Recenzja mojego męża.
Pięć lat kacetu to pozycja wyjątkowa i jeden z najbardziej poruszających, wstrząsających dokumentów, świadectw z obozów koncentracyjnych.
Autor, Stanisław Grzesiuka opowiada o trwającym aż 5 lat pobycie w obozach koncentracyjnych na terenie Niemiec i Austrii.Jego udziałem był pobyt w najgorszych, najokrutniejszych miejscach na świecie, w obozach w Dachau, Mauthausen oraz Gusen.
Gusen nie bez kozery do dziś jest nazywane grobem polskiej inteligencji.
Autor opowiada o tym co było przed obozami, jak się w nich znalazł. Jednak gro książki to wspomnienia z obozów, opisy dnia codziennego, prób przetrwania, radzenia sobie nie tylko ze strachem i głodem, ale także katorżniczą pracą.
Książka z założenia (jak wspomina w dołączonym do niej wywiadzie sam autor) nie miała być kolejna martyrologią. Miała ona ukazać beznamiętnie, w sposób ala dokumentalny obozowy dzień, życie, próby przetrwania, 5 lat piekła. Trzeba przyznać, iż Grzesiuk osiągnął zamierzony cel. Pisząc o dramatycznych, często niewyobrażalnych wydarzeniach, które składały się na kolejne dni w obozach śmierci, używa języka prostego, łatwego w odbiorze, beznamiętnego, często podszytego tak charakterystyczną dla siebie ironią. Kontrast sprawia, iż czytelnik czuje się jak uderzony obuchem.
Umęczony ciężką pracą, bity, głodny, jedzony przez wszy, pchły, mendy, toczony przez liszaje, wrzody i świerzb – to właśnie ja, tysiące takich samych jak ja, a w tych tysiącach jednostki, którym życie w obozie ułożyło się inaczej.
W całym nieszczęściu autorowi dopisywało szczęście. Dzięki niemu uniknął najgorszego. Rzadko komu udało się przeżyć 5 lat takiego piekła. Książka robi niesamowite wrażenie, uczy pokory, docenienia tego, co mamy, wzbudza podziw. Polecam.
Lubię tematykę obozową :)
OdpowiedzUsuńBardzo cenię sobie tego typu literaturę, więc na pewno przeczytam ten tytuł.
OdpowiedzUsuńBałam się trochę tej lektury, ale widać niepotrzebnie. Czas w takim razie się z nią zmierzyć :)
OdpowiedzUsuń