Wydawnictwo Zysk i S-ka
Rzadko, bardzo rzadko nie oceniam książki. Tym razem poddaję się. Do końca zostało mi ok 50 stron. Niestety nie dam rady przeczytać. Tak kiepskiej książki, tak niewykorzystanego potencjału dawno nie widziałam. Aż żal.
Sama fabuła miała naprawdę spore możliwości. Opowieść o magicznym Londynie, w którym Peter Grant, młody funkcjonariusz policji, marzy o zostaniu detektywem. Pewnego dnia odbiera on zeznania od świadka, który okazuje się duchem. I wtedy wszystko się zaczyna. Policjant potrafiący komunikować się ze światem nadprzyrodzonym, posiadający zdolności telepatyczne, nie jest to zbyt częste.
Taka fabuła daje spore możliwości. Połączenie książki fantastycznej z kryminałem jest rzadko spotykane, ale ma szansę się udać o ile pomysł na akcję będzie ok, a pisarz będzie potrafił całość ubrać w słowa i dobrze poprowadzić.
W przypadku Rzek Londynu nic nie zagrało. Akcja kiepska, nędzne pomysły na wydarzenia, kiepskie dialogi i irytujący bohaterowie. Świat magii i czarów dawał spore możliwości, ale został przedstawiony lakonicznie, oszczędnie, w sumie bez sensu. Dodatkowo sam tekst. Nie wiem, czy to wina tłumaczenia, czy może ta książka jest tak napisana, fatalnie się całość czyta. Nawet niezbyt jest o czym pisać. Fatalna, nudna, niepotrzebna nikomu książka.
Odradzam, zdecydowanie odradzam. Z przerażeniem przeczytałam, że to 1. tom trylogii. Ratunku. Odradzam.
Dobrze, że trafiłam na Twoją recenzję, bo chciałam ją córce kupić. Jest zafascynowana Londynem, a obecnie pracuje nad regulacją cieków wodnych w Anglii.
OdpowiedzUsuń