sobota, 23 października 2021

Niech żyje śmierć! - Hubert Klimko-Dobrzaniecki

 

Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 5,5/6
Tak napisać o Słowianach okiem mieszkańca Wiednia i Austriakach tak jak ich widzą Słowianie, a do tego o śmierci w sposób hmmm inny, mógł tylko Hubert Klimko-Dobrzaniecki.
Książka jest mi wyjątkowo bliska. Jestem Słowianką, Polką i od 9,5 roku mieszkam w Wiedniu, mieście, które kocham nad życie.
Byłam ciekawa, jak autorowi uda się wszystko połączyć, przepleść, ukazać. A udało się to wyśmienicie.
Mistrzowsko naszkicowana, fascynująca podróż w czasie, po miejscach, krajach, obyczajach i wśród ludzi, konkretnych, szczegółowo wybranych, a jednak jakby przypadkowych.
Niech żyje śmierć! jest idealnym przykładem tego, iż nie ilość stron, a jakość zamieszczonego na nich tekstu ma znaczenie. Niech żyje śmierć! liczy zaledwie 178 stron. Powiecie, że to mało...niby tak, ale jaka jest na nich treść zawarta, jaka ich wymowa, jakie przesłanie.
Przede wszystkim niewiarygodna wprost erudycja autora i wielka fantazja, zabawa słowami. Treści książki nie da się opisać, streścić (nomen omen) w kilku słowach. Trzeba tę treść po prostu poznać.
Wiedeń, ludzie w nim żyjący, bywający, różnorodni, jak i to miasto. Do tego trzy z pozoru całkowicie odrębne historie, których zdaje się nic nie łączyć, a jak się okaże łączy śmierć i nie tylko. Zderzenie ze śmiercią, życiem, tym co ludzie, dane miejsce, obyczaje sobą reprezentują. Niby nic, a jak się przeczyta i przemyśli...bardzo wiele. Wielką sztuką jest na zaledwie 178 stronach zawrzeć tak wiele i do tego zmusić czytelnika do tylu przemyśleń.
Celne oko, wieloletnie obserwacje (autor mieszka w Wiedniu), cięty, odrobinę czarny humor, ostry język i niebywale mądre, zabawne, ostre niczym brzytwa riposty.
Do tego opowieść o przemijaniu, które jest nieuchronne i prowadzi do końca, który prędzej czy póżniej czeka wszystkich. Dodatkowo spora porcja refleksji o samotności i o tym co tak naprawdę się liczy.
Polecam każdemu, kto kocha Wiedeń, jest go ciekaw, lubi doskonałą prozę i miejską opowieść z pogranicza parodii, a dodatkowo lubi i ceni życie, ot tak, po prostu. Warto, ze wszech miar warto.

1 komentarz:

  1. Na pewno Twoją recenzja zachęci wielu czytelników do sięgnięcia po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.