czwartek, 9 kwietnia 2020

Mord na Zimnych Wodach - Małgorzata Grosman

Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 3,5/6
Bydgoszcz retro, okres międzywojenny, 1926 rok. To tam toczy się akcja Mordu...
Tytułowe Zimne wody to niewielka wysepka. Pewnego dnia znalezione na niej zostają zwłoki bestialsko zamordowanej kobiety. Jak się szybko okaże, jedne z wielu. Gina kolejne kobiety.  
Od razu rozpoczyna się śledztwo, które poprowadzą policjanci Sosnowski i Kostecki razem z aspirantem Fąferkiem.
Krok po kroku, z wykorzystaniem najnowszych ówczesnych technik śledczych, policjanci odkrywają mroczną historię seryjnego mordercy, która odciska się na życiu wielu mieszkańców miasta.
Największym plusem książki jest ukazanie Bydgoszczy z okres międzywojennego. Ciekawie oddany klimat miasta, ukazane zwyczaje, obyczaje, zachowania ludzi, ówczesne nazewnictwo ulic i miejsc. To wszystko buduje ciekawy klimat książki.
Drugim atutem są nieźle nakreślone sylwetki bohaterów. szczególnie w/w policjanci zasługują na szczególną uwagę czytelnika.
Zarówno w zakresie ukazania miasta, jak i sylwetek postaci tym, co rzuca się w oczy w trakcie lektury jest ogromna dbałość o szczegóły. Widać, iż autorka bardzo przyłożyła się do tej części książki, zadała sobie sporo trudu wyszukując informacje o mieście z okresu międzywojennego o policjantach, o zwykłych ludziach. 
Do tego bydgoska gwara, której używają bohaterowie. Coś wspaniałego. Nadaje ona warstwie historyczno-obyczajowej końcowego szlifu. Świetna sprawa.
I gdyby Grosman na tym poprzestała powstałaby naprawdę dobra powieść obyczajowa z wątkiem historycznym. Niestety, ale autorka uparła się żeby brnąc w kryminał.
Od razu rzuca się w oczy, iż kryminał nie jest najmocniejszą stroną Małgorzaty Grosman. Śledztwo jest nawet nie nędzne, ono jest po prostu żałosne. Aż przykro, gdy czyta się o tych próbach prowadzenia dochodzenia. 
Intryga także kiepściutka, szyta przysłowiowymi grubymi nićmi. 
Wątki są nieumiejętnie prowadzone. Poza tym brak całkowity pomysłu na zakończenie i czegoś, co choć na chwilę w warstwie, która ma być kryminalną przykułoby uwagę czytelnika. 
Szkoda, że autorka nie poprzestała na książce historyczno-społeczno-obyczajowej. W tym zakresie ma naprawdę spory talent. Gdyby nie dodawać do treści wątku kryminalnego, byłaby to dobra, porządnie opracowana, skrząca się świetną atmosfera i szczegółami powieść. 
Jeżeli interesuje was część obyczajowo-historyczno-socjologiczna zachęcam do lektury Mordu na Zimnych Wodach. Jeżeli szukacie tylko kryminału, lekturę odradzam.


1 komentarz:

  1. Anetko, ja tak zapuscilam blogi ze az wstyd, no ale teraz majac czas, powoli zaczynam wszystko nadrabiac. Usciski:)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.