środa, 21 lutego 2024

Wracam do domu - Karin Smirnoff

 



Wydawnictwo Poznańskie, Moja ocena 6/6
3. tom serii Saga Rodziny Kippów. Czy równie mocny, doskonały i poruszający, jak wcześniejsze części? Napisze jedno, Karin Smirnoff we wszystkich tomach umieściła absolutnie wszystkie ludzkie traumy, przywary, cechy negatywne (tych najwięcej) i pozytywne (tych dużo mniej), dała czadu, jak to się kolokwialnie mówi.
Literatura skandynawska słynie z wręcz wiwisekcji ludzkich charakterów, przywar, przeszłości. Jednak w Sadze Rodziny Kippów skumulowało się dosłownie wszystko. Może na tym tez polega siła tej trylogii, każdy, absolutnie każdy czytelnik w historii Jany znajdzie mniej lub więcej własnych przeżyć, uczuć, wahań, traum.
Dzieło, które stworzyła Smirnoff jest naprawdę genialne i koniecznie trzeba je poznać.
Sama Jana, postać dziwna, kuriozalna, ale też na swój sposób bliska czytelnikowi. Bez wątpienia to inna bohaterka niż te znane z wcześniejszej literatury. Pisarka na kartach trylogii powołała do życia niesamowitą kobietę, uosobienie nas samych, kogoś, kto jest dziwnie bliski większości z nas. Jana Kippo zapada w pamięć na bardzo długo, o ile nie na zawsze.
Od początku lektury Wracam do domu zastanawiałam się, czy w tym finałowym tomie Janę spotka coś dobrego, czy to czas na dobre zakończenie, na coś pozytywnego. Nie zdradzę wam, jaki będzie finał. Gorąco za to zachęcam do lektury tej książki i całej trylogii. Nadmienię tylko, iż Wracam do domu to najtrudniejszy ze wszystkich tomów.
Rozpacz, łzy, krzyki, cierpienie wyzierają z każdej kolejnej strony. Tak jest także w poprzednich tomach. Jednak w 3. części ogrom bólu, ale i nadziei jest wprost niewyobrażalny.
Trudno także czyta się ze względu na sposób pisania autorki. Brak interpunkcji to jedno, do tego przyzwyczaiły nas poprzednie tomy. Tutaj doszła przedziwna zabawa narracją. Sami zobaczycie o co chodzi. Polecam. Nastawcie się jednak na bardzo trudną lekturę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.