poniedziałek, 3 listopada 2025

Kairos - Jenny Erpenbeck

 



Wydawnictwo Znak Literanova, Moja ocena 6/6
Jenny Erpenbeck w swojej powieści Kairos zabiera nas do Berlina lat 80. Jest to świat, który właśnie zaczyna pękać od środka. To pęknięcie dotyczy na równi polityki, społeczeństwa, jak i emocji. Kairos to zdecydowanie książka o miłości, o uczuciu, które dodaje niesamowitych skrzydeł, ale równocześnie odbiera oddech i potrafi poranić, jak nic innego. To także powieść o czymś zdecydowanie więcej. 
Wszystko zaczyna się w zwyczajny, deszczowy dzień. W autobusie spotykają się - Katherina, młoda studentka i Hans, dużo starszy, żonaty mężczyzna. Nie znają się i nagle dochodzi do przypadkowego spotkania. Od tego momentu ich życie przestaje być takie jak wcześniej. To, co zaczyna się jako fascynacja i namiętność, z czasem przeradza się w relację pełną napięcia, zazdrości i bólu. Erpenbeck pokazuje, jak cienka jest granica między miłością, a uzależnieniem od drugiego człowieka. 
Katherina i Hans żyją w cieniu wielkiej historii. Niemcy, w których żyją to NRD, czyli Niemiecka Republika Demokratyczna, kraj, który powoli, na ich oczach się rozpada. To tło polityczne nie jest tu przypadkowe. Ba, śmiało można napisać, iż jest ono pełnoprawnym, trzecim bohaterem powieści. Erpenbeck bardzo sprytnie łączy to, co osobiste, z tym, co społeczne. Miłość bohaterów jest jak symbol tego, co akurat dzieje się z ich krajem. Miłość, podobnie, jak przed laty NRD, jest najpierw pełna wiary i nadziei, potem coraz bardziej duszna i niepewna, aż w końcu nieuchronnie zmierza do końca, tak jak w momencie, gdy dzieje się akcja książki.
To także poruszająca opowieśc o zdradzie, na wielu płaszczyznach. Z jednej strony to zdrada partnera, miłości. Z drugiej strony to zdrada nadzieji, ideałów, marzeń, obietnic. W tym aspekcie każdy zobaczy coś innego. Generalnie to proza spektakularna, gęsta od emocji, znaczeń. 
Sporo miejsca poświęcone jest też samemu miastu, Berlinowi i to na wielu płaszczyznach. Miasto dudni, tętni życiem, emocjami, głosami, jest zupełnie inne od Berlina, jaki znamy teraz blisko 40 lat póżniej. Berlin z Kairos to klęska, miasto przegrane, przecięte na pół murem, ale jednocześnie to nadzieja na nowy początek, na coś lepszego, co czai się za rogiem. 
To, co robi ogromne wrażenie, to język powieści. Erpenbeck pisze prosto, ale z niezwykłą precyzją. Każde zdanie ma znaczenie, każde słowo niesie emocje. Czasem jedno krótkie zdanie potrafi powiedzieć więcej niż cała strona opisu. Dzięki temu książkę, mimo że porusza trudne tematy – zdradę, cierpienie, upokorzenie – czyta się ją z zapartym tchem. 
Świetnie ukazani są bohaterowie. Autorka nie ocenia ich, nie mówi, kto ma rację, kto popełnia błąd, kto powinien tak, a nie inaczej postąpić. Pozwala nam samym zdecydować, czy Katherina jest ofiarą, czy współtwórczynią tego toksycznego związku. Właśnie w tym tkwi siła tej powieści – w pokazaniu, że życie i miłość nigdy nie są czarno-białe. 
Kairos to książka, która zostaje w czytelniku na bardzo długo. Zmusza do myślenia o tym, czym naprawdę jest miłość – czy to wolność, czy więzienie. Pokazuje, że czasem najważniejsze momenty w naszym życiu, są piękne i bolesne jednocześnie. 
Nie dziwi więc, że Jenny Erpenbeck otrzymała za tę powieść Międzynarodową Nagrodę Bookera 2024. To literatura najwyższej próby – mądra, emocjonalna i głęboka, zapadająca w pamięć na bardzo długo, powieść do przeżywania. 
Kairos to nie tylko historia o miłości dwojga ludzi. To także opowieść o świecie, który się kończy, i o tym, jak trudno pogodzić się z przemijaniem – uczuć, nadziei, systemów. To książka, którą chce się czytać powoli, smakując każde zdanie, a potem długo o niej myśleć. 

Zapraszam na mój profil na Instagramie (klik)