To moje drugie spotkanie z twórczością Marcina Szczygielskiego. Pierwszym była lektura świetnej książki Poczet królowych polskich - recenzja tutaj.
Już wtedy byłam oczarowana prozą autora i po lekturze Furii.... zdanie podtrzymuję.Mamy tu do czynienia z trzema sztukami teatralnymi. Są to trzy dramaty: tytułowe Furie, Wydmuszka oraz Berek, czyli upiór w moherze. Nie brak w nich tak charakterystycznych dla autora szalenie błyskotliwych, przezabawnych dialogów,
celnego, często humoru, przy pomocy, którego, jak w krzywym zwierciadle ukazuje nam najgorsze przywary, ale i często zalety naszego społeczeństwa, obnaża nasze polskie piekiełko, które z takim wręcz maniackim uporem tworzymy od lat.Furie... charakteryzują się też ciekawą akcją, nagłymi jej zwrotami i bardzo, ale to bardzo barwnymi postaciami.
Bohaterami są m.in. pracownica Służby Bezpieczeństwa, bibliotekarka, była kierowniczka domu pracy twórczej w Zakopanem, neurotyczna aż do bólu stara panna, gej i wiele innych tak charakterystycznych dla naszego społeczeństwa postaci. Właśnie to co u autora cenie najbardziej- trzeżwe spojrzenie na nas Polaków i przekrój bohaterów w powieściach.
Najbardziej podobała mi się sztuka o trzech siostrach, które maja zupełnie różną przeszłość, charaktery, a łącza je więzy krwi. Ich życie zatoczyło o ironio krąg i po wielu latach nie utrzymywania ze sobą w zasadzie żadnych kontaktów, znowu mieszkają razem. Wszystkie ponosiły w
życiu dotkliwe porażki, więc przeszłość rozpamiętują z rozgoryczeniem,
trudno też im zaakceptować błyskawicznie zmieniającą się teraźniejszość. Wydaje się, że nic już ich nie czeka, jednak gdy mały
domek pada ofiarą włamywacza, a policja okazuje się bezsilna, trzy
siostry biorą sprawiedliwość we własne ręce. Zastawiają pułapkę i
chwytają złodzieja. Uwięziony chłopak jest zdany na ich łaskę i
niełaskę. Staje się ofiarą sióstr, ale jego obecność w małym domku
działa także niczym katalizator wyzwalający prawdę. Przed tą
jednoosobową widownią, nie do końca świadomie, siostry rozpoczynają
spowiedź, podczas której latami utrzymywane w sekrecie rodzinne
tajemnice, jedna po drugiej, wychodzą na jaw…
Kolejne dwie sztuki są równie ciekawe, a śledzenie losów, rozmów i napięć, od którego aż iskrzy między bohaterami oraz zmian akcji jest prawdziwą przyjemnością.
Berek to pełen humoru, momentami bardzo ironicznego obraz ksenofobicznego polskiego społeczeństwa. Anna będące przedstawicielką moherowych beretów (dosłownie i w przenośni ze wspaniałą rolą Ewy Kasprzyk) i Paweł, gej z wielkiego
miasta (świetna rola Pawła Małaszyńskiego), zamieszkali w jednej kamienicy. Łączy ich poczucie samotności,
wyobcowania i pragnienie miłości.A zakończenie to majstersztyk i niespodzianka.
Jak doskonale sztuki stworzył autor, świadczy o tym fakt, że od kilku lat są wystawiano w doskonałej obsadzie na deskach warszawskich teatrów. Zarówno Wydmuszka, jak i Berek czy Furie są doskonałym materiałem na popis aktorski. Np. w Wydmuszce grają Anna Guzik i Joanna Liszowska. Postanowiłam zrobić sobie wycieczkę na Furie do stołecznego teatru. Pozostałe sztuki sa także wystawiane w rodzimych, łódzkich teatrach.
Czytając Furie... wiele razy śmiałam się do łez, ale wiele razy także zdumiewałam, jak trafnie autor oddał nasze wady, a nawet wręcz schizy. Wielu czytając Furie... będzie miało okazję przejrzeć się w zwierciadle, a także odnależć w bohaterach swoich najbliższych. Gorąco polecam. Świetna zabawa z nutka refleksji nauki.
Podtrzymuję moje zdanie o twórczości Marcina Szczygielskiego, to wyjątkowy twórca na naszym rynku i na pewno sięgnę po jego kolejne książki.