach powieść Busola.
Ta książka nie dość, że wspaniale, wyjątkowo napisana, to dodatkowo jest ogromnie ważna i potrzebna w dzisiejszych czasach, w kontekście tego, co dzieje się nie tylko w szeroko rozumianym świecie, ale także tuż obok nas, w sąsiednim domu, na sąsiedniej ulicy, w pobliskiej dzielnicy.
Enard, który 4 lata mieszkał w Syrii nosił się z zamiarem napisania książki, takiej jak Busola, już od dawna. Chciał napisać o tym kraju nie przez pryzmat toczącej się tam od lat wojny, dramatu milionów ludzi, ale przez pryzmat dnia codziennego, ludzi zwyczajnych, ich życia, kultury, religii, wielowiekowych osiągnięć i tego co (o ile w ogóle) my Zachód, Europa zawdzięczamy kulturze syryjskiej, arabskiej, szeroko rozumianemu Wschodowi.
Enard chciał także pokazać wspólnotę losów nas ludzi Europy i ich ze Wschodu. Czy mu się to udało? Moim zdaniem tak. Zrobił to w sposób wyjątkowy, bez moralizatorskiego nadęcia, ale wymownie, kładąc nacisk na to co najważniejsze.
Jak twierdzi sam pisarz... Musiałem pokazać po pierwsze, że islam i Orient nie powinny być utożsamiane ze ślepą przemocą i bezbrzeżną głupotą, i po drugie, że wszyscy jesteśmy trochę orientalni. (...)

Książka ma formę wspomnień wiedeńskiego muzykologa, którego Wschód, Orient fascynują od wielu lat. bohater odbył wiele podróży, poznał wielu ludzi, filozofię, sedno kultury Orientu, islamu. Obok niego na kartach książki pojawia się jego przeciwieństwo, Sara. Kobieta, jej życie, żywiołowość, podejście do wielu spraw są dla Franza tytułową Busolą. Nie brak także delikatnego wątku miłosnego, sporej porcji kultury i muzyki oraz manifestu politycznego i kulturowego.
Cała treść, wymowa, język Busoli zadziwiają. Jednak tym, co najbardziej mnie zdziwiło był czas w jakim rozgrywa się akcja książki. Busola liczy bowiem ponad 500 stron, a cała akcja rozgrywa się w ...ciągu 1 nocy. To możliwe. Autor zastosował zupełnie inną narrację, taką z jaką do tej pory się nie spotkałam. Fakt, trzeba odrobinę się do niej przyzwyczaić, ale gwarantuje wam, że warto. Busola to powieść wyjątkowa pod każdym względem. 

Polecam. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.