Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 6/6
To moje 3. spotkanie z książkami Rutherfurda.
Recenzja "Paryża" tutaj klik
Recenzja "Nowego Jorku" tutaj klik
Paryż mnie zachwycił, Nowy Jork odrobinę mniej. Być może wynikało to ze specyfiki miasta, kraju i stosunkowo krótkiej historii NJ.
Londyn to powrót do wysokiego poziomu Paryża, a nawet w niektórych momentach jest to jeszcze lepsza książka. Rutherfurd tym razem bardzo wysoko zawiesił sobie poprzeczkę. Obawiam się, iż kolejna 4. książka nie zdoła osiągnąć takiego poziomu. Obym się myliła.
Na blisko 1000 stron pisarz opisał dokładnie 2051 lat miasta Londyn.
Swoją opowieść rozpoczyna w roku 54 p.n.e., gdy na miejscu dzisiejszej metropolii znajdowało się celtyckie oppidum, któremu zagrażały legiony Juliusza Cezara.
Opowieść kończy się niemal współcześnie, w 1997 roku.
Mimo, iż Londyn (podobnie, jak Paryż i Nowy Jork) jest powieścią, to szkielet pozostaje historyczny. Składa się on z autentycznym miejsc, wydarzeń, postaci. Pomiędzy wydarzenia autor wplótł wiele autentycznych postaci i jeszcze więcej fikcyjnych, które są członkami kilku rodzin. Losy bohaterów pisarz osadził wśród historycznych dziejów, ale i sporej garści fikcyjnych. Wszystkie elementy fikcyjne są zawsze idealnie dopasowane do tych autentycznych. Dzięki temu wszystko do siebie pasuje, zachowana jest swoista ciągłość historyczna, brak jakiegokolwiek dysonansu.
Razem z bohaterami przewijamy się poprzez kolejne etapy dzisiejszego Londynu, od podboju rzymskiego poprzez rozkwit rzymskiej osady założonej przez cesarza Klaudiusza, zmierzch imperium rzymskiego, czasy normandzkie, rozwój miasta, jako stolicy królestwa, okres panowania Tudorów, wielki pożar w 1666 roku, odbudowę miasta ze zgliszczy, rozwój w kolejnych wiekach, okres wiktoriański i czasy współczesne z obiema wojnami i końcem XX wieku włącznie.
Co ważne, Rutherfurd nie ogranicza się tylko do ukazania historii miasta, do zaprezentowania na jego tle historii bohaterów. Książka aż skrzy od różnych dodatkowych szczegółów, opisów (niekiedy bardzo szczegółowych) budownictwa, stylu życia, ubioru, jedzenia, walki, zachowania, wierzeń (np. opis rzymskiego kultu Mitry), obyczajów na salonach, w oppidach, żebraczych zaułkach i w slumsach, barbarzyńskich i jeszcze bardziej barbarzyńskich metod leczenia czy wymierzania kary i wielu innych aspektów, które czynią z Londynu wspaniałą, wielobarwną, żywą opowieść. A sercem wszystkiego, czymś wokół czego toczy się opowieść i rozwijało miasto jest Rzeka, czyli Tamiza.
Londyn to potężna metropolia z dwutysięczną historią. Nie lada sztuką było spośród ogromnej ilości wydarzeń, budowli, postaci wybrać te najważniejsze i całość połączyć tak, żeby czytelnik wręcz połykał książkę. Ruthefurdowi się to udało. Natłok informacji nie przeraża, a porywa. Całość czyta się jednym tchem. Polecam.
1000 stron? O matko! Długo ją czytałaś? Kusi mnie bardzo ale objętość przeraża, zwłaszcza, że pewnie wypełniona jest opisami.
OdpowiedzUsuńWe wtorek rano zaczęłam, dzisiaj rano skończyłam.Mam o tyle dobrze, że moge w pracy podczytywać :) Wbrew pozorom szybko się czyta. Jest sporo opisów, ale wszystkie są wplecione w fabułę. Rutherford świetnie łączy jedno z drugim.
UsuńU mnie Paryz czeka na polce oczywiscie dzieki Twojej recenzji, dobrze wiedziec , ze kolejna ksiazka z tej serii nie zawiodla, szczegolnie przy takiej wielkosci. Ale Ty musisz szybko czytac, pozdrawiam i zycze milego tygodnia:)
OdpowiedzUsuńSpać po nocach nie mogę to czytam. Niektóre książki mają 200-300 storn i długo się je czyta, a niektóre kilkakrotnie grubsze, świetnie napisane połyka się. Całą sobotę i niedzielę czytałam. Mąż z synami chodzili po górach a ja czytałam:) Warto. Świetna książka.
UsuńPorywająca książka o historii? Po latach studiowania na podobnym kierunku jednego nauczyłam się na pewno - że ogromnym wyzwaniem jest napisać coś o przeszłości w taki sposób, by czytelnik był zachwycony i łatwo przyswoił wiedzę. Jestem bardzo ciekawa, czy Londyn w wydaniu Rutherforda mnie przekona :)
OdpowiedzUsuńLubię książki tego typu :). Może się kiedyś skuszę
OdpowiedzUsuńJuż objętość mnie intryguje, a zawartość tym bardziej :)
OdpowiedzUsuńKuszą mnie książki tego autora i jednocześnie przerażają... Gabaryty przerażają... Ale może dam im szanse?
OdpowiedzUsuńKocham Londyn, ale kiedy ja to przeczytam ??
OdpowiedzUsuń