Recenzja ponadprogramowa, że tak się wyrażę.
Leśna polana znajduje się na liście bestsellerów. Choć na Boga, nie mam pojęcia z jakiego powodu.
Książkę przeczytałam, stop - zmęczyłam w ogromnych bólach, na raty już kilka dni temu. Ociągałam się jak mogłam z napisaniem kilku zdań o tej lekturze, ponieważ generalnie nie lubię żle pisać o książkach. Jednak czasami nie da się żle nie napisać. I to jest właśnie taki przypadek.
Jest coś dobrego w Leśnej polanie. To okładka, piękna, nastrojowa, odrobinę tajemnicza. Zdecydowanie odstaje od niej treść, infantylna, przewidywalna, słodka, aż zęby bolą.
Zarys fabuły mimo,iż trąci trochę sztampą, obiecuje lekkie, relaksujące czytadło.
Czy wszystkie życiowe porażki i niegodziwości można tłumaczyć trudnym dzieciństwem? Jeśli tak, to trzej bracia Prado – Wiktor, Marcin i Patryk – mogliby się stoczyć na samo dno i obwiniać tego, który zamienił pierwsze lata ich życia w piekło: swojego ojczyma. Trzy przyjaciółki – Gabrysia, Majka i Julia – też nie miały najłatwiej. O Majce i Julii rodzice zapomnieli, a Gabriela od najmłodszych lat musiała dbać o siebie i o przybranego ojca, którego ubeckie tortury pozbawiły zdrowia i sił.
Słownictwo jakiego używają bohaterowie można podzielić na trzy grupy - przesłodzone rozmowy przyjaciółek, bluzgi niesamowite innych osób i najlepsze (w negatywnym tego słowa znaczeniu) moim zdaniem rozmowy braci. Panowie w wieku tuż przed i po 30-tce używają słownika niczym infantylni gimnazjaliści. W pewnym momencie zapytałam męża, czy męźczyźni w jakiejkolwiek sytuacji tak rozmawiają. Powiedział, że nie, że to część kobiet tak sobie to wyobraża. No cóż, ja do nich nie należę.
Nie przemawiają do mnie skrajne sylwetki bohaterek. Jak pokrzywdzona to maksymalnie, jak lubiąca seks to bez mała dziwka, seksoholiczka. Nie wiem, czy autorka zdaje sobie z tego sprawę, ale ludzie są różni, różnie się zachowują, mają różne potrzeby, reakcje, a świat nie dzieli się na biały i czarny. Takie opinie może mieć dziecko w przedszkolu.
Do tego dochodzi kwestia korekty, a raczej moim zdaniem jej braku. Literówki, błędy, powtórzenia są na porządku dziennym. I bynajmniej nie są to pojedyncze przypadki.
Podsumowując - Leśna polana to jedna z najgorszych książek, jakie miałam okazje przeczytać,a przy tym zmarnowany potencjał. Michalak porusza wiele ważnych i trudnych tematów. Jednak sposób w jaki to czyni całkowicie dyskredytuje książkę, czyniąc ją w niektórych momentach szkodliwą (przykładem może być bohaterka, która podejrzewa, iż jest w ciąży i pije alkohol). Doprawdy nie rozumiem dlaczego ta książka cieszy się tak dobrymi opiniami. Jedno jest pewne, po kolejną nowość autorstwa Katarzyny Michalak z pewnością nie sięgnę.
Najszczersze kondolencje z powodu czasu straconego na tę książkę
OdpowiedzUsuńTo było traumatyczne doświadczenie :)
UsuńPodziwiam, ze skonczylas, bo ja jak mam taka ksiazke, ze nie daje rady, to rezygnuje i biore nastepna. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńByłam twarda. Naprawdę próbowałam doszukać się czegoś...no tego czegoś, co zachwyca tysiące czytelniczek.
UsuńNie spodziewałam się zobaczyć na tym blogu wpis o książkach Michalak. Kiedyś przeczytałam jedną czy dwie jej książki. Oceniłam na 1. Chciałam zrozumieć, co inni w nich widzą, ale nie udało mi się to. Zdumiewają mnie jej postacie kobiece, skrajnie głupie, ordynarne, wyczekujące na rycerza na białym koniu. :D
OdpowiedzUsuń100/100 mam tak samo.
UsuńA najgorsze jest to, że ta autorka ma ambicje i sięga po ciężkie, ważne społecznie tematy, które spłyca i banalizuje.
UsuńTak było n.p. w przypadku "Bezdomnej". Czytałam wywiad z ekspertką od chorób psychicznych, która uznała, że ta książka może wywołać szkody fałszywymi informacjami, które rozpowszechnia...
W 2012 roku przeczytałam JEDNĄ książkę Michalak i obiecałam sobie: nigdy więcej. Choć odnoszę wrażenie, że i tak "Poczekajka", bo o niej mowa, była o niebo lepsza od opisywanego przez Ciebie tytułu. Odnalazłam przed chwilą tamten wpis i z zaskoczeniem stwierdziłam, że oceniłam ją na cztery (ale też roiło się w niej od błędów i literówek).
OdpowiedzUsuńMimo to od tamtej pory unikam Michalak, podobnie jak Ulatowskiej, Enerlich i Lingas-Łoniewskiej. Jest tyle lepszych powieści :)
I tak podziwiam, że dałaś radę skończyć;) Ja swoją znajomość z Michalak zakończyłam na "Zaciszu Gosi", czy jakoś tak, dobiła mnie tym nieprawdopodobnym skumulowaniem nieszczęść w jednej książce. I fakt, stereotypów u niej nie brakuje.
OdpowiedzUsuńMyślę, że dużo zależy od tego czego się od takiej książki wymaga. Znam kilka osób, które uwielbiają tą autorkę. Sama przeczytałam trylogię kwiatową i nie mogłam się od niej oderwać, choć oczywiście widziałam niedociągnięcia. Tak czy inaczej jako zwykłe czytadło w chwili wolnej od tv trylogia kwiatowa mi się sprawdziła idealnie. O Leśnej Polanie też słyszałam już różne opinie, ale najlepiej będzie jeśli sama się przekonam …
OdpowiedzUsuńA któż powiedział, że lista bestsellerów ma cokolwiek do czynienia z jakością literacką. Wydaje mi się, że przeważnie jest wręcz przeciwnie - im płytsza książka, tym wyższe są szanse, że okaże się bestsellerem. Niestety.
OdpowiedzUsuń