Wydawnictwo WAB, Moja ocena 5,5/6
Blackout, to powszechna nazwa potężnej awarii zasilania. I przede wszystkim o tym jest ta książka. Jednak nie tylko. Jest to nawet nie tyle opowieść o przyczynach awarii, która swoim zasięgiem objęła całą Europę, ile o jej skutkach, zachowaniach ludzkich w danej sytuacji i następstwach tego wszystkiego.
Austriacki pisarz roztacza przed nami szokującą wizję. Brak prądu oznacza w wielu przypadkach brak ogrzewania, brak wody, brak podstawowych elementów, dzięki którym żyjemy. W mieszkaniu robi się zimno, ale to zimno nie niweczy fetoru z toalety, wszak bez prądu nie ma wody, a bez wody nie można spłukiwać, myć się. Gdy do pozbawionych prądu obywateli dociera, że to coś poważniejszego niż kilkugodzinna awaria, dosłownie rzucają się do sklepów z jedzeniem, świeczkami etc. Pęd, żądza zapewnienia sobie i najbliższym najbardziej znośnych warunków, przetrwania w tym trudnym czasie sprawia, iż wiele osób dziczeje, wychodzą z nich najpierwotniejsze instynkty. Nikt inny, ani nic się nie liczy. Gdy dobiegają z upragnionym towarem do kasy zonk - nie ma prądu wiec terminale płatnicze i bankomaty nie działają, w bankach gigantyczne kolejki, ilości gotówki kurczą się w zastraszającym tempie. Zaczynają się rabunki, napady, zabójstwa.
A to dopiero początek.
Brak prądu dotyka także takie miejsca o strategicznym znaczeniu, jak szpitale z oddziałami OIOM czy neonatologicznymi. Na nich brak prądu oznacza brak możliwości działania urządzeń ratujących życie, a to równa się śmierci pacjentów. Generatorów prądotwórczych i ich paliwa nie wystarczy na zbyt długo.
Po kilku dniach sytuacja jest jeszcze bardziej dramatyczna, tak koszmarna i nieludzka, że normalny człowiek nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. Podobnie jak nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie co bylibyśmy w stanie zrobić za butelkę wody, czy bochenek czerstwego chleba. Wszystko, zrobilibyśmy dosłownie wszystko.
Ludzkie zachowania, dramatyzm sytuacji, pierwotne instynkty, narastająca groza i panika, brak nadziei i wisząca nad ludzkością katastrofa. To wszystko miesza się ze sobą na ponad ośmiuset stronach genialnie napisanej książki. Autor roztacza dramatyczną wizję, z każdą kolejną kartką jeszcze pogłębia widmo nieuchronnej katastrofy, a dodatkowo tak manipuluje czytelnikiem, że większą część książki czyta się na wdechu, nie mogąc oderwać wzroku od kolejnych stron.
Thriller jest niestety realistyczny i to aż za bardzo. Ukazuje to co potencjalnie w każdej chwili może nas spotkać, to do czego będziemy zdolni w danej sytuacji oraz to, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od techniki.
Gorąco zachęcam do lektury. Proponuję czytać przy włączonych wszystkich lampach:).
Bardzo ciekawa tematyka:) Muszę poznać tę książkę:)
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę jeszcze przed jej polską premierą i tak jak Ty jestem bardzo zadowolona z jej lektury :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie intryguje mnie ta książka i to, jak dużo niepokoju wywołuje w czytelnikach. Chętnie poznam tę alternatywną wizję świata.
OdpowiedzUsuńOstatnio głośno o tej książce na różnych blogach, no i opinie są pozytywne. Muszę się zainteresować :)
OdpowiedzUsuńLubię tematykę związaną z końcem świata, apokalipsą. A "Blackout" marzy mi się już od dnia, gdy zauważyłam ten tytuł w zapowiedziach. Muszę go kiedyś dorwać :)
OdpowiedzUsuńMam na półce, niedługo się za nią zabieram :D
OdpowiedzUsuńNawet nie chcę myśleć, jak mogłoby wyglądać nasze życie bez prądu, to na pewno byłby koszmar :) Skoro książka taka realistyczna to bardzo chętnie ją przeczytam, trzeba poznać możliwą wizję :)
OdpowiedzUsuń