Wydawnictwo WAB, Moja ocena 3/6
Zła waluta to nowość i debiutancka książka Eweliny Dydy. Jest to także niezła powieść miejsko-społeczna, bardzo ciekawy przewodnik po Tarnobrzegu i bardzo kiepski kryminał. To tak krótko o książce, która ku mojemu pewnemu zdziwieniu plasuje się dosyć wysoko na liście bestsellerów. .
Mam wrażenie, iż debiutująca autorka chciała się wzorować na mistrzach gatunku noir, ale jej nie wyszło.
Najpierw plusy. Przede wszystkim genialnie nakreślony obraz Tarnobrzega, miasta o którym każdy wie, że jest, a tak na prawdę niewielu je zna. Realizm miejski wyszedł autorce mistrzowsko. Do tego dodała duszny, parny, senny, przytłaczający klimat małej, prowincjonalnej mieściny. Miodzio. Nie będąc nigdy w Tarnobrzegu od razu chciałam z niego uciekać.
Bohaterowie, ich opisy, przekrój społeczny, intelektualny, wiekowy. Świetnie nakreślona każda z osób. Kolejny plus.
Pośrodku pomiędzy zaletami i wadami ustawiłabym samego głównego bohatera, początkującego prywatnego detektywa, człowieka ze specyficznym poczuciem humoru. Ciekawa postać, ale... ma jeden minus. Moim zdaniem powinien być odrobinę bardziej...hmmm...drapieżny, mieć większe za przeproszeniem jaja. Tego oczekuję od śledczego w mrocznym kryminale. Rau choć to bardzo ciekawa, sympatyczna, dodająca kolorytu postać, w tym zakresie wydaje się być prawie całkowicie wykastrowany. Ale uroku książce dodaje. Z tym, że chyba urok głównego bohatera to nie jest to co najważniejsze w kryminale i to do tego mrocznym, czarnym.
Minusy, to przede wszystkim kiepściutkie śledztwo. Dlatego napisałam, że to fatalny kryminał. Bardzo, bardzo nędzna intryga i równie nędznie prowadzone dochodzenie.
Co prawda akcja śledcza toczy się, powoli, bardzo powoli, ale do przodu. Miałam jednak cały czas wrażenie, jakby to było na siłę, z przymusu. A nie tak powinno wyglądać śledztwo w kryminale noir do jakiego pretenduje niniejsza pozycja.
Jeżeli chodzi o dialogi, to sprawiają wrażenie, jakby je pisały dwie różne osoby. Część z nich fajna, z ikrą, z poczuciem humoru, ripostą, taka jakie lubię. Pozostała część..takie lelum polelum, bez ładu i składu.
Poza tym zbyt dużo zbyt drobiazgowych opisów, które absolutnie niczego do fabuły nie wnoszą...poza zapełnieniem stron. Nie chodzi mi o opisy samego miasta czy postaci. Te jak wspomniałam są wielkim atutem. Chodzi mi o szczegółowe do bólu opisy, które tak na prawdę nie wiadomo po co są w treści umieszczone.
Książka bestsellerem z pewnością nie jest. Toteż nie ukrywam, iż z wielkim zdziwieniem czytam entuzjastyczne opinie tak wielu osób. Niewątpliwie ta nowość Wydawnictwa WAB ma sporo plusów i minusów. Sami zdecydujcie czy chcecie ją czytać, czy nie.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
▼
sobota, 29 kwietnia 2017
środa, 26 kwietnia 2017
Stosik
Kupiony na wyprzedaży :) Ceny książek od 5,90zł. do 24,90zł. Najdroższa była Historia Wenecji, moje marzenie książkowe, bo w samym mieście byłam już kilkanaście razy.
Najtańsze były opowiadani Johna Updike.
Wierzyć i niszczyć. Intelektualiści w machinie wojennej SS.
Elita. Ekonomiści, prawnicy, lingwiści, filozofowie. Inteligentni, wykształceni, błyskotliwi.
Ich dzieciństwo przypadło na lata Wielkiej Wojny. Codzienność wyznaczały głód, żałoba i walka o przetrwanie. Dojrzewali w społeczeństwie chaosu, nędzy i ekonomicznej ruiny. Dla wielu z nich Niemcy weimarskie były państwem w agonii. Rozbitym, zadłużonym i upokorzonym, bo to na nie zrzucono całą odpowiedzialność za wybuch światowego konfliktu i jego skutki. Kiedy pojawiła się nadzieja na odrodzenie, włączyli się w proces budowy Tysiącletniej Rzeszy z entuzjazmem i wiarą, kładąc naukowe podwaliny nazistowskiej ideologii.
Listy do mojego oprawcy.
11 lutego 1979 w Iranie zwyciężyli zwolennicy rewolucji islamskiej. Huszang Asadi zawsze pragnął wolności i sprawiedliwości, był żarliwym patriotą i wierzył, że w nowej rzeczywistości już nikt nie będzie głodny i bezdomny, a dyktatura szachów przejdzie do historii. A potem znalazł się w piekle. Trafił do więzienia na fali rozprawy z opozycją. Śledczy kazali nazywać się braćmi, bo w republice islamskiej każdy prawowierny mężczyzna nosi to miano przed imieniem. Bracia kontrolowali jego sen, jedzenie i każdy ruch. W imię religii używali bata i kajdanek. Decydowali, kiedy wolno mu zdjąć przepaskę z oczu. Poniżali i torturowali. Po 682 dniach Asadi wyrzekł się godności i ideałów.
W poszukiwaniu ojczyzny. Wspomnienia z chińskiego obozu pracy.
Tytuł mówi chyba sam za siebie. Chiński obóz pracy na pustyni Gobi. Wspomnienia Gao Ertai to opis działania machiny terroru i dyktatury - którym ulegają wszyscy bez względu na pochodzenie, wykształcenie i zawód, przed którymi uciec można tylko w bezwzględne posłuszeństwo i całkowitą podległość, których nie sposób pojąć ani wytłumaczyć. To także wstrząsające źródło do najnowszej historii Państwa Środka, o którym ciągle tak mało wiemy.
Łzy mojego ojca i inne opowiadania Johna Updike.
Najnowszy zbiór opowiadań Johna Updike`a to nostalgiczna wyprawa do jego rodzinnej Pensylwanii, opowieści z podmiejskich dzielnic Nowej Anglii i relacje z zagranicznych wojaży.
Chicago.
Nowa książka (nowa w naszej kolekcji) ze świetnej serii Kontynenty Wyd. Smak Słowa.
W swojej nowej powieści Al-Aswani podejmuje temat wykorzenienia i multietniczności, eksplorując możliwości życia na styku różnych tradycji i kultur. Jego bohaterowie - egipscy i amerykańscy studenci oraz wykładowcy - pracują lub uczą się w Centrum Medycznym Uniwersytetu Illinois. Amerykańska uczelnia staje się świadkiem ich wzlotów i upadków, miłości, tęsknot i bolączek.
Jedenasta powieść, osiemnasta książka.
J.w. seria Kontynenty :)+ moja ukochana skandynawska literatura. Idealne połączenie.
Książka jest portretem starzejącego się intelektualisty, Bjørna Hansena, który żyjąc w poczuciu przypadkowości, niedopasowania i nudy, decyduje się podjąć radykalne środki, żeby temu zaradzić. Zostawia żonę i małe dziecko, by razem z kochanką przeprowadzić się z Oslo do Kongsberg, na prowincję, gdzie zamierza rozpocząć nowe życie.
Wiążąc koniec z końcem Paula Austera.
Książka autobiograficzna, z pewnością ciekawa dla tych wszystkich, którzy w życiu pisarza pragną znaleźć klucz do jego twórczości, czyli m.in. dla mojego męża.
I Alberto Moravia (którego kocham) x2:
Konformista.
Marcello za wszelką cenę pragnie normalności. Rozpamiętując wydarzenia z dzieciństwa, które ukształtowały jego życie, angażuje się w działalność rosnącego w siłę ruchu faszystowskiego.
Gdy otrzymuje zlecenie zabicia dawnego profesora, nie waha się nawet przez moment – zdaje sobie sprawę, że tylko krew może zmyć krew. Postanawia wykonać wyrok podczas zaplanowanej podróży poślubnej do Paryża. Zadanie okazuje się jednak bardziej skomplikowane, a sam Marcello wplątuje się w sieć namiętności i pasji, w której będzie musiał się odnaleźć. Moravia, analizując ludzką psychikę, gra symbolami i metaforami, które czynią jego powieść wciągającą i uniwersalną.
Pogarda.
Tym razem to powieść psychologiczna ukazująca śmierć miłości i niewinności.
Pierwsza krucjata. Wezwanie ze wschodu.
W 1096 roku kwiat rycerstwa europejskiego ruszył wyzwalać Jerozolimę z rąk muzułmanów. Bezpośrednią przyczyną pierwszej krucjaty miało być przemówienie papieża Urbana II wygłoszone w Clermont. Co sprawiło, że zaczął nawoływać do świętej wojny, obiecując w zamian odpuszczenie grzechów? Peter Frankopan poszukuje odpowiedzi na te pytania nie tam, gdzie jego poprzednicy, ale w stolicy cesarstwa wschodniego, w Konstantynopolu. Przejrzyście przedstawia splot interesów politycznych cesarstwa i papiestwa, który doprowadził do świętej wojny.
Na ratunek Italii.
To opowieść o ratowaniu dzieł sztuki zrabowanych z Włoch podczas II wojny światowej.
Szlachetny Żyd Hitlera. Życie lekarza biedoty Edwarda Blocha.
Autorką jest pani, która napisała m.in. świetnie opracowany Wiedeń w czasach Hitlera i biografie cesarzowej Sisi, Brigitte Hamann.
