Wydawnictwo MG, Moja ocena 6/6
Pokrewne dusze to szczególna pozycja w dorobku Virginii Woolf. Jest to wybór listów, które bardzo licznie pisała, do najbliższych, rodziny, przyjaciół, znajomych, ale również do wydawców czy instytucji. Listy te były, są doskonałym obrazem Woolf, ale i były, są jej pamiętnikiem, zwierciadłem jej niespokojnej, udręczonej duszy, myśli, są podróżą przez kolejne dekady życia pisarki.
Pokrewne dusze otwiera dziecinny list do ojca, pisany drukowanymi literami przez sześcioletnią dziewczynkę. Zamyka ostatni, pożegnalny list do męża.
Jest to wyjątkowa lektura dla wszystkich, którzy chcą, potrafią zagłębić się w życie, istnienie, uczucia drugiego człowieka. A Virginia Woolf była wyjątkowym, niezwykłym człowiekiem. W listach ukazuje swoje myśli, odczucia, plany, marzenia, relacje między ludżmi, ale także opowiada o ówczesnym świecie, o tym, co istniało, czego dokonano, gdzie była etc. Czytamy, co autorka sądzi o jakiejś wystawie, przedstawieniu czy książce, ale także o jej romansie, rodzącym się i umierającym uczuciu.
Listy to przede wszystkim genialny i niezwykle pełen obraz pisarki. Jest to portret pełen uczuć, bólu, namiętności, marzeń, cierpienia, bezradności. Dają one dokładny obraz tego, jaką postacią była Woolf. A była ze wszech miar osobą wyjątkową.
Jak głęboko musiała cierpieć, jak bardzo była niepogodzona sama z sobą skoro 28 marca 1941 roku, w wieku 59 lat, napełniła kieszenie kamieniami i rzuciła się do rzeki. Tragiczna śmierć udręczonej, niezwykłej osoby. Pozostawiła dwa listy pożegnalne: jeden dla swojej siostry Vanessy, a drugi dla swojego męża.
Woolf wiele zrobiła. Była genialną pisarką, ale i wielce zaangażowaną feministką. Bez wątpienia zrewolucjonizowała samą literaturę i powieść. Na zawsze znalazła miejsce w historii literatury. Jej życie prywatne było tragiczne. Cierpiała psychicznie, co widać w jej twórczości, ale przede wszystkim w zbiorze listów.
Listy zebrane w tym tomie są nie tylko świadectwem, obrazem jej duszy i umysłu, ale także genialnym portretem epoki. Czytałam ten zbiór przez ostatnie 1,5 miesiąca, po trochu, co kilka dni, dawkując sobie. Ogrom cierpienia, uczuć, niezrozumienia, zapętlenia duszy autorki jest niewyobrażalny. Nie da się czytać jej listów w dużych porcjach. Jednak bez wątpienia warto. Dają obraz epoki, samej pisarki, ale i bardzo dużo materiału do przemyślenia. Polecam.
Z ciekawością skorzystam z Twojego polecenia.
OdpowiedzUsuń