Wydawnictwo Marginesy, Moja cena 5,5/6
W stronę Anny to nie tylko biografia, ale także literacka wędrówka po świecie kobiety skomplikowanej, wielowymiarowej i w sumie bardzo mało znanej. Sylwia Góra dokonała rzeczy niezwykłej, wydobyła z cienia postać, która przez dekady istniała przede wszystkim jako „żona wielkiego pisarza”. Autorka pokazała ją jako osobną, silną indywidualność. Anna Iwaszkiewicz – z domu Hania Lilpop – zasłużyła na tę opowieść nie tylko przez swój związek z Jarosławem, ale przez to, kim była sama z siebie. Nasza bohaterka była intelektualistką, tłumaczką, kobietą pełną duchowych poszukiwań i bolesnych przeżyć, zakładniczką swojej epoki i konwenansów.
Góra rekonstruuje jej życie niezwykle dokładnie, bazuje przy tym na dużej ilości materiałów źrdłowych. Korzysta z listów, dzienników i wspomnień zarówno Anny, jak i tych, którzy ją znali i cenili – nie tylko jako „żonę pisarza”, ale jako osobowość samą w sobie. Dzięki temu z fragmentów wyłania się kobieta zainteresowana mistycyzmem, duchowością i literaturą. To także osoba uwikłana w realia epoki, konwenanse i tkwiąca w trudnym małżeństwie.
To, co szczególnie porusza w tej książce, to jej intymność – nie w sensacyjnych szczegółach, lecz w sposobie, w jaki autorka oddaje emocje i wewnętrzne życie bohaterki. Góra nie ocenia, nie narzuca interpretacji. Badaczka po prostu pokazuje swoją bohaterkę, jej życie, marzenia, pasje.
To także historia miłości trudnej i skomplikowanej, jaką była relacja Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów. Był to związek oparty nie na klasycznym modelu małżeństwa, ale na porozumieniu dusz, współdzielonej samotności i lojalności, która przetrwała mimo wielu cichych dramatów.
Nie można też pominąć piękna języka, jakim napisana jest ta książka. To proza piękna, a jednocześnie pełna literackiej wrażliwości. Góra umiejętnie łączy analizę biograficzną z delikatnym ukazaniem emocji i kontekstów. Czytając W stronę Anny, ma się wrażenie obcowania z czymś intymnym, osobistym, pieknym.
W stronę Anny to książka potrzebna. Przywraca ona głos kobiecie, która była nie tylko towarzyszką życia Jarosława Iwaszkiewicza, ale jego równorzędną partnerką duchową i intelektualną. To także opowieść o zmaganiu się z chorobą, samotnością, duchowością – i o sile, jaka płynie z prób nadania sensu własnemu istnieniu.
Sylwia Góra stworzyła portret nieoczywisty, wielowarstwowy, złożony z odcieni. To książka dla tych, którzy chcą zobaczyć więcej niż tylko znane nazwiska i literackie pomniki. To opowieść o kobiecie, która przez lata była „w tle”, i która wreszcie znalazła się w centrum opowieści. Zdecydowanie polecam.