Bohaterem tej książki jest urodzony w Czechach dr Eduard Bloch (1872-1945) był lekarzem domowym matki Hitlera, Klary. Z pełnym cierpliwości oddaniem opiekował się swoją chorą na raka pacjentką aż do ostatnich chwil jej życia w 1907 roku. W tym właśnie czasie ten pobożny Żyd zawarł bliższą znajomość z osiemnastoletnim Adolfem Hitlerem. Gdy w 1938 roku przyjechał on, już jako „führer”, do Linzu, wielokrotnie i z wielką estymą mówił o swoim „szlachetnym Żydzie, dr Blochu”. Zadbał także o to, by gestapo „otoczyło go opieką”. W 1940 roku pozwolono Blochowi i jego żonie wyjechać do USA. Lecz Ameryka stała się drugą ojczyzną tylko dla niej, Lilli. Wykorzystując wiele prywatnych źródeł Brigitte Hamann opowiada o losach Blocha i jego licznej rodziny w czasach politycznego zamętu. W jej opowieści losy pojedynczych ludzi splatają się z historią okresu międzywojennego, pierwszej wojny światowej, austriackiego faszyzmu, „anszlusu”, drugiej wojny światowej i lat powojennych. W swojej książce Hitlers Wien Hamann przekonywająco wyjaśniała przyczyny antysemityzmu Hitlera, w tej natomiast obala ryzykowną i częstokroć dyskutowaną tezę, że jego prawdziwym powodem był żydowski lekarz Bloch.
Wiedeń 1814. Jak pogromcy Napoleona, bawiąc się, ustalali kształt Europy.
Pierwsza monografia obejmująca całościowy obraz największego spotkania dyplomatyczno-towarzyskiego w dziejach Europy, czyli Kongresu Wiedeńskiego.
Historia Wenecji.
Historia Wenecji zaczyna się od strachu. John Norwich zabiera w fascynującą podróż przez historię jednego z najbardziej zachwycających miejsc na świecie!
Jak to się stało, że Wenecja jako jedyne włoskie miasto nigdy nie została zdobyta siłą? Co sprawiło, że to właśnie tam rozwinął się najważniejszy ośrodek handlowy Europy? Na jakich zasadach funkcjonowała ponad 1000-letnia Republika Wenecka? I, przede wszystkim, kto przy zdrowych zmysłach opuściłby stały ląd, by założyć miasto na podmokłym pustkowiu wystawionym na łaskę i niełaskę morza? Ci, którzy przed czymś uciekają...
No i cegła cegieł... Pamięć Shoah: kulturowe reprezentacje i praktyki upamiętniania.
Antologia Pamięć Shoah – zbierająca osiemdziesiąt cztery teksty polskich oraz zagranicznych badaczy – jest próbą zmierzenia się z nasilającą się obecnością problematyki Zagłady w polu historiografii, socjologii, teologii, psychiatrii i sztuki oraz w szeroko pojętym dyskursie publicznym: w mediach i krytycznych praktykach artystycznych śmiało wkraczających w przestrzenie miejskie, w komiksie i kinie popularnym. Zamieszczone w tomie teksty mają zróżnicowany charakter – do udziału w przedsięwzięciu zostały zaproszone osoby tak odmiennych specjalności i profesji, jak filozofowie, psychiatrzy, kulturoznawcy, teoretycy mediów, architekci, literaturoznawcy, filmolodzy, politolodzy, pisarze oraz artyści. Artykułują oni odmienne punkty widzenia, które mogą wydawać się wzajemnie nieprzekładalne. Ogólne ujęcia teoretyczne spotykają się tu ze studium przypadku, teksty w poetyce osobistej impresji z „chłodną” analizą dyskursu; rekonstrukcja doświadczenia ofiar – realizowana środkami historiografii, psychiatrii oraz fikcji literackiej – z problemem instrumentalizacji pamięci w wymiarze społecznym, politycznym oraz medialnym. Większości autorów tomu bliska jest zarazem refleksja nad Zagładą jako „zdarzeniem przekształcającym” (według określenia Alana Milchmana i Alana Rosenberga), które obejmuje nie tylko aktywną żałobę po ofiarach oraz analizę motywacji sprawców – czego najbardziej spektakularnym przejawem jest przełożona u nas niedawno książka Jonathana Littella – ale i postawy świadków, najczęściej ludzi obojętnych na los żydowskich sąsiadów i współobywateli – „gapiów”, jak określił ich Paul Ricoeur – nierzadko przejmujących rolę katów, donosicieli lub szmalcowników. Prezentowane w tomie teksty zgrupowane są w działach opatrzonych osobnymi, tematycznymi wstępami, ułatwiającymi czytelnikowi poruszanie się w tej zróżnicowanej, interdyscyplinarnej materii.
poniedziałek, 24 kwietnia 2017
Lew kontra święty. Historia pewnej wrogości- Paweł Basiński
Wydawnictwo Marginesy, Ocena 5,5/6
Recenzja mojego męża.
Część książki przeczytałem kilka tygodni temu. Póżniej Lew... na półce czekał na drugą turę czytania. Nie mam nic konkretnego do zarzucenia książce. Wręcz przeciwnie. To dobra, dopracowana w każdym calu pozycja.
Czasami po prostu tak jest, iż mimo, że książka jest doskonałą, odkłada się ją na półkę, ponieważ nie jest to jej czas. Tak właśnie było z Lwem...
To druga książka Pawła Basińskiego, którą miałem okazję czytać. Pierwszą był Lew Tołstoj. Ucieczka z raju. Gorąco polecam.
Basiński jest doskonałym gawędziarzem, co udowodnił w obu swoich książkach. Dodatkowo każda z jego książek jest porządnie opracowana pod względem merytorycznym.
Lew.. opowiada historie wzajemnej wrogości wielkiego pisarza i jego największego adwersarza świętego Jana Kronsztadzkiego. Kronosztadzki w owym czasie jeszcze świętym oczywiście nie był, ale prosił Boga, żarliwie się modląc, żeby...zabił Tołstoja. Dlaczego? Tego nie zdradzę. Zachęcam za to do lektury książki. Warto.
Opowieść prowadzona jest naprzemiennie. W jednym rozdziale głos oddany zostaje Tołstojowi, w drugim Kronosztadzkiemu, itd.
Oprócz niebywałego daru prowadzenia ciekawej narracji i dopracowania merytorycznego w oczy rzuca się wtręt licznych cytatów, odpowiednio dobranych do sytuacji, listów, których adresatami byli obaj męźczyźni oraz spora porcja fotografii, które jeszcze bardziej ubarwiają i tak ciekawą lekturę.
Doskonale ukazane są sylwetki obu głównych bohaterów. Przy tym Basiński kładzie nacisk nie tylko na ich życie, czy wzajemne stosunki, ale także na duchowość, poszukiwanie przez obu własnego miejsca na ziemi.Spor nacisk autor kładzie na ukazanie fenomenu Kronosztadzkiego oraz opętanie religią Tołstoja, jego przejrzenie na oczy i stopniowe oddalanie się od cerkwi.
Książka bardzo dobra, wciągająca choć nie ukrywam, wymaga uwagi. Z pewnością nie jest to czytadło, które przeczytamy w kilka godzin. Lwu.. trzeba poświecić kilka dni, sporo niepodzielnej uwagi. Jednak warto. Poza niewątpliwymi walorami literackimi i historycznymi jest to pozycja, która na bardzo długo pozostanie w pamięci.
Za książkę serdecznie dziękuję Księgarni Internetowej Platon24.pl (klik)
Recenzja mojego męża.
Część książki przeczytałem kilka tygodni temu. Póżniej Lew... na półce czekał na drugą turę czytania. Nie mam nic konkretnego do zarzucenia książce. Wręcz przeciwnie. To dobra, dopracowana w każdym calu pozycja.
Czasami po prostu tak jest, iż mimo, że książka jest doskonałą, odkłada się ją na półkę, ponieważ nie jest to jej czas. Tak właśnie było z Lwem...
To druga książka Pawła Basińskiego, którą miałem okazję czytać. Pierwszą był Lew Tołstoj. Ucieczka z raju. Gorąco polecam.
Basiński jest doskonałym gawędziarzem, co udowodnił w obu swoich książkach. Dodatkowo każda z jego książek jest porządnie opracowana pod względem merytorycznym.
Lew.. opowiada historie wzajemnej wrogości wielkiego pisarza i jego największego adwersarza świętego Jana Kronsztadzkiego. Kronosztadzki w owym czasie jeszcze świętym oczywiście nie był, ale prosił Boga, żarliwie się modląc, żeby...zabił Tołstoja. Dlaczego? Tego nie zdradzę. Zachęcam za to do lektury książki. Warto.
Opowieść prowadzona jest naprzemiennie. W jednym rozdziale głos oddany zostaje Tołstojowi, w drugim Kronosztadzkiemu, itd.
Oprócz niebywałego daru prowadzenia ciekawej narracji i dopracowania merytorycznego w oczy rzuca się wtręt licznych cytatów, odpowiednio dobranych do sytuacji, listów, których adresatami byli obaj męźczyźni oraz spora porcja fotografii, które jeszcze bardziej ubarwiają i tak ciekawą lekturę.
Doskonale ukazane są sylwetki obu głównych bohaterów. Przy tym Basiński kładzie nacisk nie tylko na ich życie, czy wzajemne stosunki, ale także na duchowość, poszukiwanie przez obu własnego miejsca na ziemi.Spor nacisk autor kładzie na ukazanie fenomenu Kronosztadzkiego oraz opętanie religią Tołstoja, jego przejrzenie na oczy i stopniowe oddalanie się od cerkwi.
