Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 5/6
To moje trzecie spotkanie z książką Anny Potyry. To też trzecia książka autorki. I po raz trzeci jestem bardzo zadowolona z lektury.
Ponownie bohaterem jest świetny, bardzo dobrze tropiący zło komisarz Adam Lorenz. Wcześniejsze dwa tomy serii, Pchła i Potwory miały akcję rozgrywającą się w Warszawie. Lorenzowi towarzyszył także sztab śledczych.
Tym razem akcja przenosi się do niewielkiej osady Rokitki. To taka z pozoru sielska, anielska, oddalona od większych ośrodków osada. W rzeczywistości, co czas i rozwój wydarzeń pokażą, to miejsce wręcz klaustrofobiczne, w którym pod pokładami sielskości i życzliwości kryją się niezłe traumy i trupy w szafie. To także miejsce żyjące przesądami, plotkami i takie,w którym wszyscy o wszystkich absolutnie wszystko wiedzą. Dla mnie miejsce z typu - po moim trupie.
W takie miejsce pewnego dnia przybywa na urlop komisarz Lorenz. Po trudach wcześniejszych śledztw nasz bohater szuka wytchnienia. Nie jest mu to jednak dane. Od razu po przyjeżdżie dowiaduje się, że zaginęła pracownica jego znajomego, Ukrainka Olga. Każda z mieszkających we wsi osób ma inne zdanie na temat zniknięcia kobiety. Niektórzy mówią, że wróciła do domu, inni, że coś jej się stało.
Sprawa wyjaśnia się gdy kilka dni póżniej zostają znalezione zwłoki Ogi. Wszystko wskazuje na drastyczne zabójstwo. Kto i dlaczego zabił nikomu nie wadzącą kobietę?
Chcąc nie chcąc, mimo urlopu, Adam Lorenz rozpoczyna śledztwo. Sprawa coraz bardziej się komplikuje tym bardziej, iż większość miejscowych nie chce udzielać żadnych informacji, milczy, część wręcz mataczy. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, iż komisarz, w przeciwieństwie do wcześniejszych części serii, nie ma do dyspozycji pomocników, musi działać sam.
Nasz śledczy jednak się nie poddaje i uparcie próbuje dojść prawdy. Nawet jednak przez myśl mu nie przejdzie, że ta zbrodnia to dopiero początek. W pewnym momencie do śledztwa dołącza bardzo inteligentna i świetnie przedstawiona pani prokurator, której pomoc okaże się nieoceniona.
Książka bardzo na czasie bowiem w szerokim kontekście ukazuje problemy ukraińskiej mniejszości narodowej, osób, które z różnych względów, także sytuacji geopolitycznej zmuszone były emigrować z kraju. Jak zwykle u Anny Potyry, wątek obyczajowo-społeczny jest mocny, aktualny i silnie zaakcentowany. Z tego też powodu dla mnie Pakt to bardziej mocna książka psychologiczno-obyczajowa z bardzo dobrym wątkiem kryminalnym niż sam kryminał. Niemniej to doskonała, warta przeczytania, zmuszająca do chwili refleksji lektura.
Oba wiodące wątki, kryminalny i społeczno-obyczajowe są świetnie nakreślone, doskonale poprowadzone i wyważone w odpowiednich proporcjach. Dzięki temu żadna z kwestii, żaden wątek nie dominuje nad drugim. Do tego, co dla mnie bardzo istotne, to inteligentna, pełna mylnych tropów, zwodzenia czytelnika książka. Pisarka traktuje czytającego, jak inteligentnego, równego sobie przeciwnika, myli go, zwodzi i zmusza do uruchomienia szarych komórek. Brawo. Inna, dająca oddech od zwykłych, banalnych odmóżdżaczy powieść.
Wątek społeczono-obyczajowy jest aktualny, ważny, potrzebny, a wątek kryminalny sensowny, doskonale i logicznie poprowadzony. Razem tworzą dobrą, warto przeczytania książkę z mocnym przesłaniem i ciekawym zakończeniem. Serdecznie polecam. Po raz trzeci Anna Potyra mnie niezwykle pozytywnie zaskoczyła.
Koniecznie muszę poznać tę historię. Zapisuje tytuł.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę, ale jeszcze jej nie czytałam.
OdpowiedzUsuń