Wydawnictwo Literackie, Okładka miękka, 470 s., Moja ocena 6/6
Nie,
nie przeczytałam dzisiaj tej książki, aż tak dobra to nawet ja nie
jestem :)), lekturę skończyłam w okolicach Sylwestra, ale w zamęcie
wyjazdu do Wiednia zupełnie zapomniałam o zamieszczeniu recenzji. W tym
wieku to już ma się postępującą sklerozę:)
Dopiero wczorajsza rozmowa emailowa z panią Martą z Wydawnictwa Literackiego
uzmysłowiła mi, że mam zaległą recenzję do napisania, co niniejszym
czynię.
Uwielbiam i bardzo cenię Orhana Pamuka, czemu dawałam wyraz chociażby w recenzji Pisarza naiwnego i sentymentalnego, Innych kolorów.
Stambuł potwierdził, że Pamuk doskonałym pisarzem jest i basta:)
Jest
to kolejna bardzo osobista powieść, pełna nostalgii, wzruszeń,
wspomnień, bajecznych opisów ukochanego miasta noblisty oraz jego
rodziny.Taka swoista autobiografia Pamuka na tle biografii Stambułu.
Sam autor pisze: Moje dzieciństwo było jak czarno-białe fotografie Stambułu - dwubarwne, zatopione w stalowoszarym półmroku.
Pamuk
snuje pełne magii oraz uczucia opowieści o obecnym Stambule, ale także i
o tym wcześniejszym, który niestety w wielu miejscach zanika. Cechą
charakterystyczną są przeskoki o kilka-kilkanaście lat wstecz, po
których wracamy do teraźniejszości. Powieść jest jednak tak doskonale
skomponowana, że takie wędrówki w czasie w niczym nam nie przeszkadzają,
a wręcz przeciwnie - są dodatkowym ubarwieniem i tak wspaniałej
lektury.
Pamuk snuje opowieść o Stambule jako takim, ale także o tym, jaki wpływ na jego twórczość oraz innych artystów miało to miasto.
Dzięki
niezwykle barwnym opowieściom poznamy miasto, którego zwykły turysta
nigdy nie dostrzeże, poznamy miasto zupełnie inne niż to z pocztówek,
czy turystycznych folderów, poznamy miasto z jego zaletami, ale także
wielkimi wadami.
Miasto,
po którym literacko nas oprowadza noblista, to miasto kontrastów - obok
wspaniałych zabytków i hoteli są rozpadające się domy, obok osiedli
bogaczy są osiedla niczym slumsy etc.
Poznajemy
także miasto pełne tajemniczych zaułków, wspaniałych domów nad
Bosforem. Dodatkową cechą charakterystyczną jest swoista mieszanka
kultur - europejskiej i azjatyckiej. W końcu Stambuł to jedyne miasto na
świecie znajdujące się na dwóch kontynentach. Takie położenie,
wspaniałe dziedzictwo kulturowe oraz licząca wiele setek lat
(częstokroć burzliwa) historia sprawiły, że jest to miasto wyjątkowe i
takim postrzega je Pamuk.
Ale
to co mnie bardzo urzekło, to fakt, iż pisarz doskonale zdaje sobie
sprawę z wszelkich wad ukochanego miasta, ale częstokroć potrafi je
przekuć w zalety, a poza tym jest na tyle zakochany w Stambule, że nie
przeszkadzają mu one.
Ale to jeszcze nie wszystko. Nad całością opowieści snuje się hüzün. Cóż to takiego? Jest to swoisty smutek, melancholia. Najlepiej będzie, gdy przytoczę co o tym stanie pisze sam noblista: Hüzün nie daje jasnego widzenia świata, raczej zasłania rzeczywistość,
ułatwiając życie, jak para, która wylatuje w chłodny dzień z czajnika
prosto na szybę. Każdy dorosły mieszkaniec Stambułu w pewnym momencie swojego życia
dostrzega, że jego przeznaczenie zaczyna się splatać z losem miasta, i
nagle zdaje sobie sprawę, że czeka na smutek, który przyjdzie do niego w
przebraniu skromności, wrażliwości albo innej namiastki szczęścia.
W książce brak szybkiej, akcji, brak intryg, ale jest tęsknota, nostalgia, piękne opisy i wspaniałe fotografie zupełnie nieznanego większości osób Stambułu.
To co jednak najważniejsze to przebijająca z każdej strony miłość do miasta i przekonanie, że mimo, iż miasto straciło dużo ze swojej dawnej świetności nadal jest najwspanialszym na świecie, jest jedynym miejscem, w którym Pamuk potrafi i chce żyć.
Gorąco polecam lekturę tej niebanalnej, podwójnie biografii.
Kto z was nie mial jeszcze okazji odwiedzić Stambułu, tego gorąco namawiam na wycieczkę, to wyjątkowe, magiczne miejsce. Wierzę, że po lekturze książki Pamuka nabierzecie ogromnej ochoty na poznanie miasta.
A poniżej kilka zdjęć pisarza na tle jego ukochanego miasta (źródło www.ft.com i www.orhanpamuk.net).
U mnie na półce czeka "Nazywam się czerwień", kiedyś przeczytałam kilka stron i jakoś tak odłożyłam. ale w tym roku chcę przeczytać wszystkie grube książki, które zalegają mi na półkach i właśnie mi przypomniałaś, żeby Pamuka do tej listy dopisać.
OdpowiedzUsuńNazywam się czerwień jest specyficzne. Stambuł jest taki...bardziej przystepny, ale też i bardziej nostalgiczny:)
UsuńJuż od dawna mam zamiar przeczytać coś tego autora. Muszę się wybrać do biblioteki po jakąś jego książkę. Ta, o której piszesz wydaje się bardzo w moim guście...
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze wszystkich książek Pamuka (dużą część, ale nie wszystkie), ale z tych znanych mi, ta wydaje się najlepsza.
UsuńW szanującej się bibliotece powinni mieć.
Bardzo podobał mi się klimat książki, a także artystyczne fotografie.
OdpowiedzUsuńAutor jest mi nieznany. A tematyka sama w sobie mnie interesuje.
OdpowiedzUsuńSerio nie znasz Pamuka??????? Niemożliwe aż.
UsuńMuszę w końcu przeczytać tę książkę. Czytałem jej duże fragmenty w pdf-ie, ale czytanie w komputerze mnie męczy. Kolejną jego swietną ksdiążką jest "Śnieg". Czytałem za to "Nowe życie", trudna i dajaca wiele możliwości interpretacyjnych ksiązka. Podobnie jak Ty nie wierzę, że ktoś może nie znać Pamuka :)
OdpowiedzUsuńKsiążka papierowa ma jednak swój urok i to niezaprzeczalny.
UsuńŚniegu nie czytałam, ale koniecznie muszę po tę książkę sięgnąć.