Książka bardzo dobra, wciągająca choć nie ukrywam, wymaga uwagi. Z pewnością nie jest to czytadło, które przeczytamy w kilka godzin. Lwu.. trzeba poświecić kilka dni, sporo niepodzielnej uwagi. Jednak warto. Poza niewątpliwymi walorami literackimi i historycznymi jest to pozycja, która na bardzo długo pozostanie w pamięci.
Za książkę serdecznie dziękuję Księgarni Internetowej Platon24.pl (klik)
niedziela, 23 kwietnia 2017
To, co ukryte - Laura Lippman
Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 3/6
Nie ukrywam, iż liczyłam na coś więcej. Co prawda kilka lat temu przeczytałam 4 inne książki Lippman i zdawałam sobie sprawę, że to bardzo nierówna autorka), ale sądziłam, iż To, co ukryte znajdzie się na górze sinusoidy, jaką jest twórczość tej pisarki. Niestety, ale tak nie jest.
Chwytliwy, poruszający temat, zabójstwo, zaginięcie dziecka, dwie 11-latki skazane za tę zbrodnię, zniknięcie kolejnego dziecka i zagadka z tym związana. Historia wstrząsa. Bo kogo nie poruszy porwanie, zabójstwo dziecka?! To na plus.
Dodatkowy plus to prolog. Nie ukrywam, nie przepadam za prologami. Zbyt często niewiele one wnoszą do fabuły, albo są kiepsko napisane. W tym przypadku sprawa przedstawia się zupełnie inaczej. Doskonały prolog, mocne wejście.
Kolejny plus to zaskakujące zakończenie całej historii.
Atutem także są ciekawie nakreśleni bohaterowie. Jednak minusem z kolei ich przeogromna ilość. Można się pogubić. Zdecydowanie usunęłabym kilka postaci, które wg. mnie nic do treści i samego dochodzenia nie wnoszą, a sprawiają, iż wielu czytelników poczuje się osaczonych ilością postaci.
Trochę zbytnio ciągnie się pierwsza powiedzmy 1/3 książki. Rozumiem, iż pisarka stara się dozować zarówno wiadomości, jak i tempo akcji. Jednak pierwsze kilkadziesiąt stron jest zdecydowanie zbyt rozwlekłe, co sprawia, iż w treść trudno się wczytać. Odkrywane krok po kroku kolejne elementy układanki w niektórych momentach za sprawą przegadania zamiast intrygować denerwują.
Poza tym zbyt dużo opisów, dygresji, które niczego do akcji nie wnoszą.
O niektórych książkach mogę napisać, iż (jak ja to określam) same się czytają, z niecierpliwością przewracam w nich kolejne kartki. Z książka Lippman tak nie jest. To trudna lektura i bynajmniej nie chodzi tu tylko o bolesną tematykę.
O wadach i zaletach wspomniałam wcześniej. Mimo kilku sporych minusów warto po tę pozycję sięgnąć, ale nie warto nastawiać się na kryminalny czy thrillerowy hit. Ot nie najgorsza lektura na 1-2 wieczory, przy której potrzeba odrobiny samozaparcia i wytrwałości.
Nie ukrywam, iż liczyłam na coś więcej. Co prawda kilka lat temu przeczytałam 4 inne książki Lippman i zdawałam sobie sprawę, że to bardzo nierówna autorka), ale sądziłam, iż To, co ukryte znajdzie się na górze sinusoidy, jaką jest twórczość tej pisarki. Niestety, ale tak nie jest.
Chwytliwy, poruszający temat, zabójstwo, zaginięcie dziecka, dwie 11-latki skazane za tę zbrodnię, zniknięcie kolejnego dziecka i zagadka z tym związana. Historia wstrząsa. Bo kogo nie poruszy porwanie, zabójstwo dziecka?! To na plus.
Dodatkowy plus to prolog. Nie ukrywam, nie przepadam za prologami. Zbyt często niewiele one wnoszą do fabuły, albo są kiepsko napisane. W tym przypadku sprawa przedstawia się zupełnie inaczej. Doskonały prolog, mocne wejście.
Kolejny plus to zaskakujące zakończenie całej historii.
Atutem także są ciekawie nakreśleni bohaterowie. Jednak minusem z kolei ich przeogromna ilość. Można się pogubić. Zdecydowanie usunęłabym kilka postaci, które wg. mnie nic do treści i samego dochodzenia nie wnoszą, a sprawiają, iż wielu czytelników poczuje się osaczonych ilością postaci.
Trochę zbytnio ciągnie się pierwsza powiedzmy 1/3 książki. Rozumiem, iż pisarka stara się dozować zarówno wiadomości, jak i tempo akcji. Jednak pierwsze kilkadziesiąt stron jest zdecydowanie zbyt rozwlekłe, co sprawia, iż w treść trudno się wczytać. Odkrywane krok po kroku kolejne elementy układanki w niektórych momentach za sprawą przegadania zamiast intrygować denerwują.
Poza tym zbyt dużo opisów, dygresji, które niczego do akcji nie wnoszą.
O niektórych książkach mogę napisać, iż (jak ja to określam) same się czytają, z niecierpliwością przewracam w nich kolejne kartki. Z książka Lippman tak nie jest. To trudna lektura i bynajmniej nie chodzi tu tylko o bolesną tematykę.
O wadach i zaletach wspomniałam wcześniej. Mimo kilku sporych minusów warto po tę pozycję sięgnąć, ale nie warto nastawiać się na kryminalny czy thrillerowy hit. Ot nie najgorsza lektura na 1-2 wieczory, przy której potrzeba odrobiny samozaparcia i wytrwałości.
piątek, 21 kwietnia 2017
11. urodziny w Taniej Książce...gratisy, super okazje, rabaty...
Kliknij w baner :)
Jak pięknie, kolejny rok do
przodu :) Strasznie cieszymy się, że jesteś z nami i gorąco zapraszamy
Cię do hucznego świętowania 11. urodzin księgarni TaniaKsiazka.pl.
23 kwietnia 2017 r. TaniaKsiazka.pl
kończy równo 11 lat. Dziwnym zbiegiem okoliczności w tym samym dniu
obchodzimy też Światowy Dzień Książki. Nie ma rady, wypada poświętować.
Ale, ale, jako, że świętowanie tylko przez jeden dzień jest dla słabych,
zarządzamy prawie miesięczną balangę. Jak się bawić, to się bawić.
Odrobina szaleństwa nie zaszkodzi. Do rzeczy...
Od 19 kwietnia 2017 r. aż do 17 maja 2017 r. możesz oczekiwać szczególnych atrakcji, o których będziemy regularnie informować poniżej, na tej oto stronie. Przygotowaliśmy sporo niespodzianek - poprzez klasyczne promocje, dodawanie gratisów do zamówień, uhonorowanie najlepszych klientów, po rozmaite konkursy na naszych i zaprzyjaźnionych z nami profilach społecznościowych i serwisach.
Od 19 kwietnia 2017 r. aż do 17 maja 2017 r. możesz oczekiwać szczególnych atrakcji, o których będziemy regularnie informować poniżej, na tej oto stronie. Przygotowaliśmy sporo niespodzianek - poprzez klasyczne promocje, dodawanie gratisów do zamówień, uhonorowanie najlepszych klientów, po rozmaite konkursy na naszych i zaprzyjaźnionych z nami profilach społecznościowych i serwisach.
4 tygodnie Święta Taniej Książki - harmonogram atrakcji
Będziemy świętować przez prawie 4
tygodnie. Niektóre z atrakcji potrwają przez całe urodziny, inne będą
aktywne tylko przez kilka dni. Oto harmonogram:
19 kwietnia - 26 kwietnia 2017 r.: Konkursy urodzinowe!
Z okazji TanioKsiążkowego święta wiele zaprzyjaźnionych z nami stron
oraz wydawnictw wyraziło chęć uczestnictwa w naszych konkursowych
zabawach. W efekcie zaplanowaliśmy kilkanaście konkursów, w których do
wygrania będzie masa ciekawych książek i nie tylko :) Ruszamy 19
kwietnia 2017, linki do konkursów znajdziecie poniżej:
Do wygrania 20 książek Wydawnictwa REBIS (ważne do 25 kwietnia 2017 r) >
19 kwietnia - 26 kwietnia 2017 r.: TanioKsiążkowe gadżety do 50% taniej! Torby ekologiczne, zakładki magnetyczne, kubki, koszulki...
19 kwietnia - 26 kwietnia 2017 r.: Uciekające rabaty! Zaczynamy od kodu na dodatkowe 10% zniżki. Co dwa dni rabat się zmniejsza. 10, 9, 8... Odliczanie trwa. >
środa, 19 kwietnia 2017
Oszust - Javier Cercas
Wydawnictwo Noir Sur Blanc, Ocena 5,5/6
Recenzja mojego męża.
Pokrótce, to doskonała książka o człowieku, który haniebnie okłamał, oszukał swój naród, na niebywałych wręcz kłamstwach zbudował swoja pozycję, autorytet. Opowieść ponadczasowa, wierzcie mi.
Jak zwykle u Cercasa mamy do czynienia ze swoistym połączeniem powieści z doskonale opracowaną literaturą faktu i historycznym esejem.
Tytułowym oszustem i głównym bohaterem jest urodzony w 1921 roku Hiszpan, a konkretnie pochodzący z Barcelony - Enric Marco Batlle. Wg. jego własnej opowieści, w trakcie II wojny światowej
trafił do niemieckiego więzienia oraz obozu koncentracyjnego. Po zakończeniu wojny wrócił do ojczyzny i zrobił karierę na wielu polach. W wielu dziedzinach uchodził za autorytet, eksperta, był stawiany milionom za wzór.
Jak się jednak okazało (a doszedł do tego pewien dociekliwy badacz) całe jego powojenne osiągnięcia, cały sukces były zbudowane na kłamstwie. Fakty jakie po wielu latach wyszły na jaw wprawiły w osłupienie, ale i niebywałe oburzenie całą Hiszpanię. Zszokowani byli wszyscy poczynając od znanych polityków, działaczy aż po zwyczajnego obywatela, jakich w Hiszpanii miliony. Ów skandal miał niesamowite następstwa. Jakie? Jak to wszystko przebiegło? O co dokładnie chodzi? Tego dowiecie się z lektury Oszusta, do której gorąco zachęcam.
Oszust to niesamowicie wciągająca choć nie ukrywam, wymagająca lektura. Zmusza do poświęcenia jej sporej porcji uwagi, kojarzenia faktów, wniknięcia w cała historię, ale także zmusza do wielu przemyśleń.
Cercas bazuje na prawdziwych postaciach, skandalu jaki został wywołany ujawnieniem pewnych faktów, reakcjach na to każdej ze storn. Przy tym autor nie ocenia, nie wydaje osądów za to stara się być jak najbardziej bezstronnym i szuka, cały czas szuka dodatkowych materiałów i potwierdzenia lub negacji przytoczonych faktów. W pewnym momencie sami stawiamy sobie pytanie, co jest prawdą a co sfabrykowanym dowodem... tak jak często bywa w życiu. Zachęcam do lektury.
Recenzja mojego męża.
Pokrótce, to doskonała książka o człowieku, który haniebnie okłamał, oszukał swój naród, na niebywałych wręcz kłamstwach zbudował swoja pozycję, autorytet. Opowieść ponadczasowa, wierzcie mi.
Jak zwykle u Cercasa mamy do czynienia ze swoistym połączeniem powieści z doskonale opracowaną literaturą faktu i historycznym esejem.
Tytułowym oszustem i głównym bohaterem jest urodzony w 1921 roku Hiszpan, a konkretnie pochodzący z Barcelony - Enric Marco Batlle. Wg. jego własnej opowieści, w trakcie II wojny światowej
trafił do niemieckiego więzienia oraz obozu koncentracyjnego. Po zakończeniu wojny wrócił do ojczyzny i zrobił karierę na wielu polach. W wielu dziedzinach uchodził za autorytet, eksperta, był stawiany milionom za wzór.
Jak się jednak okazało (a doszedł do tego pewien dociekliwy badacz) całe jego powojenne osiągnięcia, cały sukces były zbudowane na kłamstwie. Fakty jakie po wielu latach wyszły na jaw wprawiły w osłupienie, ale i niebywałe oburzenie całą Hiszpanię. Zszokowani byli wszyscy poczynając od znanych polityków, działaczy aż po zwyczajnego obywatela, jakich w Hiszpanii miliony. Ów skandal miał niesamowite następstwa. Jakie? Jak to wszystko przebiegło? O co dokładnie chodzi? Tego dowiecie się z lektury Oszusta, do której gorąco zachęcam.
Oszust to niesamowicie wciągająca choć nie ukrywam, wymagająca lektura. Zmusza do poświęcenia jej sporej porcji uwagi, kojarzenia faktów, wniknięcia w cała historię, ale także zmusza do wielu przemyśleń.
Cercas bazuje na prawdziwych postaciach, skandalu jaki został wywołany ujawnieniem pewnych faktów, reakcjach na to każdej ze storn. Przy tym autor nie ocenia, nie wydaje osądów za to stara się być jak najbardziej bezstronnym i szuka, cały czas szuka dodatkowych materiałów i potwierdzenia lub negacji przytoczonych faktów. W pewnym momencie sami stawiamy sobie pytanie, co jest prawdą a co sfabrykowanym dowodem... tak jak często bywa w życiu. Zachęcam do lektury.
poniedziałek, 17 kwietnia 2017
Zimowa miłość - Elżbieta Rodzeń
Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 5/6
Popłakałam się już po lekturze pierwszych dwóch stron. sama niedawno usypiałam kotkę :( Dalej było także poruszająco, choć nie aż tak jak na początku. Koniec mocny, wzruszający.
Anna, Michał i jego córeczka. Oni lekarze, wykształceni ze wspólną przeszłością, dziecko niezwykłe ze wszech miar, wzbudzające na równi sympatię, jak i czułość.
Oboje dorośli przez większą część lektury są dla czytelnika zagadką, choć ona, Anna zdecydowanie większą.
Wydarzenia bieżące (skąd inąd bardzo dramatyczne) przeplatane są retrospekcjami sprzed kilkunastu lat, z okresu gdy się poznali, a póżniej doszło do rozstania. Krok po kroku odkrywamy powód, który sprawił, iż Anna zniknęła z życia Michała.16 lat temu byli parą. Coś, jakieś wydarzenie, o którym Michał nie ma pojęcia (a może go nie kojarzy) sprawiło, iż się rozstali. Dlaczego?
Oboje muszą się zmierzyć ze strachem o to co będzie za monet, za kilka dni, tygodni, o to, czy ich kiełkujące od nowa na dnie serc uczucie ma szansę, a także stoczyć walkę z przeszłością. Czy im się to uda?
Wydarzenia, pora roku, zimowa aura doskonale współgrają z postawami, zachowaniem obojga dorosłych bohaterów, szczególnie Anny, która wydaje się kobieta o wrażliwym choć przed laty zamarzniętym sercu.
Zimową miłość czyta się bardzo dobrze. Jest to powieść oparta na sztampowym wzorcu, ale liczy się poprowadzenie akcji, oraz samo zakończenie.Na szczęście nie jest to ckliwe romansidło, czego nie ukrywam, obawiałam się rozpoczynając lekturę. Byłam przekonana, iż ona i on, spotkanie po latach równa się ckliwe, infantylne, lukrowane romansidło. Nic bardziej mylnego. Elżbiecie Rodzeń udało się stworzyć dobrą, ciekawą powieść obyczajową.
Pod pozorem spotykającej się po latach ex pary, autorka ukazuje nam dużo więcej, przemyca kilka ważnych problemów, na które warto zwrócić uwagę.
Zimowa opowieść to książka doskonałą na każdą porę roku, nie tylko na zimę. Zapewnia ona kilkanaście godzin dobrej lektury, relaks, zmusza do refleksji i sprawia, że na dłużej zagości w pamięci czytelnika. Książka chwyta za serce. Polecam.
Popłakałam się już po lekturze pierwszych dwóch stron. sama niedawno usypiałam kotkę :( Dalej było także poruszająco, choć nie aż tak jak na początku. Koniec mocny, wzruszający.
Anna, Michał i jego córeczka. Oni lekarze, wykształceni ze wspólną przeszłością, dziecko niezwykłe ze wszech miar, wzbudzające na równi sympatię, jak i czułość.
Oboje dorośli przez większą część lektury są dla czytelnika zagadką, choć ona, Anna zdecydowanie większą.
Wydarzenia bieżące (skąd inąd bardzo dramatyczne) przeplatane są retrospekcjami sprzed kilkunastu lat, z okresu gdy się poznali, a póżniej doszło do rozstania. Krok po kroku odkrywamy powód, który sprawił, iż Anna zniknęła z życia Michała.16 lat temu byli parą. Coś, jakieś wydarzenie, o którym Michał nie ma pojęcia (a może go nie kojarzy) sprawiło, iż się rozstali. Dlaczego?
Oboje muszą się zmierzyć ze strachem o to co będzie za monet, za kilka dni, tygodni, o to, czy ich kiełkujące od nowa na dnie serc uczucie ma szansę, a także stoczyć walkę z przeszłością. Czy im się to uda?
Wydarzenia, pora roku, zimowa aura doskonale współgrają z postawami, zachowaniem obojga dorosłych bohaterów, szczególnie Anny, która wydaje się kobieta o wrażliwym choć przed laty zamarzniętym sercu.
Zimową miłość czyta się bardzo dobrze. Jest to powieść oparta na sztampowym wzorcu, ale liczy się poprowadzenie akcji, oraz samo zakończenie.Na szczęście nie jest to ckliwe romansidło, czego nie ukrywam, obawiałam się rozpoczynając lekturę. Byłam przekonana, iż ona i on, spotkanie po latach równa się ckliwe, infantylne, lukrowane romansidło. Nic bardziej mylnego. Elżbiecie Rodzeń udało się stworzyć dobrą, ciekawą powieść obyczajową.
Pod pozorem spotykającej się po latach ex pary, autorka ukazuje nam dużo więcej, przemyca kilka ważnych problemów, na które warto zwrócić uwagę.
Zimowa opowieść to książka doskonałą na każdą porę roku, nie tylko na zimę. Zapewnia ona kilkanaście godzin dobrej lektury, relaks, zmusza do refleksji i sprawia, że na dłużej zagości w pamięci czytelnika. Książka chwyta za serce. Polecam.
Marlene - Hanni Münzer
Wydawnictwo Insignis, Moja ocena 5,5/6
Twórczość autorki była mi wcześniej nieznana. Sięgając po Marlene oczekiwałam lekkiej (mimo trudnego tematu, jaki był zapowiadany na okładce książki) czytadła, może z odrobiną dramaturgii, ale niczego więcej. Dlatego moje zdumienie i zaskoczenie rosło z każdą kolejna przeczytaną stroną.
Książka wciągnęła mnie całkowicie i po skończeniu lektury pozostał żal i zaskoczenie, że to już koniec...
Marlene to przede wszystkim świetnie nakreślone realia wojny, jej okrucieństwo, dramat nie tylko milionów ludzi, ale także pojedynczych postaci.Losy bohaterki wiodą od Monachium w 1944 roku poprzez inne miejsca okupowane przez Niemcy, aż do baraków obozu Auschwitz-Birkenau.
