Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 2,5/6
Kolejna część przygód Olivii Rönning i Toma Stiltona.
Z książkami należącymi do jakiejś serii bywa różnie. Niektóre można czytać w dowolnej kolejności. W każdym tomie są liczne nawiązania do wcześniejszych wydarzeń, opisy zdarzeń, elementów z życia bohaterów.
Inne serie wymagają czytania po kolei. I tak jest z Trzecim głosem. Niewątpliwie przed jego lekturą należy, ba trzeba, przeczytać Przypływ. Inaczej będziemy w Trzecim głosie mocno zagubieni.
Bardzo lubię skandynawską literaturę. Po nową książkę, niezależnie czy to kryminał czy powieść obyczajowa, sięgam z ciekawością. Podobnie było z Przypływem. Lektura nie była czasem straconym, ale też nie uważam tej książki za wybitne dzieło literatury kryminalnej. Ot niezła, ciekawie napisana, ale z drobnymi mankamentami opowieść kryminalno-obyczajowo-społeczna. Byłam ciekawa, jaki będzie kolejny tom serii.
I tutaj mamy problem. Gdy piszę o kolejnym tomie jakiejkolwiek serii, nie wiem co napisać żeby nie spojlerować. Napiszę więc tylko kilka zdań. Akcja 2 tomu rozgrywa się rok po wydarzeniach z Przypływu. Ponownie mamy kilka niezależnie od siebie prowadzonych dochodzeń, które w pewnym momencie okażą się zaskakująco zbieżne.
Jak to w literaturze skandynawskiej bywa, nacisk i to mocny na sprawy społeczne. M.in. wątek nadużyć w domach pomocy społecznej, problem bezdomności i kilka innych spraw. To na plus.
Zaletą jest także fakt, iż bohaterowie nadal są ciekawi. I to koniec atutów Trzeciego głosu.
Niestety, ale więcej jest minusów niż plusów. Np. wątek kryminalny, który jest bardzo, bardzo średni, żeby nie napisać zbyt słaby. Nie jest to najlepsze dochodzenie z jakim się spotkałam w literaturze kryminalnej. Ba, pozostawia ono zbyt wiele do życzenia, a w wielu momentach jest po prostu kiepskie.
Dodatkowo, nie wiem doprawdy w jakim celu, autorzy zastosowali ogromną porcję zbiegów okoliczności, jakie w normalnym, realnym życiu nigdy się nie zdarzają. Nie wiem, co pisarzami kierowało. W pewnym momencie czułam się po prostu zażenowana i miałam wrażenie, że ktoś robi ze mnie idiotkę roku.
Rozumiem, autorzy to twórcy scenariuszy filmowych. W filmach mogą sobie pozwolić na więcej. Jednak książki, kryminały rządzą się swoimi prawami, które, jak widać para autorów całkowicie zlekceważyła.
Niestety, ale z żalem muszę napisać, że Przypływ, tom 1. serii, wart jest lektury. Natomiast na Trzeci głos szkoda czasu. To obraza dla skandynawskich kryminałów i obraza dla logicznie myślącego czytelnika. Odradzam.
Szkoda, że się zawiozłaś. Nie znam tej serii i na razie tak zostanie.
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą część tej serii i już przypływ mi się nie spodobał. Ostatnio jednak zaczęła chodzić za mną myśl o tym, żeby dać kolejną szansę autorom i sięgnąć po tą książkę. Jednak po przeczytaniu Twojej notki widzę, że nie warto tego robić i będę omijać tą serię i inne książki tych autorów szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuń