Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Dandys i Pomiędzy czerwienią, a czernią, to odpowiednio II i III tom doskonałej trylogii Złoty wiek, której autorem jest znany szwedzki pisarz Jan Guillou. Wszystkie tomy opowiadają o losach trzech braci Lauritzen.
Lauritz, Oscar i Sverre pochodzący z niewielkiej rybackiej osady położonej w Skandynawii, otrzymali doskonałe jak na początek XX wieku inżynierskie wykształcenie. Po odebraniu dyplomów losy braci potoczyły się bardzo różnie.
Historię najstarszego z nich - Lauritza i średniego - Oscara poznajemy w I tomie trylogii (tutaj klik). Tom II - Dandys skupia się na historii Sverrego, który wraz ze swoim przyjacielem opuszcza Drezno, gzie obaj zdobywali wykształcenie i udaje się do Anglii. Na miejscu szybko okazuje się, iż
nie wszystko jest takim, jak tego Sverre oczekiwał. Obaj męźczyźni są gejami. W Niemczech tworzyli zgraną, kochającą się parę. W Anglii ulega to pewnym przeobrażeniom. Czy na dobre, czy na złe - tego nie zdradzę.
Guillou niezwykle umiejętnie ukazał zarówno angielską prowincję początku XX wieku, typowy wielkopański dwór, wszystko co związane z jego funkcjonowaniem, jak i wielkie miasta ówczesnej Europy, do których bohaterowie jeżdżą. Cennym jest ukazanie ówczesnego swiata sztuki zarówno ze strony artystów (mniej lub bardziej znanych), jak i manszardów lub osób na takowe pozujących.
Zastanawiałam się tuż przed lekturą, na ile pisarz poruszy seksualną stronę związku pary bohaterów. I tutaj wielkie uznanie dla autora za niezwykle taktowane, delikatne opisy, narrację bez żadnych podtekstów, erotycznych scen, epatowania seksem.
Tym na czym się skupia II tom (oprócz życia w Anglii) jest okres wielkich przemian, do jakich z pewnością należała I dekada XX wieku oraz różnorodne zawirowania historyczno-polityczne, które w rezultacie doprowadziły do wybuchu I wojny światowej. Doskonale ukazane są także ludzkie reakcje na te same wydarzenia, cechy charakteru takie jak bigoteria, ksenofobia, krótkowzroczność, czy po prostu momentami obezwładniająca głupota.
II tom trylogii trzyma równie wysoki poziom, jak I. A jak było z III tomem?
Pomiędzy czerwienią, a czernią, to doskonałe zwieńczenie trylogii i historii o braciach z norweskiej wioski. Akcja rozpoczyna się tuż po zakończeniu I wojny światowej. Każdy z braci poniósł w jej wyniku ogromne straty - zarówno w postaci utraty ukochanej osoby, jak i przepadku większej części majątku. W zasadzie wszystko muszą zaczynać od nowa. Wiele w życiu braci ulega zmianie. Czy uda im się połączyć? Tego nie zdradzę. Napiszę tylko, że razem z Lauritzem, Oscarem i Sverrem brniemy przez lata 20. i 30XX wieku, śledzimy kolejne przemiany zarówno w polityce, jak i życiu kulturalnym społecznym. Ponownie zaskakuje momentami dla mnie zupełnie niezrozumiały optymizm bohaterów i krótkowzroczność. Wielokrotnie miałam ochotę potrząsnąć każdym z braci Lauritzen i powiedzieć co myślę o ich całkowicie niepojętym (w kontekście znania przeze mnie dalszej historii Europy), niefrasobliwym zachowaniu.
Celowo pisze tak mało o fabule. Nie chcę wam odbierać przyjemności wynikającej z lektury.
Jan Guillou po raz kolejny udowodnił, iż jest świetnym pisarzem. Pomiędzy wydarzenia przełomu XIX i pierwszych trzech dekad XX wieku udało mu się wpleść losy trójki niebanalnych braci oraz ich przyjaciół i wrogów, wspaniale portretując każdą z postaci. Jest to niezwykle ważne ponieważ każdy z braci jest inny, każdy dane wydarzenia odbiera inaczej. Niezwykle ciekawym jest śledzenie ich zachowań, toku rozumowania.
Dodatkowo oprócz historii, polityki opowiada nam o przemianach społecznych, moralnych, towarzyskich, o kulturze sztuce, krajobrazach, kuchni, czyli o tym wszystkim co składa się na życie każdego człowieka. Czyni to w sposób tak porywający, iż kolejne strony tomów przewracamy w pośpiechu, a genialnie oddane klimaty kolejnych epok i przeżycia bohaterów porywają nas całkowicie. Czyli cała trylogia zawiera, to co w literaturze najbardziej cenię i za co uwielbiam skandynawskie powieści.
I tom mnie zachwycił. Nie ukrywałam tego we wcześniejszej recenzji. Ale z kolejnymi tomami w różnych seriach, trylogiach różnie bywa. Czasami zgodnie z zasadą- dobrze szło, ale padło. Obawiałam się czy Guillou poradzi sobie z zadaniem, czy kolejne części trylogii będą równie frapujące. Moje obawy były bezzasadne. Pisarz i jego bohaterowie zawładnęli mną na wiele godzin, czego i wam życzę zachęcając do lektury.
Plus należy się wydawnictwu za niezwykle klimatyczne okładki idealnie wpisujące się w epoki. Minus (niewielki, ale jednak) za drobne literówki.
Tego pisarza jak na razie nic nie czytałam, ale poznałam go dzięki filmowi o templariuszu Arnie, który był oparty serii "Krzyżowcy". Pragnę zakupić te książki te książki jednak jakoś nie można ich obecnie dostać :/
OdpowiedzUsuńNie kojarzyłam tych książek, choć nazwa trylogii chyba obiła mi się kiedyś o uszy. Brzmi naprawdę nieźle :)
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę na książki, ale myślę, że nie jestem jednak jeszcze na tyle otwarta na problem by czytać książki z takimi bohaterami, ale skoro piszesz, że autor nie epatuje czytelnika seksem, czego w żadnych książkach nie lubię, to gdyby była cała trylogia w bibliotece z powodu epoki i jej aury bym chętnie przeczytała.
OdpowiedzUsuń