Autorce udało się doskonale połączyć fakty historyczne z losami fikcyjnych postaci. Dzięki temu w opowieści jest ukazane mnóstwo okrucieństwa, które jeden człowiek potrafi wyrządzić drugiemu.
Wszystko napisane niezwykle emocjonalnie, choć bez krzty infantylizmy. Dodatkowo okraszone niezwykle trudnymi dylematami moralnymi. Całość mocno chwyta za serce.
Jak pisze autorka (...) Wojna jest jak burza piaskowa. Każdy, kto znalazł się w jej zasięgu, jest coraz bardziej wyssany przez mroczne moce, które wciągają go w bezdenną przepaść, gdzie czai się zło.
Cennym dodatkiem są - niezwykle wartka, konkretna, dramatyczna akcja oraz wspaniale nakreśleni bohaterowie.
Marlene czyta się błyskawicznie i bez odrobiny znużenia, choć w treści jest dużo więcej opisów niż dialogów.
Mimo, iż Marlene traktuje o II wojnie światowej, to przesłanie książki, jej wydźwięk, treść są ponadczasowe. Szczególnie teraz w XXI wieku, gdy na świecie w koło nas dzieje się tyle zła, które jeden człowiek wyrządza drugiemu, nigdy nie wolno zapominać do czego może to doprowadzić.
Warto przeczytać, polecam.
Twórczość autorki była mi wcześniej nieznana. Sięgając po Marlene oczekiwałam lekkiej (mimo trudnego tematu, jaki był zapowiadany na okładce książki) czytadła, może z odrobiną dramaturgii, ale niczego więcej. Dlatego moje zdumienie i zaskoczenie rosło z każdą kolejna przeczytaną stroną.
Książka wciągnęła mnie całkowicie i po skończeniu lektury pozostał żal i zaskoczenie, że to już koniec...
Marlene to przede wszystkim świetnie nakreślone realia wojny, jej okrucieństwo, dramat nie tylko milionów ludzi, ale także pojedynczych postaci.Losy bohaterki wiodą od Monachium w 1944 roku poprzez inne miejsca okupowane przez Niemcy, aż do baraków obozu Auschwitz-Birkenau.
Autorce udało się doskonale połączyć fakty historyczne z losami fikcyjnych postaci. Dzięki temu w opowieści jest ukazane mnóstwo okrucieństwa, które jeden człowiek potrafi wyrządzić drugiemu.
Wszystko napisane niezwykle emocjonalnie, choć bez krzty infantylizmy. Dodatkowo okraszone niezwykle trudnymi dylematami moralnymi. Całość mocno chwyta za serce.
Jak pisze autorka (...) Wojna jest jak burza piaskowa. Każdy, kto znalazł się w jej zasięgu, jest coraz bardziej wyssany przez mroczne moce, które wciągają go w bezdenną przepaść, gdzie czai się zło.
Cennym dodatkiem są - niezwykle wartka, konkretna, dramatyczna akcja oraz wspaniale nakreśleni bohaterowie.
Marlene czyta się błyskawicznie i bez odrobiny znużenia, choć w treści jest dużo więcej opisów niż dialogów.
Mimo, iż Marlene traktuje o II wojnie światowej, to przesłanie książki, jej wydźwięk, treść są ponadczasowe. Szczególnie teraz w XXI wieku, gdy na świecie w koło nas dzieje się tyle zła, które jeden człowiek wyrządza drugiemu, nigdy nie wolno zapominać do czego może to doprowadzić.
Warto przeczytać, polecam.
sobota, 15 kwietnia 2017
Sieć podejrzeń - George Harrar
Wydawnictwo Wielka Litera, Ocena 4/6
Recenzja mojego męża.
Na tym ( + dodatkowo zagmatwaniu) także bazuje autor książki. Sieć podejrzeń to nie jest zła książka, ale też nie jest bardzo dobra. Plasuje się mniej więcej po środku. Nie ukrywam jednak, iż warto pp nią sięgnąć.
Bohaterem jest Evan Birch, uniwersytecki wykładowca filozofii, który tę dziedzinę nauki przypisuje do wszystkiego, wszystko się stara nią tłumaczyć. To sprawia, iż książka jest bardzo mocno nasycona filozofią, dogmatami, cytatami, postaciami filozofów i ich biogramami. To sprawia, iż czyta się ją dosyć trudno,a w pewnym momencie lektura po prostu zaczyna nużyć.
Schemat fabuły klasyczny, ale niezły - ot spokojny profesor filozofii, poukładane, momentami nudne do bólu życie, rodzina, praca, dom, zakupy, jakiś odczyt na którejś z uczelni. I nagle to wszystko zaczyna się sypać i nic, ale to naprawdę nic nie jest w stanie zastopować tej rozsypki. A wszystko zaczyna się tak zwyczajnie i z początku wydaje się, iż całość nieporozumień uda się racjonalnie i szybko wytłumaczyć. Ale to tylko pozory.
Bardzo szybko drobne poszlaki, znaki, niewiele znaczące z pozoru sygnały, pseudo dowody zdają się oplatać Evana, ale tylko jego. Błyskawicznie jednak wszystko zaczyna dotyczyć także jego rodziny. Bardzo szybko nikt w rodzinie Birchów nie wie komu może zaufać, ani co jest prawdą, a co kłamstwem.
Czy rzeczywiście jeden przypadkowy gest, jedno słowo mogą zmienić w piekło życie całej rodziny?
Tak jak wspomniałem książka przesycona jest filozofią i skupia się głównie na ukazaniu mechanizmów, które doprowadzają człowieka i jego bliskich do konkretnego zachowania, do bez małą obłędu, do nierozróżniania co jest prawdą, a co fałszem. Jak się okazuje, jest to bardzo proste i spotkać może każdego.
Czyta się dobrze, książka wciąga, ale dopiero w momencie gdy przestawimy sobie oczekiwania, gdy zaczniemy uważać, iż czytamy thriller. Sieć podejrzeń nie jest thrillerem, nie jest kryminałem. To niezła, ciekawie zbudowana powieść obyczajowo-psychologiczno-filozoficzna.
Recenzja mojego męża.
(…) strach to fundament, na którym opiera się całe nieszczęście ludzkości.
Bohaterem jest Evan Birch, uniwersytecki wykładowca filozofii, który tę dziedzinę nauki przypisuje do wszystkiego, wszystko się stara nią tłumaczyć. To sprawia, iż książka jest bardzo mocno nasycona filozofią, dogmatami, cytatami, postaciami filozofów i ich biogramami. To sprawia, iż czyta się ją dosyć trudno,a w pewnym momencie lektura po prostu zaczyna nużyć.
Schemat fabuły klasyczny, ale niezły - ot spokojny profesor filozofii, poukładane, momentami nudne do bólu życie, rodzina, praca, dom, zakupy, jakiś odczyt na którejś z uczelni. I nagle to wszystko zaczyna się sypać i nic, ale to naprawdę nic nie jest w stanie zastopować tej rozsypki. A wszystko zaczyna się tak zwyczajnie i z początku wydaje się, iż całość nieporozumień uda się racjonalnie i szybko wytłumaczyć. Ale to tylko pozory.
Bardzo szybko drobne poszlaki, znaki, niewiele znaczące z pozoru sygnały, pseudo dowody zdają się oplatać Evana, ale tylko jego. Błyskawicznie jednak wszystko zaczyna dotyczyć także jego rodziny. Bardzo szybko nikt w rodzinie Birchów nie wie komu może zaufać, ani co jest prawdą, a co kłamstwem.
Nazwę je więc zbiegami okoliczności, jeśli pan woli. W tej sprawie jest ich wiele, a lata pracy nauczyły mnie, że zbiegi okoliczności zawsze zdarzają się z jakiegoś powodu. (...)
Tak jak wspomniałem książka przesycona jest filozofią i skupia się głównie na ukazaniu mechanizmów, które doprowadzają człowieka i jego bliskich do konkretnego zachowania, do bez małą obłędu, do nierozróżniania co jest prawdą, a co fałszem. Jak się okazuje, jest to bardzo proste i spotkać może każdego.
Czyta się dobrze, książka wciąga, ale dopiero w momencie gdy przestawimy sobie oczekiwania, gdy zaczniemy uważać, iż czytamy thriller. Sieć podejrzeń nie jest thrillerem, nie jest kryminałem. To niezła, ciekawie zbudowana powieść obyczajowo-psychologiczno-filozoficzna.
czwartek, 13 kwietnia 2017
Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne - Marek Łuszczyna
Wydawnictwo Znak, Ocena 6/6
Recenzja mojego męża.
Każda nowość, której autorem jest Marek Łuszczyna, to gwarancja doskonałej, dopracowanej merytorycznie, poruszającej książki. Nie inaczej jest i w tym przypadku.
Sam tytuł książki wzbudza mieszane uczucia. Termin „polskie obozy koncentracyjne”, który jest częścią tytułu książki, jest przez nas Polaków zwalczany od wielu lat. Na całym bowiem świecie takie określenie jednoznacznie kojarzy się z obozami niemieckimi w latach 1939-1945, które zakładano na ziemiach polskich.
Od razu na myśl przychodzi Majdanek, Auschwitz Birkenau i wiele innych.
Jednak Marek Łuszczyna porusza temat odrobinę inny, idzie dalej. Pisze bowiem o okresie tuż po zakończeniu II wojny światowej, o którym stosunkowo mało się mówi, pisze. Oczywiście, wspomina się o radości z wyzwolenia, wędrówkach ludzi, kształtowaniu się nowej Polski etc.
Niewiele natomiast wspomina się o dalszym wykorzystywaniu nazistowskich obozów koncentracyjnych, o tym, jak nadal do 1947r. włącznie wypełniały się one po brzegi kolejnymi więźniami, o tym, jak pilnowano osadzonych, jak ich gnębiono, za co osadzano i jak wielka była władza strażników, ludzi skazujących, wymuszających zeznania.
