Kochani, mam problem z jedną książką. Mole książkowe się nią zachwycają, ja nie potrafię, nie dałam rady całej przeczytać, padłam ok. 100-tnej strony. No nie dam rady i już, a recenzję muszę napisać. Aha, inni się ową książką zachwycają:(
I teraz do was pytanie, w was ratunek.
Mieliście taką sytuację?
Jak z niej wybrnęliście?
Jak napisać recenzję książki, której się nie przeczytało w całości, a która wyjątkowo wam się nie podoba? I w sumie co chyba najgorsze, nie potrafię sensownie uzasadnić dlaczego owa książka mi nie pasuje. Po prostu tak jest i już.
POMOCY!!!
Ps. dziękuję za wszystkie wypowiedzi. Ale teraz Was zapewne intryguje co to za książka?:)
Wasze komentarze dały mi trochę do myślenia. Dam książce jeszcze jedną szansę. Ale to za kilka dni. Muszę nabrać do niej dystansu.
Hmm... Może spróbuj zastanowić się, do jakiej grupy jest skierowana? I pod kątem tego ocenić. Przykładowo, mi się już większość młodzieżowych książek nie podoba, bo są za naiwne. Jakbym je czytała w innym wieku, to może też bym się zachwycała ;). W takim przypadku po prostu napisałabym dlaczego mi się nie spodobała i dlaczego mogłaby się spodobać docelowej grupie. W sensie szczerze wady i zalety. Przy wyjątkowo marnej książce się to nie sprawdzi, ale reszta ma jakieś dobre strony.
OdpowiedzUsuńI doczytać. Nie da się dobrze zrecenzować czegoś, czego się do końca nie przeczytało.
OdpowiedzUsuńNie da rady doczytać dalej, ja nie dam rady. Szkoda mi czasu, nie lubię się zmuszać do niczego, a lektura ma być przyjemnością.
UsuńI w tym sęk, jak napisać o książce, której się nie przeczytało w całości?
A znasz kogoś komu by się spodobała? Może za ciebie przeczyta ;) i zrobi gościnną recenzję ;). // W każdym razie lepiej nie recenzuj tej książki zaraz po tym poście, bo wszyscy będą wiedzieć, że to o nią chodzi ;).
UsuńPrzyjaciółka też nie dała rady jej przeczytać:)
UsuńPrzedstaw swoje wrażenia: co czułaś w trakcie lektury: Rozdrażnienie/ nudę / brak napięcia / książka nie sprawiła, że chciałaś przewrócić następną kartkę / nie wzbudziła ciekawości / czułaś, że zawiera naiwne przesłanie / nie odpowiada Twojemu poziomowi wrażliwości / nie jest rozwijająca / jest sztampowa / dołująca / mimowolnie śmieszna. Czasem bywa tak, że nakręcamy się opinią innych i to winduje nasze oczekiwania. Zastanów się, czy gdybyś nie znała wcześniej tych wszystkich pozytywnych opinii, to nie spojrzałabyś na tę książkę inaczej. Nie bój się jednak wystąpić przed szereg i powiedzieć: Hej, nie podoba mi się. Jeszcze się nie urodził taki autor, który by każdemu dogodził. Ważne jest, żebyś przedstawiła swoje zdanie w sposób kulturalny i byś uzasadniła, dlaczego jesteś na nie. Piszesz, że nie potrafisz uzasadnić, dlaczego książka Ci się nie spodobała. Oczywiście, że potrafisz. Może potrzebujesz więcej czasu, by ją przemyśleć. Nie przeczytałaś całości, mogą więc pojawić się zarzuty w stylu: "gdybyś przeczytała do końca, to byś była zadowolona, bo na stronie 345 jest to i to i dlatego warto". Tylko, że książka powinna być cała na tyle ciekawa, by utrzymać czytelnika przy lekturze. Więc, jak zjechać książkę? Zjechać, ale kulturalnie i z konkretnymi argumentami.
OdpowiedzUsuń:) Właśnie to mam zamiar zrobić, mimo zachwytów w sieci, wystąpić przed szereg:):)
UsuńDo 345 strony nie dotrwałabym, za nic:)
Czy książkę otrzymałaś od wydawnictwa? Jeśli tak to napisz do nich szczerze, że książka jest denna i nie dasz rady przez nią dalej przebrnąć. Ja tak miałam dwa razy i wydawnictwo bez przeszkód pozwoliło mi nie pisać recenzji.
OdpowiedzUsuńJa mam napisać, ale grzecznie opinię. A generalnie nie lubię w ogóle żle o książkach pisać.
UsuńTo napisz grzecznie: Przykro mi, lecz książka nie spełniła twoich oczekiwań, ponieważ ... i tu wymień wszelkie uwagi i tyle.
UsuńJak to masz "napisać grzecznie"? Nawet jak Ci się nie podoba, to masz napisać na odwrót? Co to za książka w ogóle?
UsuńNapisać grzecznie oznacza kulturalnie...wydaje mi się, że to Cyrysia miała na myśli, a nie, że nieprawdę.
UsuńJa się odniosłam do Twoich słów: "Ja mam napisać, ale grzecznie opinię". Jakoś tak zrozumiałam, że opinia ma być grzeczna, czyli miła dla autora i wydawnictwa w sensie "poprawności", no wiesz. Zwracam honor.
UsuńMoim zdaniem powinnaś napisać szczerze, że nie jest to chłam, ale nie możesz jej przełknąć. Przecież bywa i tak...
OdpowiedzUsuń:D szczerze i very taktownie:):):)
UsuńRecenzja na tym polega, że jest subiektywna, nie bój się więc, pisz to co czujesz:) trzeba zachować oczywiście takt i kulturę, ale nie wszystkim musi się podobać to samo;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie z tym taktem i kulturą...
UsuńAle jak to..., dostajesz od wydawnictwa dzieła i albo musisz pisać recenzje pozytywne, albo prosić o zwolnienie z recenzowania, bo to gniot jest i nie chcesz bruździć?
OdpowiedzUsuńU mnie to nie jest kwestia tego, że ja w ogóle nie pisze negatywnych recenzji. Piszę, ale zawsze staram się w miarę (no powiedzmy...) taktownie. A poza tym co innego, gdy książkę przeczytałam,a w tym przypadku niestety tak nie jest, bo dobrnęłam w bólach do 100tnej strony, i dalej nie dałam rady. Przyjaciółka też niewiele dalej dotarła, a tabuny się książką w sieci zachwycają. I szczerze, za nic nie mam pojęcia czym się tak zachwycają.
UsuńTak na prawdę wiec średnio mam o czym pisać. Ale skoro w wydawnictwie sobie życzą, proszę bardzo, może coś wystukam z tych 100 stron.
Inaczej... gdybyś tę książkę kupiła za własne pieniądze, miałabyś skrupuły?
UsuńDobre pytanie:) Gdybym ją za własne pieniądze kupiła, to też już bym ją rzuciła w kąt, bo uważam, że jest tyle ciekawych (potencjalnie) książek do czytania, że szkoda czasu na mękę. Ale nadal bym nie wiedziała, co napisać. Tu jest ten problem, że książka całościowo mi nie leży, ani teoretycznie mądra tematyka, ani bohaterowie nic. Klapa dla mnie totalna.
UsuńNie podoba mi się pisanie do wydawnictwa, że książka się nie podoba i nie chce się doczytać oraz recenzować. Trzeba się zastanawiać, co się zamawia. Później przez takie akcje blogerzy książkowi są postrzegani negatywnie. I jak tu się dziwić ludziom, którzy później nie ufają blogerom, bo widzą temat, "jak nie zjechać książki"? Jak jest zła, to trzeba ją zjechać, a nie prosić wydawnictwo o ulgę.
OdpowiedzUsuńChcesz ją zrecenzować = musisz przeczytać. Koniec, kropka. Na tym polega recenzowanie - wymieniasz wady książki lub jej zalety, piszesz, że Ci się nie podoba, bo...coś. Musi być jakiś powód, dlaczego Ci się nie podoba. Język? Postacie? Bohaterowie? Brak akcji? Zła narracja? Zbyt dużo dygresji? Banalne motywy? Brak oryginalności? Sztuczne dialogi? Miałki temat? Takich pytań można postawić sobie mnóstwo.
Nie no, sorry, zirytowałam się, nie można opiniować czegoś, czego się nie poznało do końca. To jak wyłączyć płytę w połowie lub obejrzeć z dwugodzinnego filmu 40 minut. Co z tego, ze inni się zachwycają? Ty odpowiadasz za siebie. Opinia innych nie ma Ci narzucać zdania ani łagodzenia.
Nie musi ci się podobać, takiego obowiązku nie ma.
UsuńCzyli wnioskując z Twojej wypowiedzi, Ty zawsze czytając notkę wydawcy, patrząc na okładkę, trafiasz i wiesz, że daną książkę będziesz w stanie doczytać do końca, wiesz na co się decydujesz, wiesz co zamawiasz?! To pozazdrościć tylko.
Wiem, że nie ma takiego obowiązku.
UsuńTak, wiem, że będę w stanie doczytać do końca, bo jeżeli coś biorę do recenzji, to ta recenzja powstać musi, nawet jeżeli będzie bardzo negatywna :) Jeszcze nie miałam takiej sytuacji, że czegoś nie skończyłam, chociaż np. bardzo, ale to bardzo nie podobało mi się kilka książek od Novae Res. Skoro moim obowiązkiem jest uczciwie napisać o książce, to muszę ją skończyć, a później wymienić wszystkie jej wady i dobrze to uargumentować. I nie trzeba przy tym walić z grubej rury.
Ja kiedyś miałam taką sytuację i napisałam tak: http://soy-como-el-viento.blogspot.com/2012/12/w-plataninie-metafor.html
OdpowiedzUsuńTeraz zrobiłabym to inaczej, nieco delikatniej. W każdym razie, chodzi o to, by napisać dlaczego przeczytałaś 100 stron, a nie całość. Tak jak napisała Gryzia: na pewno będziesz wiedziała jak to uzasadnić, tylko daj sobie chwilę czasu. Nie możesz ocenić całej książki, ale możesz przecież ocenić fragment, wytłumaczyć dlaczego zdecydowałaś się przerwać w tym momencie.
Bardzo fajnie napisałaś:) Czyli rozumiesz mnie:) I właśnie o to chodzi, żeby rzeczowo, ale taktownie, w miarę delikatnie napisać. Bo nie sztuką jest za przeproszeniem walnąć z grubej rury.
UsuńPostanowiłam, dam za kilka dni książce jeszcze jedną szansę. Może to nie był jej dzień (hmmm kilka dni..), może przy kolejnym podejściu coś się we mnie przełamie. A może to po prostu książka nie dla mnie.
Dziękuję. :)
UsuńDrugie podejście warto zrobić. Jak pierwszych 50 stron znów Cię nie zainteresuje, to już naprawdę szkoda czasu. Pomyśl, ile jest jeszcze książek do odkrycia. :)
Ja miałam podobnie przy lekturze "Za plecami Anioła" (książka z biblioteki) - za nic nie mogłam zrozumieć co się ludziom w niej podobało! Nie przebrnęłam przez 100 stron nawet, za słodka, za naiwna itp. Jednak po kilku miesiącach widząc ją na półce w bibliotece coś mnie tknęło aby sięgnąć po nią raz jeszcze - i powiem szczerze, że spodobała mi się. Po prostu to nie był czas dla niej. Rzadko sięgam drugi raz po książkę która mi się wcześniej nie podobała, ale tu był wyjątek.
OdpowiedzUsuńCo do pisania negatywnych opinii, to dlaczego niby mamy nie pisać prawdy? Skoro książka sie nie spodobała to mam prawo to napisać, pomimo tego, że wszyscy wokół trąbią same peany o niej. Ile osób tyle ocen.
Tak, tylko trzeba mieć o czym tą prawdę pisać. Dam książce za jakiś czas jeszcze jedna szansę.
Usuń