Tę lukę wypełnia Łuszczyna. Polskie obozy koncentracyjne znajdowały się niemal w całej Polsce. Do ich stworzenia wykorzystano nienaruszoną infrastrukturę nazistowską, porzuconą przez wycofujące się załogi niemieckie. Gdyby to nie było tak tragiczne, napisałbym ironicznie..jaka oszczędność. Jednak książka ta przynosi zdziwienie, smutek, wstrząs, a wszystko to wymieszane z niedowierzaniem. Warunki w obozach nie odbiegały zbytnio od tych, które panowały w obozach prowadzonych przez nazistów w czasie wojny. Głód, choroby, katorżnicza praca, terror. Uśmiercono tam ponad 60 tys. osób.
Jak wspomniałem, tytuł dla wielu kontrowersyjny, dla sporej grupy nie do przyjęcia. Nawet opinie zawodowych historyków są podzielone. Nie są oni zgodni (jak podaje autor), czy używanie określenia „polskie obozy koncentracyjne” w tym kontekście jest odpowiednie. Jak jednak inaczej określić obozy założone i prowadzone, nadzorowane przez Polaków?
Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne to książka dla wielu trudna, bolesna, ale niewątpliwie potrzebna. Powojenny terror, gehenna setek tysięcy ludzi, był od samego początku, od momentu istnienia zamiatany pod przysłowiowy dywan. Tym bardziej, że w czasach komuny władze Polski w latach 40. i 50. zobowiązały tych, którzy przeżyli, do zachowania całkowitej dyskrecji, nic więc dziwnego, że tego tematu nie poruszano, a sprawców chroniono do 1989 roku.
Opierając się na licznych dokumentach znajdujących się w archiwach państwowych Archiwum Akt Nowych czy Centralnym Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Łuszczyna stworzył pozycję wyjątkową, która zasługuje na określenie bestseller. Autor swoją pracą wypełnił ważną lukę i na pewno przyczynił się do wzrostu świadomości wielu Polaków. Jak sam stwierdził, bardzo dziwiło go, że ten temat jest większości Polaków w ogóle nieznany. Może dzięki tej książce temat dotrze do opinii publicznej. Gorąco zachęcam do lektury. Doskonała, ważna książka. Nie ostygły jeszcze piece niemieckich krematoriów.
Recenzja mojego męża.
Każda nowość, której autorem jest Marek Łuszczyna, to gwarancja doskonałej, dopracowanej merytorycznie, poruszającej książki. Nie inaczej jest i w tym przypadku.
Sam tytuł książki wzbudza mieszane uczucia. Termin „polskie obozy koncentracyjne”, który jest częścią tytułu książki, jest przez nas Polaków zwalczany od wielu lat. Na całym bowiem świecie takie określenie jednoznacznie kojarzy się z obozami niemieckimi w latach 1939-1945, które zakładano na ziemiach polskich.
Od razu na myśl przychodzi Majdanek, Auschwitz Birkenau i wiele innych.
Jednak Marek Łuszczyna porusza temat odrobinę inny, idzie dalej. Pisze bowiem o okresie tuż po zakończeniu II wojny światowej, o którym stosunkowo mało się mówi, pisze. Oczywiście, wspomina się o radości z wyzwolenia, wędrówkach ludzi, kształtowaniu się nowej Polski etc.
Niewiele natomiast wspomina się o dalszym wykorzystywaniu nazistowskich obozów koncentracyjnych, o tym, jak nadal do 1947r. włącznie wypełniały się one po brzegi kolejnymi więźniami, o tym, jak pilnowano osadzonych, jak ich gnębiono, za co osadzano i jak wielka była władza strażników, ludzi skazujących, wymuszających zeznania.
Tę lukę wypełnia Łuszczyna. Polskie obozy koncentracyjne znajdowały się niemal w całej Polsce. Do ich stworzenia wykorzystano nienaruszoną infrastrukturę nazistowską, porzuconą przez wycofujące się załogi niemieckie. Gdyby to nie było tak tragiczne, napisałbym ironicznie..jaka oszczędność. Jednak książka ta przynosi zdziwienie, smutek, wstrząs, a wszystko to wymieszane z niedowierzaniem. Warunki w obozach nie odbiegały zbytnio od tych, które panowały w obozach prowadzonych przez nazistów w czasie wojny. Głód, choroby, katorżnicza praca, terror. Uśmiercono tam ponad 60 tys. osób.
Jak wspomniałem, tytuł dla wielu kontrowersyjny, dla sporej grupy nie do przyjęcia. Nawet opinie zawodowych historyków są podzielone. Nie są oni zgodni (jak podaje autor), czy używanie określenia „polskie obozy koncentracyjne” w tym kontekście jest odpowiednie. Jak jednak inaczej określić obozy założone i prowadzone, nadzorowane przez Polaków?
Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne to książka dla wielu trudna, bolesna, ale niewątpliwie potrzebna. Powojenny terror, gehenna setek tysięcy ludzi, był od samego początku, od momentu istnienia zamiatany pod przysłowiowy dywan. Tym bardziej, że w czasach komuny władze Polski w latach 40. i 50. zobowiązały tych, którzy przeżyli, do zachowania całkowitej dyskrecji, nic więc dziwnego, że tego tematu nie poruszano, a sprawców chroniono do 1989 roku.
Opierając się na licznych dokumentach znajdujących się w archiwach państwowych Archiwum Akt Nowych czy Centralnym Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Łuszczyna stworzył pozycję wyjątkową, która zasługuje na określenie bestseller. Autor swoją pracą wypełnił ważną lukę i na pewno przyczynił się do wzrostu świadomości wielu Polaków. Jak sam stwierdził, bardzo dziwiło go, że ten temat jest większości Polaków w ogóle nieznany. Może dzięki tej książce temat dotrze do opinii publicznej. Gorąco zachęcam do lektury. Doskonała, ważna książka. Nie ostygły jeszcze piece niemieckich krematoriów.
Wariat tańczy kalinkę na ludzkiej piramidzie.
Z baraku, w którym gwałcą, bucha żar.
...Zbrodnia została zapomniana.
Z baraku, w którym gwałcą, bucha żar.
...Zbrodnia została zapomniana.
wtorek, 11 kwietnia 2017
Stosik wiosenny
Taki o to stosik dotarł do mnie blisko2,5 tygodnia temu.Kilka książek z niego już zostało nawet zrecenzowanych. A o zaprezentowaniu stosika zapomniałam.
Oto poszczególne kolumny, może będzie lepiej widać tytuły...
Poza dwoma górnymi książkami cały stosik w prezencie od Księgarni Platon24.pl |
-Bursztynowy anioł, już zrecenzowane, słabiutkie :(
-Marlene, kontynuacja bestsellera Miłość w czasach zagłady.
-Wiosna, 3. tom serii Karla Ovego Knausgårda
-Skrawki, podobno rewelacja. Gdy fikcja literacka spotyka prawdziwą przeszłość…
-Dwanaście srok za ogon, To książka dla tych, co „cierpią” na Birding Compulsive Disorder, i tych, co myślą, że James Bond to agent z licencją na zabijanie, dla ornitologów, którzy chcą wyjść poza ścisłe ramy nauki, i dla ptasiarzy, którzy chętnie uzupełnią swoją wiedzę.
-J jak jastrząb, kolejna ptasia książka,
-Langosz w jurcie, ostatni tom węgierskiej trylogii,
-Złe wieści.Ostatni niezależni dziennikarze w Rwandzie, tytuł mówi sam za siebie
-Mózg i błazen. Rozmowa z Jerzym Vetulanim,
-Odprysk, kolejny Fitzek,
-Le Corbusier, o słynnym architekcie XX wieku i jego dziełach,
-Pola krwi. Religia i przemoc, niebezpieczne związki religii i polityki.
-Merde w Europie, zabawne spotkanie Anglika z pozostałą częścią Europy, Jeden Brytyjczyk w Brukseli, dwie przebiegłe Francuzki i całe mnóstwo merde!
-Mój łagodny bliźniak, kolejna książka autorki tak chwalonego Ósmego życia,
-Kobiety w kąpieli, Powieść nominowana do azjatyckiego Bookera – MAN ASIAN LITERARY PRIZE 2012!
-Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno,
-Dziennik Mistrza i Małgorzaty, Dzienniki i listy małżonków Bułhakow.
poniedziałek, 10 kwietnia 2017
Tajemnica dziesiątej wsi - Agnieszka Olszanowska
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Moja ocena 4,5/6
Tajemnica dziesiątej wsi, to 2. tom Sagi z dziesiątej wsi. Tom 1. Listy z dziesiątej wsi recenzowałam tutaj (klik).
I teraz mam zagadkę, jak napisać, żeby zbyt dużo nie zdradzać, nie spojlerować... To zawsze jest problem w przypadku historii składających się z kilku tomów.
W tej części wracamy do miejsca znanych z poprzedniej książki, do Starego Folwarku i Zwierzyńca, do terenów wręcz sielskich, choć jak się okazuje skrywających niejedną tajemnicę.
Ponownie także wkraczamy bardzo intensywnie w życie głównych bohaterów.
Fabuła toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych. I choć obie bohaterki dzieli wiele lat, nigdy się nie spotkały i nie spotkają, to jedna drugiej pomaga. Jak? Tego nie zdradzę.
W książce próżno szukać wielkiej akcji, dynamicznie rozwijającej się fabuły. Nie ukrywam, pod tym względem Tajemnica dziesiątej wsi nie każdemu musi przypaść do gustu. Olszanowska kolejny raz skupiła się na psychologicznym rysie bohaterów, na ukazaniu ich sytuacji, na pokazaniu tego, jak sobie z nią radzą. Dodatkowym atutem (wg. mnie) jest fakt, iż ten tom jest dużo spokojniejszy od poprzedniego, a cała historia opowiedziana jest powoli, z lekką melancholią. Owego spokoju nie zmienia nawet fakt, iż demony przeszłości mocno wkraczają w życie bohaterów.
Autorce udało się bardzo ciekawie odmalować obraz polskiej wsi, charakter jej mieszkańców, pozorną sielskość domostw i pól. Opisy przyrody są niezaprzeczalnym atutem książki.
Tom 1. sagi przypadł mi do gustu, choć nie zachwyciło mnie zakończenie książki. Jednak po lekturze Tajemnicy dziesiątej wsi muszę przyznać, iż takie zakończenie ma swoje uzasadnienie i zmieniam co do niego zdanie.
Kolejny raz książka autorstwa Agnieszki Olszanowskiej przypadła mi do gustu. Niecierpliwie czekam na tom 3. Z początku oba tomy zdawały się być banalnym czytadłem, jakich wiele. Okazały się jednak mądrą życiową lekturą, idealną na weekend ( i nie tylko).
Tajemnica dziesiątej wsi, to 2. tom Sagi z dziesiątej wsi. Tom 1. Listy z dziesiątej wsi recenzowałam tutaj (klik).
I teraz mam zagadkę, jak napisać, żeby zbyt dużo nie zdradzać, nie spojlerować... To zawsze jest problem w przypadku historii składających się z kilku tomów.
W tej części wracamy do miejsca znanych z poprzedniej książki, do Starego Folwarku i Zwierzyńca, do terenów wręcz sielskich, choć jak się okazuje skrywających niejedną tajemnicę.
Ponownie także wkraczamy bardzo intensywnie w życie głównych bohaterów.
Fabuła toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych. I choć obie bohaterki dzieli wiele lat, nigdy się nie spotkały i nie spotkają, to jedna drugiej pomaga. Jak? Tego nie zdradzę.
W książce próżno szukać wielkiej akcji, dynamicznie rozwijającej się fabuły. Nie ukrywam, pod tym względem Tajemnica dziesiątej wsi nie każdemu musi przypaść do gustu. Olszanowska kolejny raz skupiła się na psychologicznym rysie bohaterów, na ukazaniu ich sytuacji, na pokazaniu tego, jak sobie z nią radzą. Dodatkowym atutem (wg. mnie) jest fakt, iż ten tom jest dużo spokojniejszy od poprzedniego, a cała historia opowiedziana jest powoli, z lekką melancholią. Owego spokoju nie zmienia nawet fakt, iż demony przeszłości mocno wkraczają w życie bohaterów.
Autorce udało się bardzo ciekawie odmalować obraz polskiej wsi, charakter jej mieszkańców, pozorną sielskość domostw i pól. Opisy przyrody są niezaprzeczalnym atutem książki.
Tom 1. sagi przypadł mi do gustu, choć nie zachwyciło mnie zakończenie książki. Jednak po lekturze Tajemnicy dziesiątej wsi muszę przyznać, iż takie zakończenie ma swoje uzasadnienie i zmieniam co do niego zdanie.
Kolejny raz książka autorstwa Agnieszki Olszanowskiej przypadła mi do gustu. Niecierpliwie czekam na tom 3. Z początku oba tomy zdawały się być banalnym czytadłem, jakich wiele. Okazały się jednak mądrą życiową lekturą, idealną na weekend ( i nie tylko).
niedziela, 9 kwietnia 2017
Cień burzowych chmur. Spacer Aleją Róż t. 1 - Edyta Świętek
Wydawnictwo Replika, Moja ocena 5,5/6
Cień burzowych chmur to 1. tom serii składającej się z pięciu tomów, które noszą wspólną nazwę Spacer Aleją Róż.
Seria rozgrywa się w powojennej Polsce, na przestrzeni wielu lat i opowiada o losach rodziny Szymczaków.
1. tom czyli Cień burzowych chmur, rozpoczyna się w 1949 roku w małopolskiej wsi Pawlice, gdzie Szymczakowie mimo wojennej pożogi, nadal są najbogatszymi gospodarzami i zdecydowanie wyróżniają się na tle bliższych i dalszych sąsiadów. To w połączeniu z kształtującym się ustrojem komunistycznym rodzi zawiść, przemoc, odmianę losu na zdecydowanie gorszy.
To moje pierwsze spotkanie z prozą Edyty Świętek, ale z pewnością nie ostatnie.
Nie ukrywam, iż po książkę sięgnęłam z lekką obawą. Ostatnio książki nieznanych mi polskich autorów zbyt często okazywały się nietrafionym wyborem, lub wręcz przysłowiowym gniotem. Tym razem na szczęście było inaczej.
Książkę czyta się doskonale. Gdy tylko wniknie się (po kilku pierwszych stornach) w fabułę, pozna bohaterów, to kolejne strony odwraca się z wielką niecierpliwością.
Historia opisana przez autorkę może z pozoru wydawać się banalna, jednak nie ma w niej nic z trywialności, a dodatkowo ani grama infantylizmu, co dla mnie jest szczególnie ważne.
Oprócz świetnie nakreślonego wątku obyczajowego, mamy w książce także doskonale dopracowane tło społeczno-historyczno-ekonomiczne. Polska w okresie powojennym, w okresie kształtowania się PRL-u w pełnym rozkwicie.
Jestem świadkami narzucania nowej ideologii, budowania Nowej Huty, tego, jak do władzy dochodzą ludzie, którzy kiedyś nie znaczyli nic i gdyby nie zmiana ustroju nadal nic by nie znaczyli, ludzie prości, niewykształceni, mściwi. Ci ludzie sprawiają, iż Szymczakowie z dnia na dzień zostają z niczym.
Cień burzowych chmur jest świetnie napisany, lektura pochłonęła mnie w 100%, bohaterowie stali mi się bliscy, a całość poruszyła wyobraźnię.
Niecierpliwie czekam na kolejny tom serii. Jestem ciekawa losów głównych bohaterów ukazanych na tle zmieniającej się polityki i historii Polski.
W oczekiwaniu na tom 2., zamówiłam inne książki Edyty Świętek.
Cień burzowych chmur to 1. tom serii składającej się z pięciu tomów, które noszą wspólną nazwę Spacer Aleją Róż.
Seria rozgrywa się w powojennej Polsce, na przestrzeni wielu lat i opowiada o losach rodziny Szymczaków.
1. tom czyli Cień burzowych chmur, rozpoczyna się w 1949 roku w małopolskiej wsi Pawlice, gdzie Szymczakowie mimo wojennej pożogi, nadal są najbogatszymi gospodarzami i zdecydowanie wyróżniają się na tle bliższych i dalszych sąsiadów. To w połączeniu z kształtującym się ustrojem komunistycznym rodzi zawiść, przemoc, odmianę losu na zdecydowanie gorszy.
To moje pierwsze spotkanie z prozą Edyty Świętek, ale z pewnością nie ostatnie.
Nie ukrywam, iż po książkę sięgnęłam z lekką obawą. Ostatnio książki nieznanych mi polskich autorów zbyt często okazywały się nietrafionym wyborem, lub wręcz przysłowiowym gniotem. Tym razem na szczęście było inaczej.
Książkę czyta się doskonale. Gdy tylko wniknie się (po kilku pierwszych stornach) w fabułę, pozna bohaterów, to kolejne strony odwraca się z wielką niecierpliwością.
Historia opisana przez autorkę może z pozoru wydawać się banalna, jednak nie ma w niej nic z trywialności, a dodatkowo ani grama infantylizmu, co dla mnie jest szczególnie ważne.
Oprócz świetnie nakreślonego wątku obyczajowego, mamy w książce także doskonale dopracowane tło społeczno-historyczno-ekonomiczne. Polska w okresie powojennym, w okresie kształtowania się PRL-u w pełnym rozkwicie.
Jestem świadkami narzucania nowej ideologii, budowania Nowej Huty, tego, jak do władzy dochodzą ludzie, którzy kiedyś nie znaczyli nic i gdyby nie zmiana ustroju nadal nic by nie znaczyli, ludzie prości, niewykształceni, mściwi. Ci ludzie sprawiają, iż Szymczakowie z dnia na dzień zostają z niczym.
Cień burzowych chmur jest świetnie napisany, lektura pochłonęła mnie w 100%, bohaterowie stali mi się bliscy, a całość poruszyła wyobraźnię.
Niecierpliwie czekam na kolejny tom serii. Jestem ciekawa losów głównych bohaterów ukazanych na tle zmieniającej się polityki i historii Polski.
W oczekiwaniu na tom 2., zamówiłam inne książki Edyty Świętek.
czwartek, 6 kwietnia 2017
Trzeci bliźniak - Ken Follett
Wydawnictwo Albatros, Ocena 5-/6
Recenzja mojego męża.
Ken Follett w najlepszych wydaniu. Aż chciałoby się napisać..stary, dobry Follett.
Trzeci bliźniak nie jest najnowszą książką, ale tak się jakoś złożyło, że dopiero teraz po niego sięgnąłem. Lepiej póżno niż wcale. Chociaż musiałem w kilku miejscach na pewne rzeczy przymknąć oko.
Chodzi tu o pewne zagadnienia dot. bliźniaków, genetyki,psychologii.
Wszak gdy się czytelnik spóżni z lekturą o kilkanaście lat, trzeba pamiętać, że to co dziś odrobinę trąci myszką nie jest wadą, a w momencie publikacji książki było nowością, odkryciem. Zapewne pomysł Folletta, który nawet obecnie w kilku miejscach zaskakuje, w momencie gdy książka się ukazała, czyli w 1996 roku, musiał być czymś niezwykłym. 20 lat temu z pewnością był to bestseller.
Książka napisana wg. sztampowego choć od wielu lat sprawdzającego się wzorca.
W treści mamy wszystko czego potrzeba, żeby lektura była świetną (i to na bardzo wysokim poziomie) rozrywką. Mamy więc sensację, niezłą intrygę, odrobinę romansu, doskonale nakreślonych bohaterów, takich pełnokrwistych, a nie jak się obecnie zdarza wielu autorom..papierowych. Do tego umiejętnie dozowane napięcie, grę o bardzo wysoką stawkę i mistrzowskie pióro. Czego więcej trzeba?!
Na niewielki minus zasługuje pewna przewidywalność fabuły (nie całkowita, ale jednak) oraz błędy tłumacza. Jednak biorąc pod uwagę pozostałe zalety książki, ta przewidywalność nie jest znowu aż tak wielką wadą. Mimo tego minusu czyta się doskonale.
Co prawda Trzeci bliźniak nie dorównuje kultowej Igle, czy Filarom ziemi, ale mimo to to doskonała, a co najważniejsze świetnie napisana książka.
Polecam tę i inne książki Kena Folletta.
Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej Conrad24.pl (klik)
Recenzja mojego męża.
Ken Follett w najlepszych wydaniu. Aż chciałoby się napisać..stary, dobry Follett.
Trzeci bliźniak nie jest najnowszą książką, ale tak się jakoś złożyło, że dopiero teraz po niego sięgnąłem. Lepiej póżno niż wcale. Chociaż musiałem w kilku miejscach na pewne rzeczy przymknąć oko.
Chodzi tu o pewne zagadnienia dot. bliźniaków, genetyki,psychologii.
Wszak gdy się czytelnik spóżni z lekturą o kilkanaście lat, trzeba pamiętać, że to co dziś odrobinę trąci myszką nie jest wadą, a w momencie publikacji książki było nowością, odkryciem. Zapewne pomysł Folletta, który nawet obecnie w kilku miejscach zaskakuje, w momencie gdy książka się ukazała, czyli w 1996 roku, musiał być czymś niezwykłym. 20 lat temu z pewnością był to bestseller.
Książka napisana wg. sztampowego choć od wielu lat sprawdzającego się wzorca.
W treści mamy wszystko czego potrzeba, żeby lektura była świetną (i to na bardzo wysokim poziomie) rozrywką. Mamy więc sensację, niezłą intrygę, odrobinę romansu, doskonale nakreślonych bohaterów, takich pełnokrwistych, a nie jak się obecnie zdarza wielu autorom..papierowych. Do tego umiejętnie dozowane napięcie, grę o bardzo wysoką stawkę i mistrzowskie pióro. Czego więcej trzeba?!
Na niewielki minus zasługuje pewna przewidywalność fabuły (nie całkowita, ale jednak) oraz błędy tłumacza. Jednak biorąc pod uwagę pozostałe zalety książki, ta przewidywalność nie jest znowu aż tak wielką wadą. Mimo tego minusu czyta się doskonale.
Co prawda Trzeci bliźniak nie dorównuje kultowej Igle, czy Filarom ziemi, ale mimo to to doskonała, a co najważniejsze świetnie napisana książka.
Polecam tę i inne książki Kena Folletta.
Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej Conrad24.pl (klik)
środa, 5 kwietnia 2017
Zapowiedź...
10 maja nakładem Wydawnictwa Sonia Draga ukaże się II tom trylogii Lontano, tak na marginesie.. świetnej, mistrzowskiej trylogii...
Moja recenzja I tomu " Lontano" tutaj (klik)
Gorąco polecam. Lektura dla osób lubiących mroczną, wymagająca literaturę, docieranie do sedna opowieści krok po kroku, obieranie jej z licznych warstw tropów i niedomówień.
Odradzam osobom oczekującym lektury na zasadzie zabiligoiuciekł.
Każda książka Grangea mnie zachwyciła, ale Lontano obok Purpurowych rzek (klasyki tego autora) najbardziej. Niecierpliwie czekam na Kongo requiem.
poniedziałek, 3 kwietnia 2017
Szeptane opowieści -Anna Dutkiewicz
Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 4,5/6
Sięgając po tę książkę zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Otrzymałam lekturę ciekawą, melancholijną, zmuszającą do chwili zadumy, ale także dającą odprężenie.
Do treści książki idealnie pasuje okładka - ciepła, melancholijna, słoneczna, dająca pewną porcję pokrzepienia i nadziei.
Tytułowe Szeptane opowieści to niewielki sklepik z rękodziełem, który prowadzi główna bohaterka Magda. Ma pracowników, Piotra i Bogusię, z którymi często jeździ po kraju, docierając do najmniejszych, często zapomnianych (zgodnie z przysłowiem) przez Boga i ludzi miejsc. W trakcie tych podróży wyszukują oni ciekawe przedmioty, niebanalna twórczość rzemieślnicza, ale także równie interesujących ludzi. Dzięki tym podróżom i spotkaniom poznają niezwykłych ludzi, poznają także ich troski, historie, smutki i radości.
Możność poznania ciekawych ludzi oraz ich niebanalnej twórczości to dopiero początek korzyści z istnienia Szeptanych opowieści. Szybko okazuje się, iż zwyczajny z pozoru sklepik jest czymś więcej...
Gorąco zachęcam do lektury. Idealna książka na kiepską pogodę, na gorszy nastrój, a także wtedy gdy szukacie lekkiej, dającej ukojenie lektury, takiej która wciągnie w was w swoje klimatyczne objęcia i wywoła uśmiech na twarzy. Bonusem są liczne przepisy kulinarne zawarte w książce, które zamierzam w najbliższym czasie wypróbować. Jestem ciekawa, czy dania, którymi raczą się bohaterowie książki także i mnie przypadną do gustu.
Debiutancka powieść Anny Dutkiewicz to książka pełna ciepła, mądrości, uczuć, a przy tym (co dla mnie bardzo ważne) nie mająca w sobie nic z infantylnych czytadeł na jakie zbyt często trafiam. Polecam.
Sięgając po tę książkę zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Otrzymałam lekturę ciekawą, melancholijną, zmuszającą do chwili zadumy, ale także dającą odprężenie.
Do treści książki idealnie pasuje okładka - ciepła, melancholijna, słoneczna, dająca pewną porcję pokrzepienia i nadziei.
Tytułowe Szeptane opowieści to niewielki sklepik z rękodziełem, który prowadzi główna bohaterka Magda. Ma pracowników, Piotra i Bogusię, z którymi często jeździ po kraju, docierając do najmniejszych, często zapomnianych (zgodnie z przysłowiem) przez Boga i ludzi miejsc. W trakcie tych podróży wyszukują oni ciekawe przedmioty, niebanalna twórczość rzemieślnicza, ale także równie interesujących ludzi. Dzięki tym podróżom i spotkaniom poznają niezwykłych ludzi, poznają także ich troski, historie, smutki i radości.
Możność poznania ciekawych ludzi oraz ich niebanalnej twórczości to dopiero początek korzyści z istnienia Szeptanych opowieści. Szybko okazuje się, iż zwyczajny z pozoru sklepik jest czymś więcej...
Gorąco zachęcam do lektury. Idealna książka na kiepską pogodę, na gorszy nastrój, a także wtedy gdy szukacie lekkiej, dającej ukojenie lektury, takiej która wciągnie w was w swoje klimatyczne objęcia i wywoła uśmiech na twarzy. Bonusem są liczne przepisy kulinarne zawarte w książce, które zamierzam w najbliższym czasie wypróbować. Jestem ciekawa, czy dania, którymi raczą się bohaterowie książki także i mnie przypadną do gustu.
Debiutancka powieść Anny Dutkiewicz to książka pełna ciepła, mądrości, uczuć, a przy tym (co dla mnie bardzo ważne) nie mająca w sobie nic z infantylnych czytadeł na jakie zbyt często trafiam. Polecam.
sobota, 1 kwietnia 2017
Księgarnia Conrad24.pl - 60 dni na zwrot nietrafionego zakupu !!!
Chcesz zwrócić nietrafiony lub pomyłkowy zakup ? Nie ma problemu.
Możesz to zrobić:
- za darmo w ciągu 60 dni od dnia otrzymania przesyłki
- nie musisz podawać powodu, dołącz jedynie karteczkę z informacją którego zamówienia (numer) dotyczy zwrot lub przynajmniej imię i nazwisko, na które było składane zamówienie oraz numer telefonu do kontaktu
- zwrotu dokonamy przelewem na konto, z którego było opłacone zamówienie w terminie 7 dni
- w przypadku zamówienia za pobraniem lub odbieranego osobiście prosimy o dołączenie numeru konta, na które mamy przekazać środki
Księgarnia Internetowa Conrad24.pl
20-863 Lublin ul. Górska 5
E-mail: sklep@conrad24.pl
Tel. 81 444 14 55
Tel. 690 930 830
Księgarnie stacjonarne Conrad24.pl
20-863 Lublin ul. Górska 7
godziny otwarcia:
poniedziałek-piątek: 9.00-18.00
sobota: 9.00-14.00
e-mail: gorska@conrad24.pl
tel 81 44 57 500
20-504 Lublin ul. Orkana 4 (stoisko w Tesco)
godziny otwarcia:
poniedziałek-sobota: 9.00-21.00
niedziela: 10:00-18:00
e-mail: tesco@conrad24.pl
tel. 530-768-231
22-300 Krasnystaw ul. Poniatowskiego 4
godziny otwarcia:
poniedziałek-piątek: 9.00-17.00
sobota: 9.00-14.00
e-mail: perla@conrad24.pl
tel. 82 5767470